Aktualnie wychodzę z lekcji matematyki z której i tak nic nie zrozumiałam. Będę musiała przerobić jeszcze raz dzisiejszy temat w domu z książką.
Staram się nie myśleć o sytuacji z przed godziny.
Teraz jest przerwa obiadowa więc chyba coś zjem. Ruszyłam w stronę stołówki. Po niecałych 10 minutach stałam na środku jadłodajni z tacą na której znajdowała się sałatka i sok jabłkowy. Postanowiłam usiąść sama przy pustym stoliku. Nie jestem dobra w nawiązywaniu nowych znajomości. Po kilku łykach soku dosiadła się do mnie jakaś czarno włosa dziewczyna. Była bardzo ładna.
- hej Aby jestem. Ty pewnie ta nowa co?
- t...- chciałam dokończyć odpowiedź ale Aby nie dała powiedzieć mi ani słowa.
- to super - uśmiech nie schodził jej z twarzy - chodzimy razem do klasy. Oprowadzę Cię potem po szkole jeśli chcesz. Oo mam świetny pomysł może po szkole pójdziemy na kawe? Poznałybyśmy się lepiej i w ogóle... Wydajesz się być całkiem spoko- ta dziewczyna to chodzący wulkan energii. O dziwo nie przeszkadzała mi jej nachalność.
- jasne, jeszcze nie znam tu nikogo więc fajnie było by iść na tą kawę. - cudem udało mi się odpowiedzieć.
- super - Aby energicznie pokiwała głową. - a teraz patrz uważnie, muszę cię wtajemniczyć...
Zaczęł swój strasznie długi monolog o tym kto i przy jakim stoliku siedzi. Wiem gdzie siedzi szkolna elita, kujony, te laski określane jako plastiki oraz chłopcy ze szkolnej drużyny footbolowej.
- o o o patrz! - zwróciła się do mnie Aby wskazując na drzwi do stołówki. - to jest Dominic, kapitan tych wszystkich ciasteczek - dała mi znak że chodzi jej o drużynę piłkarską. Ja osobiście nie należe do dziewczyn śliniących się na widok chłopaków ale moja nowa koleżanka bez wątpienia. - ej on chyba idzie w naszą stronę !- pisnęła - zachowuj się normalnie...
Chciało mi się z niej śmiać ale powstrzymałam sie. Widziałam tego chłopaka prawie na każdej przerwie z Leondre. Widocznie są kumplami. Nie mam zamiaru z nim gadać.
- cześć, Dominic jestem, a ty pewnie ta nowa? Melanie tak?
- taa to ja.
- słuchaj...chciałem się zapytać czy robisz dzisiaj coś? Może wyskoczylibyśmy gdzieś na miasto?
- wiesz przykro mi ale będę bardzo zajęta prasowaniem skarpetek. - mina Aby w moją stronę była nie do opisania. Tak jak mówiłam nie zamierzam się zadawać z nim ani z żadnym innym kolesiem z paczki Devriesa.
- ah tak. Rozumiem. To do zobaczenia mała. - odpowiedział i odszedł. Najwyraźniej zrozumiał sarkazm.
-co to było ?! Kobieto mam Ci to przeliterować?! To Dominic Hill czyli KAPITAN szkolnej drużyny footbolowej?! - zaczęła krzyczeć Aby, wyraźnie nie przejmując się tonem głosu.
- dobra daj spokój, to tylko chłopak. Będzie inny...lepszy- zaśmiałam się - ale przyznaj, że tobie się podoba.
- jeszcze się pytasz - zrobiła rozmarzone oczka i oparła głowę na dłoniach.
- ok mogę Ci obiecać, że go nie tknę- wstałam, żeby pozbierać tace z obiadu a Aby zrobiła to samo.
- oj Mel, czuję, że to początek pięknej przyjaźni.
Uśmiechnęłam się na jej słowa.
*godzina 16:30*
Wróciłam już dawno do domu, poćwiczyłam, a teraz tkwię z głową w szafie szukają czegoś odpowiedniego na dzisiejszą kawę z Aby.
W końcu wybrałam komplet z luźnym czerwonym swetrem i ciemno niebieskimi rurkami.Mogę śmiało przyznać, że ze światem mody nigdy nie miałam do czynienia. Ubieram się jak chcę i jak mi wygodnie. Dziewczyny na bal ubierają sukienki a ja najchętniej poszłabym tam w dresach. Nie cierpie odsłaniać nóg.
