13

10K 682 68
                                    

- Mike? – usłyszałem, kiedy schodziłem na dół z zamiarem zabrania czegoś do picia z kuchni.

- Skąd wiesz, że to nie Vi? – zaśmiałem się wchodząc do pomieszczenia, w którym blondynka coś gotowała.

- Po krokach – odpowiedziała z rozbawieniem, odwracając się w moją stronę.

- Gdzie Cal? – zapytałem podchodząc do lodówki i wyjmując z niej dwa piwa.

- Ćwiczy – spojrzała na mnie znacząco, ale nie skomentowała tego. – Jutro lecę do Włoch, a Calum razem ze mną. Wracamy za tydzień. Planowaliśmy to od dawna, więc zostajesz sam z Vi – przyglądała mi się uważnie, na co przytaknąłem. – Pewnie masz mnie już dość, ale naprawdę, uważaj na nią i pilnuj jej. W poniedziałek ma pierwsze zajęcia w szkole i błagam, nie pozwól jej ich opuścić. Najlepiej by było jakbyś zawoził ją i odbierał ze szkoły.

- To da się zrobić – uśmiechnąłem się.

- Stąd to jakieś piętnaście, dwadzieścia minut samochodem. Z dyrektorki taka suka, że ledwie udało mi się ją tam przepisać. Całe szczęście, że Vi nie jest głupia i ma całkiem niezłe oceny, nie licząc jej dwóch ulubionych przedmiotów.

- Taa, francuski i matma.

- Mówiła Ci?

- Mówi mi o wszystkim – wzruszyłem ramionami. – Nie licząc tych momentów, kiedy na przykład knuje aby się ze mną spotkać – zaczęliśmy się śmiać.

- Niech kombinuje, wyjdzie jej to na dobre, a przynajmniej mam taką nadzieję.

- Zrobi się przebiegła – powiedziałem.

- A co, wolisz jej niewinną wersję?

- Czy ja wiem, czy taką niewinną? – zmrużyła oczy, przyglądając się mi. – Bez podtekstu i drugiego dna – zaśmiałem się. – Do niczego między nami nie doszło, mamo – prychnąłem z rozbawieniem.

- Zachowuje się jak matka?

- Trochę – odpowiedziałem z rozbawieniem. – Ale spoko, rozumiem. Obiecuję, że będę grzeczny.

- Dziwnym trafem bardziej martwię się o nią, niż o Ciebie. Wciąż bywa lekkomyślna i może na siłę chcieć Ci dorównać, jeśli można to tak w ogóle nazwać. Nie wiem co siedzi w jej głowie i...

- Głęboki wdech, Leen – powiedziałem. – Będę na nią uważał. Nie masz się czym martwić. Lećcie do Włoch, odwal swoją robotę, odpocznijcie tam we dwójkę i wróćcie. Będę świetnym szoferem, obiecuję.

- Niech będzie, ze wierzę w twoją odpowiedzialną stronę – zaśmiała się.

Tell me I'm the one • M.COpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz