Zrobiłam śniadanie, oczywiście coś innego. Już nie wyszłam już biegać. Nie dostałam odpowiedzi już od tego typka. Może dał spokój? Mam nadzieje. Nie mam zamiaru się z nim jeszcze użerać. Odetchnęłam z ulgą, że rodzice jadą w delegacje, bo jakby on tu przyszedł to by była masakra. Ale z jednej strony boje się sama być w domu przez miesiąc może i dłużej. Nie mogę opuszczać szkoły mama by wiedziała o tym, bo wychowawczyni by zadzwoniła do niej lub ojca.
Nieznany: Mała okey. Przemyślałem to wszystko chcę się spotkać, ale nie teraz bo mnie nie ma. Może tak za tydzień?
Ja: Miałeś dać spokój.
Nieznany: Tak, ale przemyślałem i chcę się spotkać. Proszę.
Ja: Kiedy? Jak teraz ciebie nie ma?
Nieznany: No tak za tydzień w sobotę.
Ja: Gdzie?
Nieznany: A gdzie chcesz?
Ja: Myślałam, żeby u mnie.
Nieznany: A rodzice?
Ja: W delegacji.
Nieznany: No to okey.
Ja: To za tydzień w sobotę, u mnie, o 18:00?
Nieznany: Okey. Wiem gdzie mieszkasz.
Ja: Ja pierdole. Tak myślałam.
Nieznany: Nie pierdol mała.
Ja: Bo co?
Nieznany: Dziewczyny nie pierdolą, tylko chłopacy.
Ja: Co za różnica. A tam po za tym jak masz na imię?
Nieznany: Moja osoba zostanie tajemnicą aż do soboty.
Ja: Ale no... Ja nie wiem proszę! Powiedz mi no.
Nieznany: Wiesz o tym, że prowadzimy normalną rozmowę?
Ja: Dziwne trochę.
Nieznany: No trochę. A ty nie masz czasem lekcji za 10 min?
Ja: O cholera racja. Nie zdążę przez ciebie. Dzięki.
Nieznany: Nie ma za co. Do usług na przyszłość.
Ja: Idę. Napisze później albo i nie.
Nieznany: Ja napisze po szkole. To tak będzie gdzieś 14, prawda??
Ja: Barwo ty! Idę. Pa.
Nieznany: Pa.
Nawet fajnie się z nim pisze, ale teraz trzeba zdążyć. Na pewno nie zdążę przez tego kolesia. Ciekawe jak on wygląda. Musze o zdjęcie po prosić.
Przyszłam do szkoły 20 min spóźniona, pierwszy raz. Pierwsza lekcja matematyka. Taka nudna. Dostałam tylko upomnienie, że ma się więcej razy nie spóźniać, ale i tak to nie wzięłam na poważnie. Następną karą by była koza. Ale i tak bym tam nie trafiła, za dobrą uczennicą jestem. Lekcje minęły szybko. Na lunchu opowiedziałam przyjaciółce o tym tajemniczym chłopaku. Abi stwierdziła, że to może być jeden z drożyny piłkarskiej naszej szkoły. Bo opis może się zgadzać, nie mam chłopaków, bo są na zawodach i wracają w piątek. Dobrze by się składało. Bo tak: nie ma go, opis by się zgadzał, ale nadal nie wiem skąd wie o mnie tylko. Miała jednego chłopaka, który wiedział o mnie właśnie tylko część z tego co on mi napisał, ale to na pewno nie on. Sprawdzę go jeszcze.
![](https://img.wattpad.com/cover/60441856-288-k105400.jpg)
CZYTASZ
Massenge → justin bieber ✔
Fanfic"Rodzice twojej przyjaciółki uciekli, bo zbliża się jej biologiczny ojciec. Biologiczna matka zmarła jak miała zaledwie 3 latka. Jej ojciec, mój szef oddał ją do jej 'niby' rodziców, żeby się wychowała. On miał wrócić po nią, gdy skoczyła paręnaście...