57

782 41 0
                                    

Dzień misji.

Stresuję się bardzo mocno. 

A kto by nie? Mam odbić własnego ojca z więzienia. To brzmi jakby wyciągłam to z taniego filmu gangsterskiego. Na serio.

Kłamstwo rodziny. 

Mafia. 

Ojciec w więzieniu. 

Córka przejmuję interes. 

Mafia. 

Mafia.

Mafia. 

I jeszcze raz mafia. 

Szkolenia. 

Misję. 

Misję. 

Misję. 

Misję. 

No i misję. 

A na końcu ODBICIE OJCA Z KICIA.

Fabuła filmu, normalnie.

 Może nakręcimy film o moim życiu? Inne pokolenia by wiedziały z kim byłam, co zdziałałam, co robiłam. Mam dopiero 18 lat. Właśnie, DOPIERO.

Nawet nie wyprawiłam mojej 18-nastki. 

-Ana! Słuchasz mnie?!-moje przemyślenia przerwał Harry. 

-Co..? Ja..? Jasne, jasne.-westchnęłam-co mówiłeś? 

-Zapytałem, o której zaczynamy.

-Ah.. Jasne, o 18 wyruszamy z domu.-odpowiedziałam z uśmiechem. Kiwnął głową i skupił się na oglądaniu jakiegoś programy w telewizji. Spojrzałam na zegarek 16:50. Jeszcze 1 h i 10 minut.
Poszłam na górę się przygotować. Nie powinno mi to zająć dużo czasu. 

Punkt pierwszy: Skoczyć pod prysznic. WYKONANE. 

Punkt drugi: Ubranie się. WYKONANE. 

Punkt trzeci: Iść po broń. WYKONYWANIE. 

Zeszłam na dół, gdzie czekali wszyscy co biorą udział. Nie ma Ash'a. Bardzo dobrze. Podeszłam do szafy i wyciągłam z niego parę noży, które umiejscowiłam w bucie jak i na pasku, parę granatów, przyczepiłam je również do paska, a na końcu trzy pistolety. Jeden włożyłam do buta, drugi w spodnie, a trzeci do paska na jego miejsce. Mam nadzieje, że nie będę musiała używać broni. Odwróciłam się do nich. 

-Gotowi?

Massenge → justin bieber ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz