Siedziałam na górze z Zyan'em. Gdy tylko usłyszałam huk drzwi wiedziałam, że się zaczęło.
-No proszę, proszę. Kogo my tu mamy, Justin Bieber we własnej osobie.-usłyszałam.
-Zyan, kto to?-zapytałam chłopaka.
-Kazz.-kiwnęłam głową.
-Ta, a ty to kto?-zapytał Justin, było słychać strach w jego głosie i złość.
-Twoją śmiercią. Stary idź sprawdź czy on ma tą laskę.-powiedział kolejny głos, już chciałam zapytać kto to, ale czarnowłosy mnie wyprzedził.
-Harry.-powiedział po cichu.
-O nie! Zostawcie ją!-krzyknął zdenerwowany.
-Ty nie masz nic do gadania. Szef ją chce.-powiedział kolejny.
-To David.
-Czy ja się nie wyraziłem jasno?! Macie ją kurwa zostawić.-po tym głosy ucichły. Było tylko słuchać odgłosy butów uderzających po schodach.
-Jesteś dobrą aktorką?
-Tak, a co?-Rozpłacz się, okey? Tu przyjdzie mój brat Bard. Zwiąże ci ręce żeby było wiarygodnie, że nie możesz się uwolnić. A na dole coś wymyślimy, ale tylko się nie obrażać.
-Spoko.-powiedziałam i podałam mu ręce, on je związał z tyłu.
Moje drzwi się otwarły a tam stanął chłopak.
-Mam mówić tak jak było umówione.
-Jasne.-odparłam.
-Chodź maleńka.
-Zostaw! Nie rób, proszę! Zostaw mnie, ja nie... P...proszę!
-Zamknij się!
-Błagam, nie!-na usta przykleił mi taśmę, tak jak było umówione. Brad związał mi ręce i zaczął prowadzić mnie na dół.
-No już jest mała kruszyna. Przyprowadź mi ją tu.-rozkazał.
-Zostaw ją tu chuju!-krzyknął Justin, dopiero teraz zauważyłam, że jest przywiązany do jednego z krzeseł z jadalni.
-Taka słodka, niewinna i bezbronna.-dotknął mi policzka.-Nie uważasz Justin?
-Jeszcze raz ją dotkniesz to pożałujesz słyszysz?!-krzyknął i dopiero na niego spojrzałam. Miał rozczochrane włosy i rozdartą trochę koszulkę, czyli bronił się. Było mi go z jednej strony żal, że mu to robię, ale z drugiej nie, bo on mnie tak samo potraktował.
-Bym miał ochotę ją tutaj na twoich oczach zerżnąć, ale szef ją potrzebuję.-powiedział, na co rozszerzyłam oczy. Jego ręka niebezpiecznie zbliżała się do zakazanej części. To miał na myśli Mulat, jak powiedział, że mam się nie obrażać. I się nie obrażę. Chce po prostu go nastraszyć, tak samo jak on mnie.
-Jak ją tkniesz to cię znajdę słyszysz? Znajdę i cię zabiję!!-po tym wyszliśmy z domu zostawiając go tak przywiązanego.
-Ana, trzymaj klucze od mieszkania, ja szybko rozbiorę się z tego i do niego pójdę, no niby wiesz, bym przeszyłem do ciebie. Rozgość się i w ogóle. Przyjadę później. Jak coś będę pisać. Teraz Brad zawieś ją. Cześć.-rzucił szybko.
-Jasne, cześć.-odpowiedział jego brat.
-Teraz jesteś skazany na moją osobę.-powiedziałam, gdy ściągnął mi taśmę z ust.
-Gdzie tam, przyjaciółka Zyan to też moja i chociaż jestem starszy od niego o dwa lata.
-Mieszkacie razem?
-Tak.
-To tym bardziej jesteś skazany na mnie.
~~
No to są święta!
Wszystkiego dobrego!
Smacznego jajka!
Bogatego zająca! xD
Mega dużo słodyczy!
Zdrowia!
Szczęścia!
Miłości!
Dobrych ocen!
No i WAKACJI!Chce już wakację, ale jak widać nadal ich nie ma :((
Trzeba jeszcze poczekać. Kwiecień, maj i czerwiec!
![](https://img.wattpad.com/cover/60441856-288-k105400.jpg)
CZYTASZ
Massenge → justin bieber ✔
Fanfiction"Rodzice twojej przyjaciółki uciekli, bo zbliża się jej biologiczny ojciec. Biologiczna matka zmarła jak miała zaledwie 3 latka. Jej ojciec, mój szef oddał ją do jej 'niby' rodziców, żeby się wychowała. On miał wrócić po nią, gdy skoczyła paręnaście...