17.

5.8K 341 103
                                    

Jest środa. Wczoraj nie działo się nic powalającego na kolana, więc nie będę opisywać. Byłam tylko z Leondre nad jeziorem. Nie chce robić mu nadziei, ale ja nie nadaję się do związku. Stwierdziłam, że będę się zachowywać jakby tamten pocałunek się nie wydarzył. Tak będzie lepiej.

Póki co muszę wstać bo jest 7 rano. Poranna toaleta, makijaż jakieś ubrania i już.

Zeszłam do kuchni gdzie siedzieli już Collen i Chris

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zeszłam do kuchni gdzie siedzieli już Collen i Chris.

- Dzień dobry - uśmiechnełam się. Wzięłam tylko jabłko bo nie jestem głodna.

- Cześć - odpowiedział Chris. - może zjedlibyśmy dzisiaj razem kolacje? Dawno tego nie robiliśmy. Ja jestem prawie cały czas w firmie dlatego chciałbym to nadrobić.

- Jasne, nie ma sprawy. Mam coś ugotować?

- Nie, Collen obiecała, że coś przygotuje. - serio w takich paznokciach jak ma ona da się cokolwiek pokroić?

- To dobrze. Muszę już iść bo zaraz się spóźnie.

- Może Cie podwieść? I tak dzisiaj idziemy załatwiać sprawy związane ze ślubem. Chcemy z Collen aby wszystki było dopięte na ostatni guzik.

- Skoro tak to z chęcią.

- A mam sprawę - odezwała się wreszcie przyszła żona mojego ojca. - wybrałam sukienki dla druhen. Pedejdź to Ci pokaże. - wyjęła telefon, wpisała jakąś stronę w przeglądarce i pokazała mi ubranie. - To ta granatowa. Stwierdziłam, że idealnie będą pasować granatowe dodatki więc sala również będzie z takimi dodatki. Podoba Ci się? - spojrzała na mnie.

- Tak, bardzo ładna. Podobają mi się te zdobienia - wskazałam na ekran. Serio mi się podobała. Nadal dziwi mnie to, że jest taka miła.

- To jak jedziemy już? - wtrącił się Chris.

- A no tak, nie chcę się spóźnić, mam dzisiaj ważny konkurs.

Wreszcie wszyscy się ubrali i wyszli. Chris podwiózł mnie pod szkołę po czym rzucił krótkie "do wieczora" i odjechał.

Weszłam do szkoły po czym od razu skierowałam się odłożyć książki do szafki. Gdy już to zrobiłam pobiegłam do sali 110 gdzie odbywał się konkurs. Wczoraj przygotowywałam się prawie przez cały dzień więc mam nadzieje, że dobrze mi pójdzie.

- Hej Mel - podszedł Leondre.

- Hej. Nie masz teraz lekcji?

- Mam, ale chciałem Ci życzyć powodzenia.

- To miłe, dziękuje. Widziałeś gdzieś Aby? Muszę z nią porozmawiać.

- Nie...Ale Ash już idzie. Urywamy się z lekcji.

- No tak.

- Cześć wszystkim. - przybiegł Ashton. - Idziemy? Nick, Taylor i Aby już czekają na zewnątrz.

My Stalker - Leondre Devries | 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz