Zapraszam do przeczytnia notki pod rozdziałem 💓 nie przeciągając : dam dam dam oto rozdział :- Co Ty powiedziałeś ?- zapytałam kompletnie zszokowana.
- to co słyszałaś, a teraz rusz dupe zanim ktoś nas zauważy. - posłał mi oczko. Jego głos był wystarczająco chamski żeby mnie obraźić. - Po za tym jestem winny Ci przysługę, no wiesz za to, że uratowałaś mnie od Emily. Idziesz wreszcie? - bardziej rozkazał niż spytał.
- Nie. - nie wiem skąd we mnie tyle odwagi ale postanowiłam mu się sprzeciwić po mimo konsekwencji które później mogę ponieść. - mam Cię dość, nienawidzę Cię rozumiesz? - w kącikach oczu zbierały mi się łzy. Nie obchodziło mnie nawet, że jesteśmy w szkole - Co ty sobie w ogóle wyobrażasz?! Że co, przyjechałam spowrotem do Port Talbot i na nowo pojawisz się w moim życiu ale nie jako mój prześladowca tylko jakiś kolega?! Proszę cie nie miej złudzeń takie coś nigdy nie nastąpi. Zniszczyłeś mnie. Nie naprawisz. Nawet nie proś o przebaczenie bo niegdy go nie dostaniesz. To co zrobiłeś mi parę lat temu... Jest nie do wybaczenia. - zacisnęłam powieki spod których niekontrolowanie wyciekł potok łez. Leondre wyciągnął dłoń w stronę mojego policzka. Podejrzewam, że po prostu chciał zetrzeć słoną ciecz. Odsunęłam się.
- mogłabyś mi zaufać? Zaczęlibyśmy od początku i ... - jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Nie dokończył bo mu przerwałam.
- zaufać? Człowieku czy Ty siebie słyszysz? Chyba jest z tobą coś nie tak, jeśli chcesz znam dobrego psychologa, może Ci pomoże, ale nie licz na zbyt wiele. - byłam bliska wybuchu. Słowa same wypływały z moich ust, nawet ich nie kontrolowałam. - kiedy...kiedy w mój pierwszy dzień w tej szkole przygwoździłeś mnie do szafki, powiedziałeś, że zmieniłam się tylko z wyglądu. Bo tylko z wyglądu mnie znałeś. Nigdy nie poznałeś mojego charakteru, ale coś ci powiem : on też się zmienił. W tedy nie powiedziałabym Ci tego wszystkiego. Bałam się Ciebie. Nienawidzę Cię. Nie odzywaj się do mnie, nawet nie próbuj. - zakończyłam wypowiedz i odwróciłam się tyłem do chłopaka. Odetchnęłm głośno. Dobra robota Melanie. Nie stchórzyłaś.
Poszłam w stronę łazienki. Gdy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze przeraziłam się. Tusz spływa po policzkach które są całe czerwone. Zawsze tak mam gdy się donerwuję.
Ogarnęłam się i ruszyłam w stronę klasy. Leondre nie stał już na korytarzu, w sumie nie obchodzi mnie gdzie on jest.
Gdy weszłam, wszyscy skupili na mnie swoje spojrzenia, a ja jak gdyby nigdy nic usiadłam w swojej ławce. Wyciągnęłam telefon i napisałam do Aby, że nie chcę już tego jej planu. Po prostu kończe. Nie potrafiłabym być taka po tym co mu powiedziałam. Dziewczyna chyba odczytała sms bo obróciła się w moją stronę.
*Leondre*
Nie powiem, zszkowała mnie. Zupełnie nie sądziłem, że mi się postawi. Czyli się mnie boi, nawet nienawidzi. Trudno. Zakład to zakład. Nie ma nic po za wyglądem i charakterem. Dotrzymam umowy i trochę się zabawię. W tej chwili nie obchodzą mnie jej uczucia. Trzeba tylko zrobić coś żeby chociaż się do mnie odezwała.
*Melanie*
Po zakończoych lekacjach wybiegłam jak najszybciej z klasy żeby tylko nie spotkać przyjaciółki. Nie mam zamiaru się jej tłumaczyć.
***
Wbiegłam do domu i osunęłam się po drzwiach. Zaczęłam płakać jak dziecko na środku marketu któremu matka nie kupiła lalki czy innej zabawki. Dziwne porównanie ale czuję się nie jak to dziecko tylko właśnie jak zabawka. Przyjaciółka mną manipuluje, a Leondre...sama nie wiem, nie potrafię go rozszyfrować.
Wstałam i ruszyłam w stronę kuchni. W tej samej chwili dostałam sms. Od Chrisa.
Kolacja przełożona na jutro. Zostaje na noc w firmie. Zrób sobie coś do jedzenia.
Na dodatek jeszcze Chris który niby jest moim ojcem ale nic na to nie wskazuje. W tym domu czuję się obco. Fakt Chris się stara żeby było mi tu dobrze i takie tam. Tylko w ogóle się mną nie interesuje. Gadamy tylko kiedy jest w domu, co ostatnio zdarza się bardzo żadko. Czego ja się spodziewałam, że będę córeczką tatusia? Nie no bez jaj.
W swoim pokoju przebrałam się i zmyłam makijaż. Nie mam ochoty na jedzenie. Ostatnio jem strasznie mało. Powinnam to zmienić w końcu co drugi dzień ćwiczę więc powinnam mieć jakąś konkretną dietę. Zaczne od jutra.
Z moich głębokich przemyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Jeśli to Aby... Sama nie wiem. Powinnam jej to wszystko wytłumaczyć ale będzie to ciężka rozmowa.
Zbiegłam ze schodów i podeszłam do drzwi. Spojrzałam przez wizjer ale nie mogłam nic zobaczyć bo jakiś idiota zasłaniał go palcem od drugiej strony. Jeśli to jakiś morderca albo zboczeniec?
Po mimo obaw otworzyłam je. O nie. Jest jeszcze gorzej. To Leondre.
Witam misie moje 💓
Tak oto prezentuje się kolejny rozdział.
Z góry przepraszam za błędy ale jest nie sprawdzany.Pojawia się już druga perspektywa Leo, ale serio, będzie bardzo żadko więc się nie przyzwyczajajcie 😂💪
Spokojnie, nie bijcie, może nasz Leondre się zmieni? 😂
Od tego rozdziału zaczyna się już główna akcja. Nie mogę się doczekać 💓
Zaplanowałam to opowiadanie na około 50 rozdziałów. Jeśli będzie zaintersowanie to napiszę drugą część. Jeśli nie to rozdziałów będzie 60 i zakończymy to w jednym opowiadaniu.
Dziękuję za ponad 600 wyświetleń jesteście najlepsi 💓
Vote i komentarze mile widziane. Pamiętajcie - to motywuje 👋😘
CZYTASZ
My Stalker - Leondre Devries | 1&2
Hayran Kurgu- Dupek...nie wiem jak mogłam się z Tobą zadawać...nienawidzę Cię- odpowiedziałam ze spokojem, nawet nie patrząc mu w oczy. Stchórzyłam, znowu... - Co? Mówisz, że jestem dupkiem ale tacy jak ja najbardziej Cie kręcą. Dziewczyno Ty potrzebujesz facet...