Fakt faktem jest, że nie mogę zaprzeczyć, że Justin nie jest przystojny, no bo jest i to jeszcze jak.
Jego blond włosy świetnie komponują się z oczami jak czekolada plus do tego te wszystkie tatuaże oraz umięśniony tors. W skrócie CHODZĄCY BÓG SEKSU.
Każda dziewczyna by chciała być z nim, ale on ma tylko dziewczyny na jedna noc, nie bawi się w miłość, on w nią nie wierzy.
Oglądałam maraton "Tom and Jery" lubię tą bajkę to zabawne jak siebie nawzajem może nienawidzić jest jeden wyjątek. Ja i Justin. Ja go nie lubię, wręcz nienawidzę, a on nie wiem mam na niego wyjebane.
Justin: Wygraliśmy!
Ja: To gratuluje!
Taki entuzjazm... Ciekawe jak sobie poradzi z faktem, że przegra zakład. Nawet się cieszę, że moja szkoła wygrała.
Justin: To dzięki tobie, księżniczko.
Ja: A co ja takiego zrobiłam?
Justin: Dałaś mi motywację do działania.
Śmieszne, Justin i to bardzo.
Ja: Ale ja tylko siedziałam i piłam piwo i oglądałam nic więcej.
Justin: To wystarczyło.
Ja: To będę często to robić.
Justin: Jak chcesz mogę robić to z tobą.
Ochujał, ale swój plan spełnię.
Ja: Kiedy wracacie?
Justin: Dziś jest pożegnalne ognisko, jutro z samego rana wyjeżdżamy i będę już w szkole w środę. Cieszysz się?
Taa.. Kurwa bardzo koleś.
Ja: Tak.
Justin: Jak bardzo?
Ja: Bardzo mocno.
Justin: Mogę przyjechać po ciebie w środę rano i tak mam po drodze.
Kurwa nigdy!
Ja: Zawsze jeżdżę z Abi.
Justin: Nie daj się prosić.
Ja: Ale ja jej obiecałam. I tak muszę bardzo wcześniej jechać z nią, bo będę tłumaczyła jej angielski, bo mamy sprawdzian.
Justin: To następnym razem.
Taaaa. Kurwa następny.
Ja: Okey, już się doczekać nie mogę.
Justin: Ja też. Dobra ja idę, bo trener woła. Pa księżniczko.
Ja: Pa książę.
Pamiętam jak to było, jak mi się on podobał, ale teraz? Teraz owszem też niestety jest jedna wada. On jest totalnym dupkiem i obawiam się, że jest bipolarny.
Jeden minus- zakład.
Jakby napisał normalnie, ale kurwa nie! Bo to jeden zasrany piłkarz. Zawsze musi mieć wszystko inaczej, nie może normalnie.
Chciałabym poznać normalnego Justina, a nie piłkarza, bad boy'a i chuj wie kim jest. Nie będę się tym zadręczać.
Ja: Masz jeszcze lekcje laska?
Abi: Laska? Od kiedy? Mniejsza. Nie właśnie wychodzę ze szkoły.
Ja: To wpadniesz do mnie? Nudzi mi się. A chłopacy wygrali mecz. Przeszli do finału w Miami.
Abi: JUŻ WIESZ?! POCHWALIŁ SIĘ! O KURWA! Dobra wpadnę.
Ja: Taaaa.. Pochwalił. Za ile będziesz?
Abi: Za jakieś pół godziny. Skocze jeszcze do sklepu po jedzenie, bo mama mi każe, zawiozę i jestem. Nam też coś kupie.
Ja: Zamawiam pizze!
Czyli mam pół godziny. Też skocze do sklepu, nie będę gorsza. Nie mogę sie ukrywać aż do środy w domu, ale ta opcja jest fajna.
Justin: Co porabia moja księżniczka?
Ja: Idzie do sklepu. A co robi mój ulubiony książę?
Justin: Pakuje się.
Ja: Już wyjeżdżacie?
Justin: Tak.
Ja: Dlaczego?
Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa!
Justin: Bo tak jakby się pobiłem z kapitanem drużyny i już dzisiaj wyjeżdżamy.
Kurwa gościu! Co ty odpierdalasz? Musze powiedzieć Abi.
Ja: Boże! Dlaczego?!
Justin: Powiedział coś, co mnie wkurzyło.
Ja: Co za skurwiel! Który to? Przyjedzie na mecz, który będzie za jakieś 3 tygodnie w naszej szkole?
Justin: To będzie mecz?!
Ja: Tak, miała to być niespodzianka nic nie wiesz okey?
Justin: Okey, okey.
Ja: Co ten chuj jebany powiedział?
Justin: Eeee.. Takie tam.
Ja: On na pewno przyjedzie to mi go pokażesz.
Justin: Na pewno?
Ja: Tak.
Justin: A co mu zrobisz?
Ja: Oh, to proste. Nie na marne chodzę na boks, tego nie wiedziałeś, nikt nie wiedział. Teraz już wiesz.
Justin: CO?! CHODZISZ NA BOKS?
Ja: Tak od 5 miesięcy tak jakoś.
Justin: Kocham cie! Nigdy nie znałem laski, która chodzi na boks.
Ja: Oj.. Nie słodź mi tu, bo się zarumienię.
Justin: A teraz na poważnie co mu zrobisz?
Ja: No myślałam teraz, że poćwiartuje jego kolegę.
Justin: Co kurwa? Na poważnie?
Ja: Nie. Ale tak myślałam. Jabne mu raz czy dwa, a może pięć czy dziesiąci i nauczy się skurwiel.
Justin: Zła dziewczyna...
Ja: Nie widziałeś mnie w akcji, spokojnie.
Justin: Musze zobaczyć. Mogę?
Hymmm.. Dam mu się zobaczyć. Zabiorę go na trening w sobotę.
Ja: Tak jasne, to może w sobotę mam trening?
Justin: Na serio?
Ja: Tak, bądź pod halą o 13. Wiesz gdzie to?
Justin: Tak wiem.
Ja: No to zobaczysz jak pokonam tych biednych napakowanych chłopaków.
Justin: Jesteś zła, na serio. W szkole jesteś... Jesteś taka spokojna.
Ja: Śmieszne.
Justin: Nie, prawdziwe. Powinnaś wstąpić do cheerleaderek.
Ja: Na serio?
Justin: Tak, wiesz co. Pogadam z Rachel i zobaczymy co się da zrobić.
Ja: Nie wiem czy to dobry pomysł.
Justin: Oj tam. Jeżeli chodzisz na boks to tak.
Ja: No dobra! A teraz lecę Abi przyszła. Pa.
Justin: Pa.
CZYTASZ
Massenge → justin bieber ✔
Fanfiction"Rodzice twojej przyjaciółki uciekli, bo zbliża się jej biologiczny ojciec. Biologiczna matka zmarła jak miała zaledwie 3 latka. Jej ojciec, mój szef oddał ją do jej 'niby' rodziców, żeby się wychowała. On miał wrócić po nią, gdy skoczyła paręnaście...