Obudziłam się...właściwie to obudziły mnie krople deszczu dudniące o parapet. Nie żyjemy w idealnym świecie więc trzeba się przyzwyczaić, że nie zawsze będzie mnie rano oślepiać słońce. Spojrzałam na zegarek - dopiero 5:30. Nie dałam rady zasnąć więc zaczęłam rozmyślać o wczorajszej kolacji, a bardziej o tym co się dowiedziałam. Nie chcę wyjść na samolubną, rozpieszczoną dziewczynkę dlatego postaram się być miła dla Collen i Chrisa.
Zwlekłam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. Skoro mam jeszcze dużo czasu do wyjścia, postanowiłam przyłożyć się do makijażu. Idealna kreska, trochę tuszu, róż na policzki i ulubiona szminka. Ubrałam się i popryskałam perfumami.
Gotowe.
Po mimo, że pada na dworze jest 20 stopni. To dosyć dużo jak na godzinę 6 rano, więc później będzie pewnie gorąco. Dopiero początek kwietnia, a możemy cieszyć się tak cudowną pogodą.
Chris jeszcze nie zszedł na dół, więc postanowiłam sama przygotować jedzenie. Wybrałam kanapki z sałatą i mnóstwem warzyw. Zdrowo i smacznie. Po paru minutach na talerzu pojawiła sie góra kanapek. Sama znadłam tylko dwie, a resztę zostawiłam dla ojca.
Następnie poszłam do swojego pokoju gdzie wzięłam czarną torebkę i wpakowałam do niej parasol oraz kosmetyczkę. Zeszłam na dół gdzie czekała na mnie niemiła niespodzianka.
- Hej Melanie. Już wychodzisz? - odezwał się kobiecy głos gdy tylko pojawiłam się przy schodach. Collen, jak miło. Nie.
- Tak wychodzę, nie chcę się spóźnić do szkoły - chciałam być miła więc posłałam kobiecie uśmiech.
Ona tylko stała w kuchni, w szlafroku Chrisa i moczyła torebkę herbaty w kubku. Nie rozumiem jej zdziwienia. Nie no, co ona myślała, że idę zobaczyć czy trawa rośnie albo popatrzeć się na deszcz? Ludzie jest poniedziałek!
Narzuciłam na ramiona szarą, przeciw deszczową kurtkę i wyszłam. Jest dopiero 7 ale nie chciałam dłużej być w domu z Collen. Trochę mnie zdziwiło, że zostaje na noc, ale w końcu za nie długo będzie z nami mieszkać.
Po wyjściu od razu otworzyłam parasol i włożyłam do uszu słuchawki.
Gdy doszłam do szkoły natychmiast zadzwonił dzwonek na lekcje więc byłam idelanie. Pierwsza lekcja to zajęcia artystyczne, a ja i Aby na początku zapisałyśmy się na teatralne. Kocham teatr. Mogę być tu najszczęśliwszą osbą na Ziemi. Odciąć się od ludzi i od całego zamieszania które ostatnio panuje w moim życiu.
Jeśli chodzi o Aby to pytała się dlaczego się wycofałam z układu, ale ja tłumaczyłam się, że poprostu się rozmyśliłam, tak bywa.
Po wejściu do sali gimnastycznej, razem z Aby, rzuciły nam się w oczy dziewczyny, które pchały się na tablice z ogłoszeniami. Może rozdają im wreszcie mózgi? Chociaż i tak nie umiałyby z nich korzystać. Ups?
CZYTASZ
My Stalker - Leondre Devries | 1&2
Fanfiction- Dupek...nie wiem jak mogłam się z Tobą zadawać...nienawidzę Cię- odpowiedziałam ze spokojem, nawet nie patrząc mu w oczy. Stchórzyłam, znowu... - Co? Mówisz, że jestem dupkiem ale tacy jak ja najbardziej Cie kręcą. Dziewczyno Ty potrzebujesz facet...