#34

1K 54 4
                                    

*JUSTIN P.O.V*
-Justin idioto jebany! Sprężaj dupę, bierz dokumenty Ann'y i jazda do mnie. Masz być w 5 minut, a jak nie to nie żyjesz. Nie pytaj się dlaczego tylko jazda do mnie. JUŻ!- i się rozłączył. 

Wziąłem szybko tą teczkę, ubrałem buty i skórzaną kurtkę i pobiegłem szybko do Zyan'a. Mam do niego bardzo blisko, mieszka zaledwie 4 domy dalej. 

Zapukałem do drzwi i otworzył mi je we własnej mój przyjaciel. 

-Zapierdalasz do gościnnego, tam siedzi ona. Rozumiesz? Gadasz jej, wszystko. WSZYSTKO! O tym, że ją kochasz też.A TERAZ ZAPIERDALAJ!-no, a gdzie cześć stary, jak tam życie? Ale cóż.. Kurwa chwila! 

-Czekaj! Jak ona tam siedzi?-zapytałem. 

-Ana ci wszystko powie. TERAZ ZAPIERDALAJ!

Pobiegłem tam szybko. Usłyszałem szloch dziewczyny. Jak ona cierpi to mi się łamie serce na milion kawałków. 

*ANA P.O.V* 

Dlaczego mnie to spotyka? Najpierw rodzice, a teraz ten zakład. To tak bardzo boli. Gdy Mulat wyszedł zaczęłam znów płakać. Ryczę normalnie jak małe dziecko. 

-Proszę.-nawet nie spojrzałam kto to.-Zyan, jeżeli mi tu zaczniesz pierdolić, że mogliśmy tego nie robić, to daruj sobie. Wiem, że źle zrobiłam. Teraz wypierdalaj, a i nie jem nic. Możesz to wziąć. 

-Um.. Ana?-spojrzałam na osobę, która się odezwała. To Justin. O boże. 

-Justin?

Massenge → justin bieber ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz