32. *MARAAAATON 1/5*

3.4K 225 40
                                    


- I... I co ty sobie niby wyobrażasz?

- Serio chcesz wiedzieć? - wow to chyba najdłuższe zdanie jakie dzisiaj do mnie powiedział...

- Tak! - może oświeci mnie wreszcie o co mu do cholery chodzi.

Nachylił się do mojego ucha i szepnął :

- Ciebie pod prysznicem. - odsunal się, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz.

- Oh wal się. - odepchnęłam go i ruszyłam w stronę samochodu.

Otworzyłam bagażnik i chwycilam torbę w dwie ręce. Oczywiście po co zamknąć auto - logika Asha.

- Daj to. Ja to wyciagnę. - podszedł do mnie Leondre i lekko popchnal żebym się odsunela.

- Prosiłam cię, a ty udawales chuja. Dam radę sama. - wzruszylam ramionami i popchnęłam go mocniej.
Wyciągnęłam moja torbę z trudem i położyłam na ścieżce.

- Może zanieść ci ją do...?

- Nie! Dam radę! - nie dałam mu dokończyć.

Podnioslam ją i przenioslam parę metrów. Dobra, jednak nie dam rady...
Mój chłopak stał oparty o samochód ze skrzyżowanymi rękoma i intensywnie się we mnie wpatrywal.

- No co stoisz jak jakiś niedorozwój? Może byś mi pomógł!

Leondre zaśmiał się i podszedł do mnie po czym w jedną rękę chwycił torbę, a w drugą moją dłoń.

Chyba nie potrafię się na niego gniewać dłużej niż parę minut.

Weszliśmy do domku i znowu cisza. Wszyscy zaczęli się na nas gapić.

- Znowu miłość? - zapytał Ash wskazując na nasze splecione palce.
Na jego kolanach siedziała Mia.

- A było kiedyś inaczej? - odpowiedział Leo pytaniem na pytanie.

- Hm... Dobra może coś zamówimy? Jestem głodny! - odezwał się Wren.

- Pizza?

- Pizza! - odpowiedzieli wszyscy zgodnie.

Chłopaki zamówili jedzenie, a ja z Mią poszłyśmy na taras.

- Oh, fantastycznie tu jest! - odezwała się dziewczyna.

- Tak świetnie...

Usiadlysmy na ławce, a Mia wyciągnęła z kieszeni bluzy paczkę papierosów.

- Tylko nie mów Ashowi. On nie wie, ale wiesz jak jest... Niektórych rzeczy lepiej nie mówić chłopakowi.

- Tak... - uśmiechnęłam się niepewnie.

Wyciągnęła jednego papierosa po czym odpaliła.

- Oj przepraszam... Chcesz? - zapytała mierząc we mnie paczką. Chyba za odpowiedz wystarczyła jej moja mina. - Rozumiem. Grzeczna dziewczynka? Okej... Właściwie to jak wy się poznaliście? No ty i Devries. Chyba nie poznaliście się na kółku matematycznym co? Przecież wiesz jaki jest Leo.

- Więc ... - oh przecież nie powiem jej wszystkiego. Prawie się nie znamy. - tak serio poznaliśmy się w szkole. Można powiedzieć, że Leondre to mój stary znajomy? Coś w tym rodzaju. Po prostu się przeprowadziłam i gdy wróciłam z powrotem do Port Talbot... Odnowilismy kontakt i tyle.

- Rozumiem. Ja z Ashem poznałam się na jakieś domowce. Nawet nie wiem u kogo.

- Tak... Znam Asha od małego. Kocham go jak brata.

- To miłe. Wiesz zazdroszczę ci.

- Mi? Niby czego? - byłam zdziwiona tym co do mnie powiedziała.

- Jeszcze nigdy żaden chłopak nie spojrzał na mnie w taki sposób w jaki Leo patrzy na ciebie cały czas. Nie wiesz jaką jesteś szczęściarą. - zgasiła papierosa. - A ja jestem dziewczyną i potrafię patrzeć.

- Wiesz jak jest. Bywają gorsze i lepsze chwilę, ale ... Oh wydaje mi się, że żyje w jakiejś piepszonej bajce. Boję się, że zaraz ta bajka się skończy, a ja zostanę z niczym.

Dziewczyna nie zdążyła odpowiedzieć bo wszedł Ash.

- Pizza przyjechała. Chodźcie zjeść, bo nie wiem czy jeszcze coś zostało.

Ash poszedł przodem, a ja włożyłam Mii do ręki listek mietowej gumy do żucia.

- Tak, niektóre rzeczy lepiej utrzymać w tajemnicy...

Dziewczyna spojrzała się na mnie i porozumiewawczo kiwnęła głową.

Hei.

Pierwsza część maraaaatonu!
Będzie 5 części dodaje co pół godziny.😘

Przepraszam, że nie bylo wcześniej, ale pakowalam się na nie planowany wyjazd.

Xx

My Stalker - Leondre Devries | 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz