- Dlaczego nigdy mi tego nie opowiedzilas? - podparł się na lokciach.
- Bo nie pytałeś, a po za tym nie jest to temat, na który chce rozmawiać.
- Ktoś jeszcze wie?
- Wiedziały dwie osoby. Obydwie już nie żyją.
- Twoja mama?
- Yhym... - przytaknęłam.
* Leondre *
To straszne, że przeżywała takie piekło. Na pewno nie zasłużyła sobie na to. Jest zbyt delikatna i krucha żeby ktokolwiek ją mógł krzywdzić. Sam będę musiał to zrobić. Już niedługo...
- A ta druga osoba? - czekałem chwilę, ale nie odpowiedziała. - Mogę wiedzieć? - znowu nic. Położyłem się z powrotem i wpatrywałem w ciemno granatowe niebo.
- Chodźmy już. Powinniśmy wracać.
- Tak szybko? - zapytałem zrezygnowany.
- Siedzimy tu już jakieś dwie godziny, a po za tym jest zimno i prawie wszystkie świeczki wygasły.
- Dobra, niech będzie.
* Melanie *
Gdy wyszliśmy z kamienicy poczułam jak dopada mnie zimno i zmęczenie.
- Leondre?
- Czemu do kurwy zawsze mówisz do mnie pełnym imieniem?! - przeczesał włosy dłonią.
- Denerwuje cię to? - zapytałam lekko chichocząc.
- Tak i to nawet nie wiesz jak bardzo! Jeśli ktoś mówi "Leondre" to znaczy, że się na mnie wkurwia.
- Widocznie cały czas mnie wkurzasz. - puściłam mu oczko, a chłopak nie skomentował już mojej głupiej odpowiedzi tylko złączył nasze palce.
- Leooo? - specjalnie przyciągnęłam "o".
- Od razu lepiej. Tak? - spojrzał na mnie z góry. Ugh czemu on jest taki wysoki? Albo ja taka niska..
- Weźmiesz mnie na barana? Nie chce mi się iść. - uśmiechnęłam się słodko i zamrugalam oczami jakby to miało w czymś pomóc.
- Zależy...
- Niby od czego? - zaczęłam się śmiać.
- Co będę z tego mieć? - przygryzł warge i poruszał brwiami.
- Ohh jakbyś nie mógł mnie ponieść bezinteresownie. - skrzyzowalam ręce na piersi, udając obrażoną.
- Liczyłem, że zaproponujesz coś ciekawego.
- Chyba nie mam nic "ciekawego" do zaproponowania. - uśmiechnęłam się od niechcenia.
- Boże, tak ciężko się z tobą rozmawia! - za tą uwagę uderzylam go łokciem w rzebra, a on udawał, że od tego umiera. Głupek, nawet położył się na chodniku.
Szliśmy chwilę w ciszy, aż przeszliśmy obok wypożyczalni filmów.
- Wypożyczmy jakiś film. - zaproponował Leondre i stanął przed witryną z kolorowymi płytami filmów.
- Żartujesz?
- Nie, czemu? Chodź. - pociągnął mnie za rękę i weszliśmy do środka.
Dzwonek przy drzwiach dał o sobie znać.
Z zaplecza słuchać było jakiś chałas, jakby spadające kartony i cieche "kurwa".
- Idź sobie, już zamykamy! - i w tedy z małego pomieszczenia wyszedł Ashton.
- Ash? - zapytałam.
CZYTASZ
My Stalker - Leondre Devries | 1&2
ספרות חובבים- Dupek...nie wiem jak mogłam się z Tobą zadawać...nienawidzę Cię- odpowiedziałam ze spokojem, nawet nie patrząc mu w oczy. Stchórzyłam, znowu... - Co? Mówisz, że jestem dupkiem ale tacy jak ja najbardziej Cie kręcą. Dziewczyno Ty potrzebujesz facet...
