3.

9.2K 416 51
                                    

Od dobrej godzine chodzę z Aby po galerii. Ona cały czas przetrzepuje wieszaki z kolorowymi ubraniami a mi chce się żygać. Noszę tylko jej zakupy.

- Mel co myślisz o tej sukience ? Będzie mi pasować czy raczej wziąść niebieską? - zadawała mi jakieś głupie pytania, przykładając do siebie na zmianę dwie sukienki.

- obojętnie... Weź tą niebieską.

- wiedziałam. Dobra ide je przymierzyć a ty się rozejrzyj. Zaraz zajmniemy się Tobą. - odpowiedziała i zniknęła za zasłoną przymierzalni.

Jak ona sobie to wyobraża? Ja w sukience? Ha ha ale się uśmiałam. Szczerze mówiąc to nie wiem czy stać mnie na wieszak w tym sklepie. Niektóre sukienki mają zbyt dużo zer na metce. Nigdy nie dałabym tyle za jakiś ciuch który założę tylko raz w życiu.

Teraz chyba jedna z najważniejszych spraw którą jarają się wszystkie plastiki w szkole. No i moja koleżanka. Jest to bal. Co roku pod koniec marca jest bal w tej szkole. Osobiście chyba na niego nie pójdę. Zostały dwa tygodnie.

Moje przemyślenia przerwała Aby wychodząca z przymierzalni. Miała na sobie śliczną niebieską sukienkę sięgającą do połowy uda.

W tej chwili mnie olśniło. Wyglądała jak Clary. Tak, ta moja dawna przyjaciółka. Strasznie za nią tęsknię. Mam nadzieję, że jest teraz szczęśliwa. Nie kontrolowanie z oka poleciała mi jedna łza.

- hej, Mel? Co jest? Zrobiłam coś nie tak? - usiadła obok mnie i otarła łze.

- nie... Jest wszystko w porządku. Wzruszyłam się. Przypomianasz mi moją przyjaciółkę. Poznałam ją tu, w Port Talbot.

- oh to super, może ją odwiedzimy? - spytała z entuzjazmem Aby.

- nie, ona nie żyje. - wpatrywałam się tempo w jeden punkt.

- przepraszam, nie wiedziałam. - spoważniała - chodź, idziemy już.

***

Po trudnych zakupach wróciłyśmy do domu. Aby przyszła do mnie. Naszczęście nie było jeszcze Chrisa. Nie mam jakoś ochoty z nim gadać. Weszłyśmy do mojego pokoju.

- chcesz coś do picia? - spytałam opadając na łóżko.

- nie. Teraz idź się przebierz.

- co? - podniosłam się nie wiedząc o co chodzi. Co ona znowu wymyśliła?

- myślisz, że kupiłam te wszystkie ciuchy dla siebie? - wskazała 6 dużych toreb leżących na dywanie. Z resztą te, które niosłam. - śmieszna jesteś. Od teraz to twoje. Ja mam wystarczająco dużo ubrań, a ty potrzebujesz przemiany.

- nie, nie mogę ich przyjąć. Wydałaś fortunę a jaa...

- cicho bądź. To przyjacielska przysługa. A teraz idź się wreszcie przebierz kobieto!

Uśmiechnęłam się do niej. Głupio mi, że to przyjęłam ale z drugiej strony Aby ma gust.

 Głupio mi, że to przyjęłam ale z drugiej strony Aby ma gust

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
My Stalker - Leondre Devries | 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz