-Tak, słuchaj. Byłam na imprezie kiedy ty byłaś chora. Wtedy się tak najebał i wypaplał wszystko.
-Co takiego? Abi! Powiedz!
-On założył się z chłopakami z drużyny, że cie poderwie, rozkocha i złamie ci serce. Wtedy jak przyszedł po ten numer to powiedziałam, że ja wiem o wszystkim. Zalazł mi mówić, ale ja jako zajebista przyjaciółka nie mogę na to pozwolić żeby jakiś idiota ze szkoły cie zniszczył. A teraz tak. Idziemy jutro na zakupy. Musisz się jakoś ogarnąć. Bo jak chcesz ty wygrać to, wiesz. Inne ciuszki, kosmetyki i w ogóle. Idziesz na to?-zapytała.
-Abi.. Ale z niego chuj. No oczywiście, że tak, ale obawiam się reakcji mamy i taty.
-Spokojnie. Rozmawiałam z nimi już i masz dodatkowe pieniądze na zakupy.
-Boże! Jaka ty kochana. Nie pozwolę temu chujowi wygrać. Po moim trupie on wygra. A teraz pokazuj co tam kupiłaś.
Abi kupiła mnóstwo piw, tak i jak słodkiego. W między czasie przyszła pizza. Nie mogę z Justina. Ciekawe jak mu się spodoba nowa Ane McCann. Odwołam to spotkanie w sobotę, ale za to umówię się z nim w szkole na lunchu. Szczęka mu opadnie jak mnie zobaczy, bo zazwyczaj chodziłam w za dużych seterkach, które zakrywały wszystko. Taka samo spodnie. A teraz to sam się przekona. I to zdjęcie co mu wysłałam to zrobiłam je dawno w makijażu, ale zazwyczaj nie chodzę. Może dwa czy trzy razy zdarzyło się, że go miałam w szkole, a tak zero makijażu.
- No tak bo ja! A teraz mam jeszcze coś.
-Co takiego?
-Chcesz mu zrobić za złość?- kiwałam głową twierdząco.-Masz.-podała mi teczkę- To są informacje na jego temat. Zapytałam o niego rodziców. Odpowiedzieli mi o nim trochę. Nawet bardzo ale jak zapytałam trochę się z denerwowali cóż ale mam!.
-Boże kocham cię Abi! A to później zobaczę. Wypożyczyłam filmy.
Z Abi obejrzeliśmy wszystkie wypożyczone filmy i wypiliśmy cały alkohol. Po piątej , grubo po piątej poszliśmy spać. Nie to, że musieliśmy, ale bardzo nam się chciała spać. Obudziłam się dopiero po 16. Za bardzo mnie to nie zdziwiło, że o takiej porze się obudziłam, Abi jeszcze spała. Zrobiłam obiad i dopiero wtedy zdecydowałam, że ją obudzę. Na wszelki wypadek wzięłam kubek lodowatej wody jakby się nie chciała obudzić. Na szczęście obyło się bez jej użycia. Zjedliśmy obiad i wtedy zobaczyłam, że mam 10 nowych wiadomości. Wszystkie o tego chuja.
Justin: Dzień dobry księżniczko!
Justin: Co się stało?
Justin: Zaczynam się martwić.
Justin: Ana żyjesz?
Justin: Obraziłaś się na mnie?
Justin: Boże zaczynam się już poważnie martwić.
Justin: Gadałem z trenerem wracamy wcześniej niż było przewidziane. To widzimy się w szkole w środę.
Justin: Ana odezwij się!
Justin: Boże jedyny Ana proszę cie odezwij się!
Justin: Ja pierdole Ana no. Co z tobą?!!?
Zaśmiałam się na ich treść, no bo jak jestem częścią jakiegoś jebniętego zakładu to po co się tak martwi? W sumie po to aby wygrać. W szkole słyszałam, że on nigdy nie poniósł żadnej klęski, cóż.. Teraz to się zmieni. Bo ja przyrzekam, pod bogiem, że Justin Bieber przegra ten pojebany i chory zakład.
![](https://img.wattpad.com/cover/60441856-288-k105400.jpg)
CZYTASZ
Massenge → justin bieber ✔
Fanfic"Rodzice twojej przyjaciółki uciekli, bo zbliża się jej biologiczny ojciec. Biologiczna matka zmarła jak miała zaledwie 3 latka. Jej ojciec, mój szef oddał ją do jej 'niby' rodziców, żeby się wychowała. On miał wrócić po nią, gdy skoczyła paręnaście...