51. Czuj się dzielny, działaj tak, jakbyś był dzielny

301 34 9
                                    

~ William James

Dzisiaj znów będzie Regulus i Anne, ale następny rozdział obfituje w Lilkę i Jamesa - i to mocno obfituje. :P W każdym razie pojawia się też Charles i Kot. Tak swoją drogą, bardzo lubię ten rozdział. :)

Anne go pocałowała.

Nie. Skup się, natychmiast.

Regulus nie znał dokładnego miejsca spotkania Śmierciożerców, ale jak zawsze – Mroczny Znak prowadził. Kiedy dotknął stopami gruntu, bez namysłu wyczarował czarną pelerynę wraz ze złotą maską. Ponad rok temu dostali od Czarnego Pana rozkaz, żeby nikt nie śmiał zdradzać swojej prawdziwej twarzy. Oczywiście, niektórych Śmierciożerców Regulus znał, ale od tamtego czasu pojawiło się sporo nowych, o których nie miał bladego pojęcia. Obstawiał czarodziei wysoko postawionych w Ministerstwie Magii, którzy w ten sposób mogli nadal rządzić w ukryciu.

Dała mu buzi w policzek.

Zamknij się.

Rozejrzał się wokół, ku zdziwieniu rozpoznając okolicę. Kiedyś często chodził wzdłuż Śmiertelnego Nokturnu z ojcem lub matką, dlatego znał niemal każdy zaułek tej przeklętej ulicy.

Nogi bezwiednie poprowadziły Regulusa do sklepu Borgina i Burkesa. Nie było tajemnicą, że właściciele należeli do grona wyznawców ideologii Czarnego Pana. Potwierdzenie miejsca spotkania Śmierciożerców nadeszło szybko, ponieważ Regulus zauważył parę postaci w ciemnych pelerynach, znikających w środku. Sam udał się ich śladem.

Jej usta były takie delikatne.

Przestań!

Pięć minut później stał w kącie sklepu przy wysokiej szafie, wsłuchując się w wytyczne jednego ze Śmierciożerców. Po zdobionej rubinami masce poznał, że był to jego krewny. Próbował skojarzyć głos, ale najwyraźniej zostało użyte zaklęcie zmieniające ton.

– Jakim prawem akurat ty nam rozkazujesz?! – krzyknął ktoś z przodu.

Regulus powiódł zmęczonym spojrzeniem w tamtym kierunku. Zdążył jedynie pomyśleć: kretyn, a ów kretyn padł jak długi na posadzkę i pod wpływem Cruciatusa wył z bólu. Przez zgromadzenie przeszedł szept, a gdzieniegdzie dało się też usłyszeć śmiechy.

– Ktoś jeszcze ma pytania? – spytał z warknięciem Śmierciożerca stojący w środku tuż po zakończeniu zaklęcia.

Odpowiedziała mu cisza przerywana jedynie głośnymi oddechami kretyna.

– Dobrze. Tak, jak mówiłem, musimy całkiem zniszczyć Pokątną. Każdy sklep, każdego pracownika. Poza Olivanderem nie bierzemy żadnych jeńców. Zrozumiano? Palimy wszystko, co się da. I wszystkich.

Osoba stojąca obok Regulusa zachichotała niczym opętana. Od razu wiedział, kim była. Jego kuzynka, Bella, często sprawiała wrażenie chorej psychicznie, o czym Regulus nawet kiedyś wspomniał ojcu. W życiu nie widział Oriona tak zdenerwowanego jak wtedy. Po tym, jak już dostał klątwą za głupie gadanie i obrazę rodziny, ojciec zaczął wychwalać Bellatrix jak boginię. To z niej Regulus powinien brać przykład, to ona powinna być wzorem.

Bezwzględna Bella.

Otrząsnął się ze wspomnień, wracając do rzeczywistości.

– Akcja rozpocznie się równo za godzinę. Każdy ma być przygotowany i czekać na wyznaczonych miejscach. Ty – Śmierciożerca ze środka wskazał palcem prosto na Bellatrix – zajmiesz się osobiście właścicielami wszystkich księgarni. A ty, ty i ty pomożecie. Zostańcie jeszcze, jak się wszyscy rozejdą. Czarny Pan ma dla Was też drugie zadanie.

Fortuna kołem się toczy || HP, Huncwoci ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz