2. Przyjaźń to jedna dusza w kilku ciałach

1.1K 83 5
                                    

Zapraszam na kolejny rozdział! :*

Mimo tego, że przyjaciele już poszli do przedziału, Potter, który od pierwszego roku podkochiwał się w Evans, stał nadal na miejscu i wpatrywał się w rudą dziewczynę. Obserwował jej każdy ruch. Widział, jak z uśmiechem na ustach i gracją całego ciała podchodzi do chłopaka z jasnymi włosami i lekko ciemniejszą karnacją.

Żeby nie było podejrzanie, James ukrył się tak, aby go nie widzieli, a on sam mógł wszystko obserwować. Uśmiechnął się do siebie, gdy zauważył u Lily groźną minę. Podparła się także pod boki, co nie wróżyło nic dobrego. Rogaty znał tą pozę bardzo dobrze, gdyż sam, kiedy zrobił coś nie po jej myśli, zostawał nią obdarowywany. Zawsze, kiedy dziewczyna się denerwowała, łapała się za boki, robiła groźną minę, marszczyła brwi i oczy, a czasem nawet tupała lekko nogą.

Chwilę potem jego uśmiech zniknął na dobre. Otóż blondas złożył na ustach jego ukochanej delikatny pocałunek. W głębi czuł satysfakcję, z myślą, że zaraz ruda oderwie się od niego i da mu z liścia. Jednak przeliczył się. Potter zacisnął pięści i z zamiarem pomszczenia, poszedł do przydziału. W końcu jego duma została zhańbiona, kiedy jego luba odwzajemniła pocałunek!

Przegapił tylko jedną małą rzecz, a mianowicie to, że po paru sekundach dziewczyna oderwała się od blondyna i krzyknęła:

- Ty kretynie!

*

- Ty kretynie! – krzyknęła rozwścieczona panna Evans. – Czemu to zrobiłeś? Przecież masz dziewczynę i w ogóle, a poza tym może ja mam chłopaka, no wiesz...

Blondyn szybko jej przerwał. Wiedział, że jeżeli dziewczyna zacznie się wkręcać w swoją reprymendę, to nie ma końca. Sam ma siostrę i dokładnie wie, jak to jest.

- Nic nie rozumiesz – zaczął smutno.

- Rayan – złapała go za ręce. – To mi wytłumacz.

- Dobrze.– Przymrużył groźnie oczy, ale tylko na chwilę. Na jego szczęście Lilka tego nie zauważyła. W tym momencie zaczęła ujawniać się jego zła strona, bo w końcu Rayan Dawes nie był dobrym facetem. – To wszystko przez ciebie... - Zauważył, że Lily chce mu przerwać, dlatego brnął dalej. – I przez te nasze spacery i spotkania. Pamiętasz, jak to było? – Ruda kiwnęła głową na znak zgody. – Opowiadałaś, a właściwie to doradzałaś mi, co mam zrobić, żeby poderwać Kate Stablo. Powiedziałaś, że z moich opisów wynika, iż Kate jest bardzo podobna do ciebie, dlatego mówiłaś, na przykład jakie kwiaty jej dać i tym podobnym.

- No tak, wiem, ale co to ma wspólnego z tym pocałunkiem? – zapytała już troszeczkę zniecierpliwiona.

- Przepraszam – powiedział cicho. Wciął głęboki oddech i zaczął ponownie. – Dzięki tym dyskotekom i nie tylko, a także yyy... Kate, ja zakochałem się w tobie. Mówiłaś mniej więcej o sobie, na przykład o najlepszych randkach, dlatego wiedziałem, co zrobić, aby się tobie spodobać. Szkoda tylko, że tego nie widziałaś i za wszelką cenę chciałaś mi pomóc ze Stablo – zamilkł na chwilę, by spojrzeć na jej zdziwioną minę. Poznał to po jej oczach, ponieważ miała je szeroko otwarte, do tego ta mina. – Tak, Lily Evans, zakochałem się w tobie – powtórzył.

- Wiesz, pierwszy raz nie wiem, co powiedzieć – zaczęła dość kulawo, co wywołało śmiech u niego. Po chwili rudowłosa mu wtórowała.

- Nie musisz nic mówić – dodał, kiedy się już opanowali i próbował ją ponownie pocałować. Dziewczyna jednak odchyliła się do tyłu i przytrzymała go.

- To co z Kate? A poza tym nie mogłeś mi tego powiedzieć wcześniej? Tak samo, że będziesz chodził do Hogwartu? Albo że w ogóle jesteś czarodziejem? – Stała tak i przypatrywała mu się z ciekawością. Tamten tylko zaśmiał się delikatnie acz donośnie.

Fortuna kołem się toczy || HP, Huncwoci ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz