47

882 50 1
                                    

-Po prostu...WOW!-powiedział Justin. Innej reakcji tak szczerze się nie spodziewałam. Moim skromnym zdaniem wyglądam zajebiście. Za nużyłam rękę w kieszeni, a tam była jakaś znowu kartka. Wyciągnęłam ją i przeczytałam. 

"Przychodź tak do biura i do chłopaków, muszą mieć do ciebie szacunek. Tata." 

Pasuje mi to. Mogę tak tam chodzić. 

-I jak? Podoba się?-pytałam, ale nie dostałam odpowiedzi.-Halllo! Justin! Odbiór! 

-Ah tak? O co chodzi?-obudził się z transu. 

-Pytałam się czy może być?

-Tak! Zajebiście wyglądasz!-krzyknął Justin.

-Muszę ci przyznać rację, wyglądam mega super zajebiście.-zaśmiałam się.-zaraz wracam.
Weszłam do łazienki i rozebrałam się z tego pięknego stroju i ubrałam się w moją piżamę.
Blondyn już czekał na mnie w łóżku, jego ciuchy były porozrzucane na podłodze, ten obraz zaśmiałam się. Aż tak mu się spieszyło do łóżka? 

Aż taki chętny? Może to czas kiedy powinnam pójść dalej? Ale nie! Stój! Jesteśmy ze sobą od 2 godzin, a ja już myślę o seksie? Może innym razem, na pewno nie teraz. Jestem za bardzo zestresowana jutrzejszym dniem. Na szczęście nie idziemy do szkoły tylko do bazy mojego ojca, teraz już moja. 

-Jutin...?-szturcham chłopaka.-Justin..-nie odpowiada, kurczę śpi. Nie widzie mu się, jest zmęczony po tym jak biegał u Zyan'a w domu i krzyczał, że jest szczęśliwym facetem na ziemi. Szczerze? 

Śmieszny widok. Bardzo śmieszny, kurcze mogłam go nagrać, miałabym niezły ubaw z niego.
No cóż... Pójdę chyba w ślady mojego chłopaka. Zamknęłam oczy i teraz dopiero zrozumiałam jaka jestem zmęczona.

Massenge → justin bieber ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz