W domu państwa Pettigrew zawsze panował harmider, chaos i wszelaki inny rozgardiasz, lecz nie tym razem. Od kiedy pan domu, Wiliam, zaczął zawierać nowe znajomości z dość podejrzanymi osobami, cała radość jego mieszkańców zdała się wyparować. Zastąpiła ją cisza, opanowanie i ciemność. I nic nie układało się tak jak dawniej.
Rodzina popadła w ogromne długi, starsze rodzeństwo Petera, Sonia oraz Sebastian, całkowicie stracili kontakt z rodzicami i młodszym bratem, w całości podporządkowując się wolno rozkwitającej anarchii i rządom Voldemorta. I nikt nie potrafił ich uchronić przed tym marnym losem, nawet matka – niegdyś wesoła i zawsze uśmiechnięta – teraz powoli umierała, coraz bardziej się zatracając w źle tego świata.
Ciemne chmury nisko zawisły na granatowym nieboskłonie, zwiastując coraz szybciej nadpływającą burzę. W powietrzu panowała istna duchota, która sprawiała, że płuca stawały się ociężałe, a przy każdym głębszym oddechu bolały. Nawet drzewa opuściły swoje gałęzie ku dołu, żeby spróbować się schronić. Bały się nadchodzących długich i jasnych błyskawic, a po nich donośnych huków, które pomimo swojej nierealności, magii wręcz, były bardzo niebezpieczne.
Najmłodszy syn państwa Pettigrew podziwiał ten krajobraz z okna, czując przerażenie w kościach. Dosłownie nic nie wróżyło, by jego los mógł się jakoś zmienić. Nic. Oczywiście, przez pierwsze chwile, gdy się dowiedział o planach ojca w stosunku do niego, był wręcz zachwycony. Bezapelacyjnie się zgodził. Z zemsty. Chciał wreszcie chociaż spróbować odegrać się na ludziach, którzy w przeszłości sprawili mu jakikolwiek ból, psychiczny i fizyczny, wywołali smutek na jego facjacie. Według niego – byli po prostu źli.
Niebawem jednak się to wszystko skończy. Niebawem nadejdzie jego pięć minut. Niebawem pokarze wszystkich i każdego z osobna. Niebawem pomyślnie zakończy swój plan, który od jakiegoś czasu powoli zaczął wdrążać w życie.
Chłopak odwrócił głowę, a swoje spojrzenie skierował na zamknięte drzwi swojego pokoju. Pomimo tego, że czuł przeogromny strach, był na równi zaciekawiony i podekscytowany. Nie wiedział jednak, jaką przyszłość szykuje dla niego los. Nie miał pojęcia, że ten moment był jego ostatnim na podjęcie słusznej decyzji.
Niestety, główne cechy charakteru dały o sobie znać; całkowicie podporządkował się woli ojca.
- Peterze, bądź gotów za trzydzieści minut – zawołał Wiliam syna. – On nas oczekuje!
*
Hotel „Panorama" oferuje zapierające dech w piersiach widoki na miasto, morze lub góry, poza tym znajduje się w greckiej miejscowości Panorama na przedmieściach Salonik, dzięki czemu chroni turystów przed zgiełkiem panującym w centrum miasta. Oprócz tego czterogwiazdkowy hotel rozciąga się pośród pięknych zielonych wzgórz i wszelkiej innej roślinności. To właśnie do niego najczęściej przybywają ludzie, chcąc albo odpocząć, robiąc sobie dodatkowe wakacje, albo popracować w spokoju, gdzie nikt nie będzie im przeszkadzał.
Podobnie było z paniami Meadowes i panną Wisborn.
Niestety, one przyjechały w zupełnie odmiennych sprawach. Natasha Meadowes chciała spędzić swoje ostatnie lata życia wraz z ukochaną wnuczką, pragnąc, by ta zawsze pamiętała o niej jako wesołej, nigdy niepoddającej się kobiecie, która wie, co oznacza słowo „miłość" w życiu i jak ważną rolę w nim pełni. Jej wnuczka, Dorcas, marzyła jedynie, by najzupełniej w świecie odpocząć od szkoły oraz od tego całego strachu, panoszącego się w Anglii i coraz bardziej dającego o sobie znać. Za to Anne, przyjaciółka, pragnęła jedynie tego, by zapomnieć o Remusie i o swoim beznadziejnym zauroczeniu.
CZYTASZ
Fortuna kołem się toczy || HP, Huncwoci ✔
FanfictionMożna by się spodziewać, że bycie nastolatkiem należy do najprostszych czynności świata. Co za banialuki! Dorastanie w Hogwarcie to prawdziwy koszmar, szczególnie gdy poza jego murami wznosi się cień wojny, a ty nie wiesz, jak odróżnić przyjaciela o...