Jabany poniedziałek, weekend minął tak szybko, ale dość przyjemnie nawet bardzo.
Tak bardzo nie chce iść do szkoły, ale muszę.
/rozmowa telefoniczna/
-Mamuś źle się czuje, mamy jakieś tabletki przeciwbólowe?
-Tak są w kuchni powinnaś poszukać. A co się dzieje?
-Bardzo mnie głowa boli i gardło, a na na dodatek mi jeszcze zimno.
-Kochanie to nie dobrze. Tam gdzie są leki jest termometr idź zmierzyć gorączkę, jeżeli ją będziesz mieć, weź tabletkę przeciwgorączkową i powrotem do łóżka. Zrozumiano?
-Tak, mamo kiedy wracasz?
-Wyjechałam 3 dni temu, a już tęsknisz?
-Tak. Dobra mamuś ja idę zmierzyć gorączkę. Kocham cię, pa.
-Ja też, pa.
/koniec rozmowy/
No to zajebiście nie idę do szkoły.
Ja: Abi ej skoczysz mi do sklepu?
Abi: Pochujało panią?
Ja: Abi nie po prostu nie idę do szkoły a w sklepie nie sprzedadzą mi alkoholu.
Abi: Okej... Ja za 10-20 min będę u ciebie. Szykuj forsę.
Ja: Kocham Cie! Już szykuję. Kupi 5 piw.
Abi: Okey.
Chciałabym napisać do Justin'a, ale jest po 6 rano i nie chce go obudzić. Kurwa stój! Chce go obudzić i to z chęcią.
Ja: Dzień dobry!
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź z jego strony, bo pewnie też nie spał.
Justin: O hej.
Ja: Obudziłam cię?
Justin: No tak trochę.
Oj.. Tak mi kurwa przykro. Czujesz ten sarkazm?
Ja: Przepraszam nie chciałam.
Justin: No tak przy okazji chłopaków też obudziłaś.
Ja: Kogo?
Justin: Chris'a i Dan'a.
I dobrze kurwa im.
Ja: Na serio przepraszam u mnie jest po 6.
Justin: A u nas po 4.
Ja: O kurka to ja nie przeszkadzam. Nie mam co robić, bo nie idę do szkoły, cóż.. Posiedzę sama w pustym domu.
Justin: I tak już nie zasnę, posiedzę z tobą.
Ja: A nie powinieneś iść spać? Bo masz mecze i jesteś kapitanem i w ogóle.
Justin: Nie na serio czysta przyjemność siedzenia z tobą.
Justin POV.
-Ja pierdole kto mnie budzi o takiej porze! Kurwa mać!-wrzasnął Chris.
-Nożesz kurwa! Mordy!-wrzasnął Dan.
-Bieber! Twój telefon!-wrzasnęli już tak wkurwieni.-Bieber! Wstawaj!
-Już! Co jest?
-Twój telefon.-powiedział Dan.-Napisała "Laska Ana".
-Ooo..
-Założyłeś się prawda?-zapytał Chris.
-Tak, z Ryan'em.
-Przypomnij co ta laska ci zrobiła, że to twoja kolejna "ofiara"?-zapytał Dan.
-Cóż... Nie była za mną w łóżku, nie zwraca na mnie uwagi, ubiera się tak jak się ubiera i takie tam. A teraz idźcie spać mamy mecz do wygrania.-okłamałem ich, kurwa, bo ona mi się podoba. Nie mogłem od niej podejść i powiedzieć "No hej, kocham cię od pierwszej liceum"
Ana: Dzień dobry!
Ja: O hej.
Ana: Obudziłam cie?
Ja: No tak trochę.
Ana: Przepraszam nie chciałam.
Ja: No tak przy okazji obudziłaś też chłopaków.
Ana: Kogo?
Ja: Chris'a i Dan'a.
Ana: Na serio przepraszam u mnie jest po 6.
Ja: A u nas po 4.
Ana: O kurka to ja nie przeszkadzam. Nie mam co robić, bo nie idę do szkoły, cóż.. Posiedzę sama w pustym domu.
Ja: I tak już nie zasnę, posiedzę z tobą.
Ana: A nie powinieneś iść spać? Bo masz mecze i jesteś kapitanem i w ogóle.
Ja: Nie na serio czysta przyjemność siedzenia z tobą.
Ana: *Media* Chcesz trochę?
Ja: O boże dziewczyno! Przecież jest rano, a ty już procenty?
Ana: Ktoś mnie wkurwił parę dni temu, a że nie idę do szkoły to się odstresuje.
Ja: Kto cie wkurwił i dlaczego nie idziesz do szkoły?
Ana: Taki jeden gościu. Udałam chorobę przez telefon.
Ja: Jaki? Może znam?
Ana POV.
Justin: Jaki? Może znam?
Oj kurwa znasz i to bardzo dobrze.
Ja: I tak nie znasz.
Justin: Niech ci będzie.
Ja: Wiesz lepiej idź spać, bo trener cie zajebie jak nie będziesz w formie. W sumie ja też idę spać. Dobranoc Justin.
Justin: Dobranoc.
Irytuje mnie ten gości w chuj, " Może go znam?", boże, że on nie pomyślał, że czasami coś wiem.
CZYTASZ
Massenge → justin bieber ✔
Fanfiction"Rodzice twojej przyjaciółki uciekli, bo zbliża się jej biologiczny ojciec. Biologiczna matka zmarła jak miała zaledwie 3 latka. Jej ojciec, mój szef oddał ją do jej 'niby' rodziców, żeby się wychowała. On miał wrócić po nią, gdy skoczyła paręnaście...