10.

1.8K 112 53
                                    

- Charlie! - zawolalam chłopaka, a ten obrócił się w moją stronę. Podbiegłam do nich. Leondre zmierzył mnie wzrokiem, ale nie przejomowałam się już tym.

- Cześć? - chłopak zaczął dość niepewnie z chamskim uśmieszkiem. - My się może znamy?

- Taak. Poznaliśmy się parę dni temu na jakieś imprezie.

Blondyn dalej przenikliwie na mnie patrzył nie wiedząc o co mi niby chodzi.

- Możemy po prostu porozmawiać? Na osobności? Bez... Niego. - wskazałam na mojego byłego chłopaka.

Leondre parsknął śmiechem, ale nie powiedział ani słowa. Pociągnęłam blondyna za rękaw, bo ten nadal stał jak idiota i tylko przyglądał się reakcji Leo.
Przeszliśmy kawałek. Nie chciałam żeby on się o tym dowiedział.

- Słuchaj... - kompletnie nie wiedziałam jak mam zacząć tą rozmowę. - Czy my... Tamtej nocy... Razem... - bawiłam się palcami i spuściłam głowę, bo było mi strasznie głupio o tym mówić.

- Oh, czekaj. Melanie. Już pamiętam! - Czy temu człowiekowi chociaż na chwilę schodzi ten jebany uśmiech z buzi? Jest powalający, ale też dekoncentrujący.

- Brawo. To moje imię. Powiedz mi tylko czy my spaliśmy razem?

Chłopak zdjął czapkę, przeczesał włosy palcami i ponownie ją założył.

- Tak... Tak. Byłaś nieźle wstawiona, ale bardzo chętna. Ja też byłem... Wstawiony znaczy. Przepraszam. Chyba nie powinno do tego dojść. - zacisnął usta i czekał na moją reakcję.

Zrobiło mi się słabo. Nie. Może on też był tak najebany jak ja, więc jest szansa, że jednak nie pamięta wszystkiego i... Nie spałam z nim?

- Dobra. Mam tylko jedną prośbę. Nie mów nic Leondre. Nie może się dowiedzieć.

- To mój przyjaciel. Nie zrobiłem nic złego, więc dlaczego miałbym to ukrywać.

- Nie wiedziałam, że znacie się aż tak dobrze. - spojrzałam na Leo, który opierał się o auto i cały czas nas obserwował. Chwila, w której złapaliśmy nasze spojrzenia trwała o parę sekund za dużo.

- Ja też nie miałam pojęcia, że wy się znacie. Przyjechałem na początku roku z Londynu. Widać dużo się pozmieniało.

- Nie mówił o mnie... Nic? Może imię albo... Cokolwiek?

- Nie. Powinien?

Uśmiechałam się na te słowa. Chyba dlatego żeby uśmiech zastąpił łzy.

- Nie. Przecież nic dla siebie nie znaczymy.

Chłopak wyjął telefon i kazał zapisać sobie mój numer. Dałam mu też mój żeby się wpisał.

- Proszę. Nie mów mu nic.

Blondyn przytaknął i ruszył z powrotem do auta.

Nie chciałam dłużej tu zostac, więc poszłam na najbliższy przystanek autobusowy.
Jadę do Matta. Miałam zadzwonić żeby przyjechał, ale chciał jechać na jedzenie. Nie ryzykuję.

***

Po niecałych trzydziestu minutach byłam na miejscu. Wygrzebałam klucze z torebki i otworzyłam mieszkanie.

Jak zwykle pachniało tu papierosami. Tym razem tylko papierosami.
Rozejrzalam się po salonie, ale nikogo nie było.
Dopiero gdy weszłam do kuchni dostałam zawału.
Matt całował na stole w jadalni jakąś dziewczynę w samej bieliźnie. Miała jasno fioletowe włosy i w sumie tylko to zdążyłam zapamiętać, bo mój przyjaciel zoriętował się, że tutaj jestem, a ja automatycznie się wycofałam .

My Stalker - Leondre Devries | 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz