*ZAYN P.O.V*
/Rozmowa telefoniczna/
-Stary jest sprawa.-zaatakował mnie Justin na wstępie. A gdzie "Hej, co tam, jak się czujesz" i w ogóle?
-Jaka znowu? Bo jak wiesz czy nie wiesz jestem zajęty.
-Co ty robisz?
-Idę do Ana'y.
-O kurwa. Właśnie w tej sprawie, kryj mnie, jestem jeszcze u Abi, a nie u Ana'y, w razie czego jestem w Felix'a okey?
-Okey, ale wiedź, że ominą cię naleśniki!
/Koniec rozmowy/Znając jego, przyjdzie po jakiś 30 minutach do niej, bo on bardzo bardzo kocha naleśniki. Też je lubię, ale to jego MIŁOŚĆ. MIŁOŚĆ. Nie rozumiem tego. Można mieć fetysz do muzyki, gotowania no nie wiem, a on wybrał naleśniki. Do cholery naleśniki. On je codziennie i jakby mógł je jeść na śniadanie, na drugie śniadanie, na obiad i na kolacje to by jadł.
ANA P.O.V
No i gdzie ten pedał jest? Mówił, sorry, pisał "zaraz będę" no i co?
Gówno. Minęło jakieś piętnaście minut i go nie ma. Chyba zjem sama te pyszności na talerzu.Zyan:
Otwieraj drzwi, dziewko! B)))
O wilku mowa. Nie mógł zapukać i jeszcze wyjechał z dziewką. Pożałuje tego.
Podeszłam do drzwi, chwilę odczekałam i pewnie tym go zdenerwowałam, bo bardzo energicznie zapukał. I wtedy mu otworzyłam. Wleciał do środka jak taki... Nie wiem jaki...
Wiem! Jak taki idiota, bo pewnie chciał popchnąć drzwi i przy okazji mi je zepsuć, znając tego debila.
Nie mogłam ze śmiechu, gdy zobaczyłam, że leży na podłodze przy moich nogach. Chciałam się opanować, przysięgam, ale się nie dało. Aż mnie brzuch rozbolał i łzy pociekły.-No i z czego się tak śmiejesz, dziewko?-no i znowu ta dzieweczka. Momentalnie, gdy wypowiedział to głupie słowo, które doprowadza mnie do szału przestałam się śmiać i spojrzałam na niego bardzo groźnie, na co on się wzdrygnął. Jak ja lubię, jak ludzie się mnie boją. No i znów problem po kim ja to mam, ale ten problem rozwiążemy później.
-Jeszcze raz powiesz to jebane słowo, bażancie to przysięgam, że w przyszłości nie będziesz mógł mieć dzieci, ok? I to nie było "okej" tylko było "ok".-powiedziałam.
-No o... Kurwa bażant?! -oburzył się.
-Tak bażant, a teraz bażancie chodź, bo czeka moja miłość czeka!!!
-Jaka?-zapytał.
-Naleśniki.
CZYTASZ
Massenge → justin bieber ✔
Fanfiction"Rodzice twojej przyjaciółki uciekli, bo zbliża się jej biologiczny ojciec. Biologiczna matka zmarła jak miała zaledwie 3 latka. Jej ojciec, mój szef oddał ją do jej 'niby' rodziców, żeby się wychowała. On miał wrócić po nią, gdy skoczyła paręnaście...