- Dupek...nie wiem jak mogłam się z Tobą zadawać...nienawidzę Cię- odpowiedziałam ze spokojem, nawet nie patrząc mu w oczy. Stchórzyłam, znowu...
- Co? Mówisz, że jestem dupkiem ale tacy jak ja najbardziej Cie kręcą. Dziewczyno Ty potrzebujesz facet...
Minęło dość sporo spokojnego czasu. Jutro rozpoczynam ostatni rok w tej cholernej szkole.
Obudziłam się z potężnym bólem głowy. Niechętnie oderwałam się od poduszki i próbowałam sobie przypomnieć wydarzenia z ostatniej nocy. Ashton zrobił "małą" imprezę. Jego rodzice wyjechali na wspólne wakacje i chcieli go zabrać, ale postanowił zostać. Na początek miało przyjść paru najbliższych znajomych, ale nie spodziewaliśmy się, że ci znajomi przyprowadzą jeszcze swoich znajomych. Ash poznał tam jakąś Niemkę i podejrzewam, że została u niego na noc.
Na szafce nocnej stała butelka po winie. Widocznie nie bawiłam się zbyt dobrze skoro jeszcze piłam sama w domu. Właśnie... Sama? Nie pamiętam kompletnie nic. Odblokowałam telefon. 2 nieodebrane połączenia od Aby. Dawno nie rozmawiałyśmy i powinnyśmy się spotkać. Zadzwoniłam do dziewczyny. Po dwóch sygnałach usłyszałam radosny głos koleżanki.
- Matko, Melanie! Przez całe wakacje zastanawiałam się czy żyjesz i jak się trzymasz! - Prawie wcale nie słyszałam jej głosu przez uliczny hałas. - Jestem teraz w centrum, ale pomyślałam sobie, że mogłybyśmy się spotkać popołudniu i porozmawiać... Wyjaśnić wszystko.
Zagryzłam wargę i chwilę przemyślałam czy powinnam odnowić kontakt z brunetką.
- Halo? Jesteś tam? - Aby zaczęła dmuchać w głośnik.
- Tak, tak. Umm, jasne. Możemy się spotkać koło piątej? Właściwie która jest godzina?
- Okej mi pasuje. Jest... Dziewiąta. Czyżby ciężka noc? - zaśmiała się.
- Chyba.. - spojrzałam na koszulkę, którą miałam na sobie i... Na pewno nie było moja, Ashtona ani Leondre. Jeszcze mam parę jego rzeczy w garderobie... Często w nich śpię.
- No dobra. Opowiesz mi wszystko dzisiaj przy kawie. Cześć.
Rozłączyła się, a ja znowu opadłam na poduszkę. Sprawdziłam media społecznościowe w poszukiwaniu czegoś co mogłoby mi powiedzieć co takiego robiłam wczoraj w nocy. Zero.
Przeturlałam się na drugi koniec łóżka. Najgorsze są momenty kiedy zaczynam myśleć o bałaganie, który ostatnio nie opuszcza mojego życia. Czy przez ten rok coś zyskałam? Nie. Wszystko straciłam. Nawet siebie, a to boli najbardziej. Powoli nikt i nic nie ma znaczenia, a wstanie z łóżka sprawia mi największą trudność.
Wzięłam pierwsze ubrania, które wpadły mi w ręce i weszłam do łazienki. Postanowiłam wziąść długi prysznic żeby zmyć z siebie wstyd wczorajszej nocy. Umyłam włosy, twarz, a później zęby. Niestety później muszę wyjść na miasto, więc nałożyłam lekki makijaż.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Sweter odkrywa mój brzuch. Czy wszyscy widzą jaki jest gruby?
Zeszłam na dół i spotkałam Susan.
- Dzień dobry. - nie dostałam odpowiedzi od mojej... Siostry. - Gdzie są rodzice? - ostatnie słowo ledwo przeszło mi przez gardło, bo nie prędko zaakceptuje tą tlenioną blondynę jako moją mamę.