Chris stał w progu kuchni i patrzył się na nas jak na jakieś niedorozwoje. Nie dziwię się, pewnie tak wyglądaliśmy. Ja, cała uwalona sosem pomidorowym, a na czarnych ubraniach Leondre wyraźnie odznaczały się ślady mąki. W dodatku leżeliśmy na podłodze która też nie była za czysta.
- widzę, że się dobrze bawicie? Zostało jakieś jedzenie, które nie jest z podłogi? - zaśmiał się ojciec.
- tak na szczęście w lasagne jest już w piekarniku. Powinna być gotowa za jakieś 15 minut. Za ten czas ogarne kuchnie... I się przebiorę. A wy zasiadajcie już do stołu. - podniosłam się z podłogi.
- dobra, ty idź się przebierz, a ja tu ogarnę - uśmiechnął się Leondre. Czy to napewno bezinteresowna pomoc?
- niech będzie. - ruszyłam w stronę swojego pokoju.
Wzięłam szybki prysznic aby zmyć resztki sosu z mojego ciała i włosów. Osuszyłam ręcznikiem ciało, a następnie zrobiłam to samo z włosami tylko suszarką.
Ogarnięta wyszłam ze swojej łazienki i ruszyłam w stronę sypialni Chrisa. Nie wiem czy powinnam wchodzić tam bez pozwolenia, ale to siła wyższa. Wyjęłam z szafy ojca bordowy t-shirt i zeszłam na dół. Chris nie będzie chyba zły.
- Leondre tu masz... - weszłam do kuchni gdzie chłopak siedział na blacie. Wszystko było idealnie posprzątane, aż szok! - tu masz koszulkę na zmianę, twoja jest trochę brudna więc pomyślałam...po prostu ją weź. Łazienka pierwsze drzwi na lewo.
- dzięki Mel. Nasza lasagne jest już chyba gotowa. Zaraz wracam. - uśmiech nie znikał z jego twarzy.
Mam go dość. Jego i samej siebie. To jakieś nie śmieszne żarty albo sen, który zaraz się skończy.
Nie wiem co robię. Przecież ja go nie znoszę, a tym czasem szanowny Leondre bierze prysznic w łazience, w moim domu, a jakby tego było mało, rozmawiamy jak jacyś najzwyklejsi znajomi. Trzeba uciąć tą znajomość.
Wyjęłam danie z piekarnika i zaniosłam na stół w jadalni. Do tego ładnie poukładałam sztućce, serwetki i szklanki. Oczywiście talerze też. Usiadłam na jednym z krzeseł i zawołałam reszte.
Po chwili ze schodów zszedł Devries w trochę za dużej koszulce. Niebieskie końcówki włosów opadały mu na czoło. Co chwile je poprawiał. Moim zdaniem wyglądał dobrze. STOP.
Następny wszedł Chris z Collen. Nałożyłam wszystkim po kawałku gdy przyszła kolej na dziewczynę ojca.
- oj nie kochanie, ja poproszę mniejszy. Dbam o talię. - nadal nie podoba mi się ton jej głosu. Cały czas mówi jakby miała jakieś pretensje. A czy w ogóle ona ma jakąś talię? Jest prosta jak drut, tylko powiększone cycki jej się wyróżniają.
Stopniowo zmniejszałam wielkość kawałka lasagne, a kobieta za każdym moim posunięciem mówiła "jeszcze". W końcu jego wielkość wynosiła 5x5 cm, taka wiekość jej odpowiadała. Uważaj bo zgrubniesz.
Collen się nie odzywała podczas gdy męska część towarzystwa chwaliła moje danie. Chyba jej nie smakowało.
- no więc... Melanie. - zaczął Chris, trzymając kobietę za rękę. - chciałbym Ci coś powiedzieć. Wiesz, trochę Cię okłamałem. Z Collen znamy się już dobre 2 lata. I jeśteśmy od tego czasu w związku.- spojrzał jej głęboko w oczy. - nie chciałem wcześniej Ci o tym mówić. Nie wiedziałem jak zareagujesz.
Zemdliło mnie na sam widok. Czemu mnie okłamał? Miał jakiś konkretny powód? To nie koniec suprajsów. Czytajcie dalej...
- Okazało się, że Collen jest w ciąży. Mamy zamiar się pobrać.
CZYTASZ
My Stalker - Leondre Devries | 1&2
Fanfiction- Dupek...nie wiem jak mogłam się z Tobą zadawać...nienawidzę Cię- odpowiedziałam ze spokojem, nawet nie patrząc mu w oczy. Stchórzyłam, znowu... - Co? Mówisz, że jestem dupkiem ale tacy jak ja najbardziej Cie kręcą. Dziewczyno Ty potrzebujesz facet...