Parę osób poleciło mi zawód modelki bo mam ładną buźkę a nawet gdybym nie dostała się na castingach to i tak prędzej dostałabym posade po "warunkach". Ta jasne. Tak szybko jakbym zaistaniała na wybiegach tak szybko bym była skończona. Na nagłówkach gazet pisało by " Melanie - najgorsza modelka świata potykająca się o kurz na wybiegu". Fakt, trochę za długi tytuł jak na magazyn ale tak by to wyglądało.
Wracając...jestem już gotowa do wyjścia. Aby czeka już na mnie w kawiarni.
Po dotarciu na miejsce zobaczyłam moją koleżanke przy jednym ze stolików więc postanowiłam się dosiąść.
- cześć, przepraszam za spóźnienie. Nie wiedziałam co ubrać.
- nic się nie stało. Tylko wiesz, nie wyglądasz najlepiej. Równie dobrze byłoby załorzyć worek po ziemniakach.
Ałć? Nie sądziłam, że jest aż tak źle.
- w takim razie - kontynuowała - mam zamiar wziąść cie na małe zakupy. Najlepiej teraz! Bierz kawę i idziemy!
- ale Aby..!- próbowałam zaprotestować. Dziewczyna mocna trzymała mnie za nadgarstek.
- dobra pozwolę Ci dopić kawę ale nic więcej. Siadaj i pij.
Nie miałam wyboru. Nagle, niewiadomo skąd w drzwiach kawiarni pojawiło się paru chłopaków. Wśród nich mogłam wyraźnie rozpoznać Dominica i nikogo innego jak Leondre. Zaczęłam obmyślać plan ucieczki. Stchórzyłam.
- wiesz co Aby, tak, zakupy to super pomysł. A najlepiej już teraz chodźmy!
Dziewczyna tylko z niezrozumieniem się na mnie spojrzała po czym wykonała moją prośbę. To co działo się dalej kompletnie przerosło moje oczekiwania. Ktoś złapał mnie w talii! Dobrze się domyślacie, to był Leondre. Natychmiast się odsunęłam. Aby znów wlepiała we mnie dziwne spojrzenie.
Devries przyciągnął mnie do siebie i zanurzył twarz w moich włosach szepcząc cicho na ucho:
- mówiłem już, że jeszcze nie skończyłem? Zabawa dopiero się zaczyna.
Moje serce waliło jak młot ale przeszedł mnie też bliżej nie określony dreszcz. Chyba zaraz dostanę zawału. W sumie nawet na niego nie spojrzałam. Bałam się ale czy ten idiota myśli, że będzie mną pomiatał przez całe życie? Niedoczekanie!
Tym razem ja chwyciłam Aby za nadgarstek i szybko szłam w stronę drzwi. Po wyjściu jeszcze bardziej przyśpieszyłam. Będąc ulicę dalej puściłam koleżankę i głęboko odetchnęłam.
- boże ty masz większe powodzenie u chłopaków w jeden dzień niż ja przez całe swoje życie! - zaczęła się nabijać ledwo łapiąc oddech. Widząc moje przerażenie w oczach szybko dodała - chodź lepiej na te zakupy, a potem pójdziemy do Ciebie i wszystko mi wyjaśnisz.
Nagle stała się opiekuńcza. Nie wiem czy jestem w stanie zaufać jej po jednym dniu znajomości ale wiem, że to dobra osóbka.
Mam nadzieję, że nie słyszała tego co Leondre powiedział mi na ucho.
________ _______
Hej misie !
Cieszę się, że tak ciepło przyjęliście to opowiadanie!
Serio każdy dobry komentarz jak i vote to bardzo duża motywacja i uśmiech na mojej twarzy 💋💋Błagam nie zjedzcie mnie za takiego Leo ale wszystko jest pod kontrolą;)
Poczekamy zobaczymy. Może się zmieni ;DTymczasem oddaje wam rozdział i mam pytanie : czy długość rozdziałów wam odpowiada?
Komentarze i vote mile widziane 💋
CZYTASZ
My Stalker - Leondre Devries | 1&2
Fanfiction- Dupek...nie wiem jak mogłam się z Tobą zadawać...nienawidzę Cię- odpowiedziałam ze spokojem, nawet nie patrząc mu w oczy. Stchórzyłam, znowu... - Co? Mówisz, że jestem dupkiem ale tacy jak ja najbardziej Cie kręcą. Dziewczyno Ty potrzebujesz facet...