~ J. K. Rowling
Po ostatnich zajęciach Regulus udał się do gabinetu Dumbledore'a w ramach cotygodniowej nauki Oklumencji. Ochrona wspomnień wychodziła mu naprawdę dobrze, to z osłanianiem myśli miewał problemy. Szczególnie gdy w głowie kłębiło się ich zbyt wiele.
– Skup się, Regulusie – powtórzył dyrektor, westchnąwszy. – Można z ciebie czytać jak z otwartej księgi. Pamiętaj, że Voldemort jest ekspertem w dziedzinie Legilimencji.
– Wiem.
Regulus zmrużył w gniewie oczy.
– Legilimens – szepnął Dumbledore, który nie potrzebował różdżki do rzucenia zaklęcia. Po chwili przed oczami młodego Blacka pojawił się, po raz kolejny zresztą, obraz szczupłej blondynki, a potem na wierzch wypłynęły jego prawdziwe myśli na temat Anne. Zawstydził się mocno, próbując jak najszybciej wyrzucić Dumbledore'a z głowy albo przynajmniej zaprowadzić go w mniej krępujące rejony pamięci.
Na próżno.
Kiedy Albus wreszcie się wycofał, na jego twarzy widniał leciutki uśmieszek.
– Widzę, że panna Wisborn, a w szczególności jej zachowanie, bardzo pozytywnie na ciebi wpływa, Regulusie.
– Nie twoja sprawa – warknął nieprzyjemnie.
To, że zwracał się do dyrektora na „ty", nie miało znaczenia już od ich pierwszego spotkania.
– Oczywiście, mój drogi chłopcze. Ach, cudownie jest być młodym i zauroczonym, czyż nie? – dodał po chwili, chichocząc pod nosem.
Black uniósł wysoko brwi zirytowany i kompletnie wyprowadzony z równowagi.
– Nie jestem zauroczony – zaprzeczył syknięciem. – Tylko...
Zamilkł, nie wiedząc, co dalej powiedzieć.
– Tylko?
– Nic.
Dumbledore odwrócił się w stronę biblioteczki, udając, że czegoś szuka, choć w głębi starał się nie roześmiać. Kto by się spodziewał, że Regulus po przejściu do Gryffindoru aż tak się zmieni? I to we wręcz niemożliwie krótkim czasie? Albus wielokrotnie zastanawiał się, czy aby ceremonia powtórnego przydziału nie należała do jednych z jego lepszych pomysłów i czy nie wprowadzić jej na stałe. Jedenastoletnie dzieci są zbyt podatne na oddziaływanie rodziców, by w pełni ukształtować własne przekonania, czego doskonałym przykładem był właśnie Regulus Black. Dumbledore przeczuwał, że oprócz chłopaka znalazłoby się parę innych osób, na których zmiana domu wpłynęła bardzo korzystnie i którzy wreszcie mogli poczuć się sobą.
Dyrektor wyrwał się z głębokiego zamyślenia, znów wzrokiem powracając do Regulusa.
– Zanim spróbujemy jeszcze raz, proszę cię, żebyś się mocno skupił.
– Przecież próbuję!
– Mocno skupił – powtórzył – i pomyślał o konsekwencjach wynikających z wystawiania panny Wisborn przed tłum.
– Co? Jakich konsekwencjach? – spytał Regulus, poprawiając się wygodniej na krześle.
– Jeżeli ja potrafię zobaczyć twoje myśli o Anne, to Voldemort z pewnością równie łatwo do nich dotrze. Różnica polega na tym, że ja się wyłącznie z tego powodu ucieszę, ale on będzie próbował wykorzystać tę wiedzę przeciwko tobie.
Regulus odetchnął głęboko, a po chwili zamyślenia dodał:
– Będzie chciał ją skrzywdzić.
CZYTASZ
Fortuna kołem się toczy || HP, Huncwoci ✔
FanfictionMożna by się spodziewać, że bycie nastolatkiem należy do najprostszych czynności świata. Co za banialuki! Dorastanie w Hogwarcie to prawdziwy koszmar, szczególnie gdy poza jego murami wznosi się cień wojny, a ty nie wiesz, jak odróżnić przyjaciela o...