21.

5.4K 299 81
                                        

* niedziela *

Całą sobotę nie wychodziłam z pokoju ani nikogo nie wpuszczałam. Nawet nie odbierałam telefonu.
Jedyną osobą z którą miałam kontakt to Ash i w dodatku rozmawialiśmy tylko przez okno. Chciałam mu tylko uświadomić, że idzie ze mną na ślub i nie ma innego wyjścia. Dziwił się, że nie idę z Leondre, ale czułabym się nieswojo.
Ojciec myślał, że umarłam, ale chyba to byłoby lepsze wyjście.
Może to dziecinne i przede wszystkim dziwne, ale musiałam oswoić się z tym, że mój świat obróci się do góry nogami już jutro. Nie lubię zmian.
Ha! Mogą wam powiedzieć jeszcze coś żeby było zabawniej! Po ślubie ojca i mojej nowej macochy zostaje u nas na tydzień lub dwa córka Collen z jej pierwszego małżeństwa. Fajnie nie? Nie.

Tymczasem stoję przed lustrem i robię ostatnie poprawki mojego stroju.

Razem z tą jej córką będziemy ubrana tak samo

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Razem z tą jej córką będziemy ubrana tak samo. Coraz lepiej.
Może okaże się mega miłą i pozytywną osobą? Nie mogę myśleć wiecznie pesymysticznie.

Najpierw jedziemy do urzędu ponieważ nie mogą mieć ślubu kościelnego z wiadomych przyczyn. Później jest wielkie wesele na 450 osób.
Tylko Ash i jedzenie, którego napewno tam nie zabraknie będą trzymać mnie przy zdrowych zmysłach.
Muszę zachowywać się idelanie, dla ojca, tylko.

Powinnam zadzwonić do Leondre z przeprosinami. Nawet nie wysłałam mu wczoraj głupiego smsa. Słaba ze mnie przyjaciółka.

Odebrał od razu po pierwszym sygnale.

- Halo?

- Cześć.

- Cześć Melanie, czemu wczoraj nie odbierałaś? Byłem u ciebie w domu, ale Collen powiedziała, że nie chcesz mnie widzieć? - aha super...

- Nie to nie tak... Ja po prostu musiałam odpocząć. Dużo się teraz dzieje, a dzisiaj jest ten ślub i w ogóle. A Collen...ja tak nie mówiłam.

- Dobrze już. Widzimy się jutro?

- Chyba tak. Nie jesteś zły, że idę z Ashem na ślub?

- Nie, baw się dobrze, ale nie do tego stopnia żebym musiał cię z parkietu zbierać. - zaśmial się. - Kocham cię Mel. - uśmiechnęłam się na te słowa.

- Do jutra Leondre.

- Tak, do jutra. - rozłączyłam się.

To kochane z jego strony, że się tak martwi.

- Hej księżniczko. - jak zwykle Ash mnie wystraszył. Wszedł przez okno, po co komu drzwi w dzisiejszych czasach?

Był bardzo elegancki. Czarne spodnie, bordowa koszula i krawat. Do tego miał standardowo czarną marynarkę w której podwinął rękawki. Oczywiście nie był by to Ash gdyby wszystko było idelne. W miejscu gdzie zazwyczaj na koszuli jest kieszeń, mój przyjaciel miał naszywki z zespołami, które grają "ciężka muzykę". Szczerze nie wiem jak nazwać te zespoły. Metalowe? Serio nie wiem. Po prostu rozsadzają bębenki i nie da się usłyszeć ani jednego słowa. Tych plakietek było chyba trzy.

My Stalker - Leondre Devries | 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz