#28

1K 52 0
                                    

Siedziałam na górze z Zyan'em. Gdy tylko usłyszałam huk drzwi wiedziałam, że się zaczęło. 

-No proszę, proszę. Kogo my tu mamy, Justin Bieber we własnej osobie.-usłyszałam. 

-Zyan, kto to?-zapytałam chłopaka. 

-Kazz.-kiwnęłam głową. 

-Ta, a ty to kto?-zapytał Justin, było słychać strach w jego głosie i złość. 

-Twoją śmiercią. Stary idź sprawdź czy on ma tą laskę.-powiedział kolejny głos, już chciałam zapytać kto to, ale czarnowłosy mnie wyprzedził. 

-Harry.-powiedział po cichu. 

-O nie! Zostawcie ją!-krzyknął zdenerwowany. 

-Ty nie masz nic do gadania. Szef ją chce.-powiedział kolejny. 

-To David. 

-Czy ja się nie wyraziłem jasno?! Macie ją kurwa zostawić.-po tym głosy ucichły. Było tylko słuchać odgłosy butów uderzających po schodach. 

-Jesteś dobrą aktorką?
-Tak, a co? 

-Rozpłacz się, okey? Tu przyjdzie mój brat Bard. Zwiąże ci ręce żeby było wiarygodnie, że nie możesz się uwolnić. A na dole coś wymyślimy, ale tylko się nie obrażać. 

-Spoko.-powiedziałam i podałam mu ręce, on je związał z tyłu. 

Moje drzwi się otwarły a tam stanął chłopak. 

-Mam mówić tak jak było umówione. 

-Jasne.-odparłam. 

-Chodź maleńka. 

-Zostaw! Nie rób, proszę! Zostaw mnie, ja nie... P...proszę! 

-Zamknij się! 

-Błagam, nie!-na usta przykleił mi taśmę, tak jak było umówione. Brad związał mi ręce i zaczął prowadzić mnie na dół. 

-No już jest mała kruszyna. Przyprowadź mi ją tu.-rozkazał. 

-Zostaw ją tu chuju!-krzyknął Justin, dopiero teraz zauważyłam, że jest przywiązany do jednego z krzeseł z jadalni. 

-Taka słodka, niewinna i bezbronna.-dotknął mi policzka.-Nie uważasz Justin? 

-Jeszcze raz ją dotkniesz to pożałujesz słyszysz?!-krzyknął i dopiero na niego spojrzałam. Miał rozczochrane włosy i rozdartą trochę koszulkę, czyli bronił się. Było mi go z jednej strony żal, że mu to robię, ale z drugiej nie, bo on mnie tak samo potraktował. 

-Bym miał ochotę ją tutaj na twoich oczach zerżnąć, ale szef ją potrzebuję.-powiedział, na co rozszerzyłam oczy. Jego ręka niebezpiecznie zbliżała się do zakazanej części. To miał na myśli Mulat, jak powiedział, że mam się nie obrażać. I się nie obrażę. Chce po prostu go nastraszyć, tak samo jak on mnie. 

-Jak ją tkniesz to cię znajdę słyszysz? Znajdę i cię zabiję!!-po tym wyszliśmy z domu zostawiając go tak przywiązanego. 

-Ana, trzymaj klucze od mieszkania, ja szybko rozbiorę się z tego i do niego pójdę, no niby wiesz, bym przeszyłem do ciebie. Rozgość się i w ogóle. Przyjadę później. Jak coś będę pisać. Teraz Brad zawieś ją. Cześć.-rzucił szybko. 

-Jasne, cześć.-odpowiedział jego brat.

-Teraz jesteś skazany na moją osobę.-powiedziałam, gdy ściągnął mi taśmę z ust. 

-Gdzie tam, przyjaciółka Zyan to też moja i chociaż jestem starszy od niego o dwa lata. 

-Mieszkacie razem? 

-Tak. 

-To tym bardziej jesteś skazany na mnie.

~~

No to są święta!
Wszystkiego dobrego!
Smacznego jajka!
Bogatego zająca! xD
Mega dużo słodyczy!
Zdrowia!
Szczęścia!
Miłości!
Dobrych ocen!
No i WAKACJI!

Chce już wakację, ale jak widać nadal ich nie ma :((
Trzeba jeszcze poczekać. Kwiecień, maj i czerwiec!

Massenge → justin bieber ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz