*JUSTIN P.O.V*
-Justin idioto jebany! Sprężaj dupę, bierz dokumenty Ann'y i jazda do mnie. Masz być w 5 minut, a jak nie to nie żyjesz. Nie pytaj się dlaczego tylko jazda do mnie. JUŻ!- i się rozłączył.Wziąłem szybko tą teczkę, ubrałem buty i skórzaną kurtkę i pobiegłem szybko do Zyan'a. Mam do niego bardzo blisko, mieszka zaledwie 4 domy dalej.
Zapukałem do drzwi i otworzył mi je we własnej mój przyjaciel.
-Zapierdalasz do gościnnego, tam siedzi ona. Rozumiesz? Gadasz jej, wszystko. WSZYSTKO! O tym, że ją kochasz też.A TERAZ ZAPIERDALAJ!-no, a gdzie cześć stary, jak tam życie? Ale cóż.. Kurwa chwila!
-Czekaj! Jak ona tam siedzi?-zapytałem.
-Ana ci wszystko powie. TERAZ ZAPIERDALAJ!
Pobiegłem tam szybko. Usłyszałem szloch dziewczyny. Jak ona cierpi to mi się łamie serce na milion kawałków.
*ANA P.O.V*
Dlaczego mnie to spotyka? Najpierw rodzice, a teraz ten zakład. To tak bardzo boli. Gdy Mulat wyszedł zaczęłam znów płakać. Ryczę normalnie jak małe dziecko.
-Proszę.-nawet nie spojrzałam kto to.-Zyan, jeżeli mi tu zaczniesz pierdolić, że mogliśmy tego nie robić, to daruj sobie. Wiem, że źle zrobiłam. Teraz wypierdalaj, a i nie jem nic. Możesz to wziąć.
-Um.. Ana?-spojrzałam na osobę, która się odezwała. To Justin. O boże.
-Justin?
CZYTASZ
Massenge → justin bieber ✔
Fanfiction"Rodzice twojej przyjaciółki uciekli, bo zbliża się jej biologiczny ojciec. Biologiczna matka zmarła jak miała zaledwie 3 latka. Jej ojciec, mój szef oddał ją do jej 'niby' rodziców, żeby się wychowała. On miał wrócić po nią, gdy skoczyła paręnaście...