#bohaterowie

263 17 11
                                    

Hej, mam dla Was niespodziankę, którą w zasadzie miałam dodać wcześniej, ale dopiero teraz mi się przypomniało. Kajam się.  W każdym razie nabazgroliłam dawno, dawno temu opis bohaterów w formie dialogo-wywiadu ze mną (Ew). Liczę, że się spodoba. :) Aha, "akcja" dzieje się na szóstym roku.

Osoby pytające o nowy rozdział odsyłam do poprzedniej notki, tj. Informacja.

Zapraszam!

*

Wprowadzenie:

- Witajcie, moi drodzy! Ten post jest poświęcony do opisania bohaterów mojego opowiadania. Właśnie w tym momencie, niepewnym krokiem zmierzam do dormitorium Huncwotów, bo jak mi powiedzieli inny mieszkańcy wieży Gryffindoru, są tam prawdopodobnie wszyscy - westchnęłam i z wielkim bananem na twarzy otworzyłam drzwi.

- Ew! – Usłyszałam przy uchu głos Lily, która z impetem rzuciła się w moje ramiona. Co jak co, ale z tą małą duszyczką strasznie się zżyłam. Z nią i paniczem Blackiem.

- Blondi! – Zaśmiałam się, gdy usłyszałam to tandetne przezwisko. Otóż Łapcia wymyślił je w czasie wakacji, kiedy to do niego wpadłam na rozmowę generalną. – Siadaj i opowiadaj, co cię do nas sprowadza? – krzyknął wesoło, a reszta poszła za jego przykładem.

- Musicie mi o sobie opowiedzieć – zaczęłam i przy okazji usiadłam na czyimś łóżku. – Tak dokładnie, ponieważ wpadłam na szalony pomysł: chcę, aby powstała nowa podstrona z bohaterami mojego opowiadania, czyli wami.

- Super. – James klasnął w ręce i spojrzał na mnie z błyskiem w oczach. – Najpierw Liluś! – dodał szybko i popchną rudowłosą w moją stronę.

- Czemu ja? – zaperzyła się i złożyła ręce w koszyczek. – A jeżeli się nie zgodzę? – spytała z uśmiechem na twarzy.

- Nie masz wyjścia – rzekłam i szczerze roześmiałam się z jej miny.

- Właśnie – poparła mnie Lissie.

- Zdrajczyni. – Evans prychnęła niczym rozjuszona kotka, ale z jej twarzy uśmiech nadal nie schodził. – No dobra, im szybciej tym lepiej – skapitulowała i wygodnie rozsiadła się na łóżku Pottera. Zatarłam ręce z uciechy, po czym wyjęłam z torby pergamin i pióro.

*

Lily Karen Evans

- Dziewczyna, która pójdzie na pierwszy odstrzał – pisałam w swoim notesie, ale czytałam to głośno, aby wszyscy wiedzieli, co zamierzam napisać dalej – nazywa się Lily Evans. Rudowłosa posiada...

- Kasztanowłosa! – przerwała mi opisująca i wyrwała pióro, aby zmienić trochę moje zdanie. Westchnęłam zrezygnowana, ale pozwoliłam jej dopisać kilka słów, w końcu, kiedy tylko się od nich uwolnię i tak wszystko popoprawiam. Na samą myśl o tym uśmiechnęłam się w iście Huncwocki sposób.

- Niech będzie – parsknęłam śmiechem, ale żeby nie przedłużać, wyszarpnęłam od niej pisak i ponownie zaczęłam. – Kasztanowłosa posiada piękne i jak migdały, duże, zielone oczy, którymi potrafi zahipnotyzować każdego chłopaka, jednak najbardziej Pottera, który wręcz szaleje za tymi tęczówkami.

- Oj, nie przesadzaj – zarumieniła się. Już chciałam coś powiedzieć, ale James mnie wyprzedził.

- Liluś, ale taka jest prawda! – zaśpiewał uradowany i jak dziecko skoczył z łóżka na podłogę. – A do tego masz długie i zgrabne nogi oraz tył... - nie dokończył, ponieważ szybko musiał kucnąć. Dlaczego? Otóż panna Evans rzuciła w niego poduszką, a do tego zrobiła obrażoną minę. Chociaż, jakby spojrzeć, jej rumieńce się pogłębiły.

Fortuna kołem się toczy || HP, Huncwoci ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz