*ANA P.O.V*
Justin gdzieś wyszedł. Powiedział, że jedzie do chłopaków, to ja skorzystałam z okazji i ugotuję coś. Hm... Co on lubi? Ana myśl, myśl, myśl...!! Może zrobię... Pizze? Nie to za proste. A może jajka na bekonie? Nie to na śniadanie. Cholera. To co mu mam zrobić?-Cholera jasna!-krzykłam. Nie wiem co mu zrobić.
Może, może... Nie wiem! Zadzwonię do Zyan'a./Rozmowa telefoniczna/
-Hallo, Zyan?
-Tak, co się stało, Ana, że dzwonisz?
-Co Justin lubi jeść?
-Justin? Daj pomyśleć.-czekałam chwilę, ale z niego cwel! Nie wie co lubi jeść jego przyjaciel-wiem!-krzyknął mi do słuchawki.
-Jezu! Ty pedale! Możesz mi nie krzyczeć do telefonu?
-Przepraszam.
-Dalej gadać co on lubi jeść.
-Lubi tak: spaghetti, pizzę, kurczaka, frytki robione w domu, naleśniki, tak on najbardziej kocha naleśniki.
-Dzięki Zyan! Nara!
/Zakończona rozmowa telefoniczna/Już wiem! Naleśniki! Tak! Akurat to umiem robić. Cholera! Nie mam mąki ani mleka. Nie no zajebiście. Musze do sklepu. Zrobię jeszcze inne zakupy, bo nie chce łazić w tą i z powrotem. Szybko ubrałam buty, wzięłam pieniądze oraz portfel. Do sklepu nie mam daleko, ale zawsze mnie męczy ta droga powrotna z towarem jakim kupię w moim ulubionym sklepie. Moje zakupy codzienne wyglądają identycznie, tylko, że teraz idę wieczorem, a nie rano, ale i tak kupie większą połowę z trzy czwarte tego co kupuję o poranku, więc zakupy mam z głowy jutro.
Chodzenie po sklepie zajęło mi mniej niż pół godziny, ale stanie w kolejce było bardzo i to bardzo żenujące i irytujące, sześć osób stało przede mną z pełnymi koszykami jedzenia. Ile oni jedzą?! Ja sama kupiłam zapas na jakieś cztery dni, ale to na cztery, a te osoby widzę codziennie w sklepie rano, a teraz mamy wieczór... Ugh, nienawidzę czekać, nie wiem po kim to mam, czy po tacie czy po mamie, ale jedno wiem na pewno, nie jestem ani podobna do mamy ani do taty, i to mnie zastanawia. Przecież dziecko, córka lub syn powinni być podobni do swoich rodziców, a może to nie są moi rodzice?Nie to głupie.
Gdy wreście nastąpiła moja kolej wyciągłam moje mega duże zakupy. Po skasowaniu przez ekspedientkę, zapłaciłam i wyszłam.
CZYTASZ
Massenge → justin bieber ✔
Fanfiction"Rodzice twojej przyjaciółki uciekli, bo zbliża się jej biologiczny ojciec. Biologiczna matka zmarła jak miała zaledwie 3 latka. Jej ojciec, mój szef oddał ją do jej 'niby' rodziców, żeby się wychowała. On miał wrócić po nią, gdy skoczyła paręnaście...