* Melanie *
Jest już godzina 13, a ja nadal nie ruszyłam się z łóżka. Czas coś z tym zrobić. Tak więc ruszyłam do łazienki i zaczęłam od zimnego prysznica. Podejrzewam, że wczoraj tego nie zrobiłam...w sumie nie pamiętam. Nałożyłam na ciało arbuzowy żel, a następnie go spłukałam. Umyłam jeszcze włosy, a po wyjściu z kabiny prysznicowej osuszyłam je i ciało ręcznikiem. Wyszorowałam zęby. Wybrałam jakieś wygodne ciuchy i gotowe. Po co mi makijaż skoro i tak mnie nikt nie widzi?
Wieczorem pójdę wreszcie odwiedzić babcię i dziadka. No przecież miałam zrobić to już wczoraj.
Zeszłam na dół do kuchni, uważnie sprawdzając przy tym czy wszyscy już wyszli. Powinno nikogo nie być - Chris w firmie, a Collen... nie wiem gdzie łazi. Hm skoro mowa o Collen - gdy zeszłam już do kuchni, przez to, że jest ona połączona z salonem, zobaczyłam naszą kanape. Niby wszystko w pożądku, no bo przecież to zwykła kanapa ale nie...nie tym razem. Cudowna krwisto czerwona, skórkowa kanapa teraz zamieniła się w puchato różowe rzygi jednorożca. Jakby tego było mało, leżały na niej czerwone, również puchate poduszki i dwa fotele do kompletu. To pewnie JEJ robota. Boże ratuj!
Aż przeszła mi ochota na omlet więc wzięłam tylko wodę z lodówki i ruszyłam z powrotem do mojego pokoju.
Włączyłam muzykę i zaczęłam tańczyć. Zawsze to robię gdy jestem sama bo w innym wypadku ktoś mógłby mnie zauważyć, a tego bym nie chciała. Taniec jest jak chwilowa ucieczka do innego wymiaru. Niby trwa tylko 3 minuty i 20 sekund jak większość piosenek, ale dla mnie to o wiele dłuższa podróż.
Wystraszyłam się gdy ktoś chwycił mnie za nadgarstek. Chwila, przecież byłam tu sama! Obróciłam się i zobaczyłam śmiejącego się Asha. Idiota.
- haha ale miałaś mine! - zaczął się krztusić ze śmiechu - żałuj, że się nie widziałaś!
- ha - ha bardzo śmieszne. Lepiej powiedz jak tu wlazłeś! - lekko go odepchnęłam, a chłopak upadł na łóżko.
- hej nie tak ostro, wiem, że jestem przystojny i tak dalej...ale żebyś tak szybko chciała ze mną wakoczyć do łóżka! Mel, myślałem, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. - pokręciłam głową na te słowa. Jak zwykle sie nabija. - Wszedłem przez okno. - wskazała na nie.
- A no tak. Która godzina?
- Dochodzi pietnasta. O której przychodzą twoi rodzice?
- Chris koło 20, a Collen to nie wiem.
- Kto to Collen? - czy to możliwe, że jeszcze nie wie?
- moja przyszła...macocha.
- serio? Wow, nie wiedziałam. A nie mieszkasz z matką? Przecież to z nią byłaś bardziej zżyta..
Oparłam się o łóżko. Nie chce ponownie tego wyciągać, ale powiem mu. Ma prawo wiedzieć.
- Zmarła pare miesięcy temu. Teraz mieszkam z Chrisem.
CZYTASZ
My Stalker - Leondre Devries | 1&2
Fanfiction- Dupek...nie wiem jak mogłam się z Tobą zadawać...nienawidzę Cię- odpowiedziałam ze spokojem, nawet nie patrząc mu w oczy. Stchórzyłam, znowu... - Co? Mówisz, że jestem dupkiem ale tacy jak ja najbardziej Cie kręcą. Dziewczyno Ty potrzebujesz facet...