- Dupek...nie wiem jak mogłam się z Tobą zadawać...nienawidzę Cię- odpowiedziałam ze spokojem, nawet nie patrząc mu w oczy. Stchórzyłam, znowu...
- Co? Mówisz, że jestem dupkiem ale tacy jak ja najbardziej Cie kręcą. Dziewczyno Ty potrzebujesz facet...
Strzał. Krzyk. Ból w klatce piersiowej. Ostatnie trzy rzeczy jakie pamiętam z tamtej chwili. Te wydarzenia były takie realne... Były?
Szłam razem z Leondre tamtym chodnikiem. Do domu, odprowadzał mnie przecież. To działo się zbyt szybko... Mężczyzna, który przechodził po drugiej stronie ulicy wyciągnął czarny pistolet i wypuścił trzy strzały. Uciekł. Czy to było pierwsze ostrzeżenie? Zatarg na moje życie właśnie się zaczął.
Kula trafiła w Leondre. Obronił mnie. Dlaczego to akurat mnie boli serce? A no tak.. Tracę swoją miłość.
Podbiegłam do chłopaka, który leżał bez ruchu na ziemi. Łzy zasłaniały mi świat, a mój krzyk zagłuszał realne myślenie.
- Nie, nie, nie! - założyłam kosmyk włosów za ucho. - Przecież ja powinnam umrzeć... - klękłam przy nim.
- Nie umieram... Jeszcze. Nie byłem dla ciebie wystarczająco dobry wiesz?
Te słowa dobitnie do mnie trafiły. To koniec. Definitywny koniec.
Dotknęłam jego rany i nadal nie mogłam uwierzyć... Nie chciałam się pogodzić z tym, że za chwilę może wydać swoje ostatnie tchnienie.
- Nie zostawiaj mnie, potrzebuje cię, kocham ... - płakałam i krzyczała coraz głośniej.
Dlaczego żaden przechodzący tędy człowiek nie zwrócił na nas uwagi? Dlaczego nikt nie pomaga? Dlaczego ludzie są tacy ślepi na krzywdę innych?
Ale to nie dzieje się naprawdę. A może jednak?
***
Obudziłam się cała zlana potem. Spojrzałam przelotnie na zegarek. 7:18.
Sama jestem w szoku, że z własnej pory wstałam tak wcześnie. Chociaż to nie było z mojej winy. To przez ten koszmar. Nic się wczoraj nie wydarzyło, Leondre odprowadził mnie do domu, a później poszłam spać. Powinnam do niego napisać.
/Do: Leondre💕/
Hej. Chciałam się tylko zapytać czy wszystko w porządku?
Powinnam zmienić tą nazwę. Chwilę zastanawiałam się czy wysłać wiadomość, a ostatecznie ją usunęłam. Wczoraj nie byłam dla niego zbyt miła, więc pomyśli, że mam jakieś rozdwojenie jaźni jeśli bym mu to wysałała z troską z mojej strony.
Ostatecznie wstałam z łóżka i poszłam wziąć przysznic. Wybrałam pierwsze lepsze ubrania i przebralam się.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Postanowiłam zrobić swoje ulubione naleśniki. Gotową porcje polałam sosem czekoladowym i bitą śmietaną. Wyglądały przepysznie i takie też były. Powracam do starych nawyków i zdaje sobie z tego sprawę. Zajadam emocje. Boję się.