58

8.6K 594 35
                                    

W poniedziałek rano siedziałem w kuchni niemal półprzytomny. Cholernie się nie wyspałem. Usłyszałem jakiś chichot i pisk, zaraz po tym kroki. Pierwsza w przejściu pojawiła się Leen, a zaraz za nią Calum, obejmujący ją wokół brzucha i szepczący jej coś do ucha.

- Serio? Musicie od rana? – westchnąłem.

- Jesteśmy u siebie – mruknął Cal. – To, że ty masz szlaban, nie znaczy, że ja też.

- Vi już wstała? – zapytała blondynka.

- Powinna – odpowiedziałem i jak na zawołanie, brunetka pojawiła się w kuchni. O dziwo była już ubrana, niemal gotowa do wyjścia.

- Leen, mogę wziąć samochód? – zapytała sięgając po jabłko. – Obiecałam Chloe, że po nią przyjadę i po szkole chciałabym pojechać na miasto – zerknęła w moją stronę, ale kiedy napotkała mój wzrok, od razu wróciła nim do siostry. – Proszę – uśmiechnęła się.

- Jasne, tylko nie zmarnuj całego paliwa.

- Dzięki! - odbiegła w stronę drzwi.

- Nie za wcześnie na wyjazd do szkoły?

- Chloe nie mieszka po drodze do niej – odpowiedziałem. Spojrzeli na mnie. – Co?

- Weźcie się pogódźcie, co? – westchnęła Aileen. – Jak tak dalej pójdzie, to festiwal spędzicie z dala od siebie.

- Albo w namiocie – wtrącił Cal, przez co dziewczyna go szturchnęła. – No co?

- Jestem świadoma, że moja siostra uprawiała seks, ale nie chcę tego słuchać i to w takim kontekście – burknęła. – Więc zważaj na słowa, Calum.

- Jak to wiesz?

- Oh, Mike ja wiem wszystko – poruszyła brwiami. – No może oprócz szczegółów – westchnęła. – Vi nie jest zbyt wylewna, ale rozmowa była ciekawa, nie powiem.

- I nic mi nie powiedziałaś? – spojrzała na Hooda z politowaniem.

- Serio? – mruknąłem.

- Co?

- Calum, zamknij się – walnęła go w ramię. – Jakiś niewyżyty się zrobiłeś.

- Ogranicz mu... - szepnąłem. Brunet posłał mi mordercze spojrzenie, na co blondynka zachichotała.

- Zastanowię się nad tym.

- Michael... - powiedział zły.

- Nie byłabym pewna, czy Mike Ci z tym pomoże – zaczęła się śmiać.

- Sorry Hood, wolę dziewczyny – rozbawiony uniosłem dłonie w geście obronnym.

- Nienawidzę was.

- Też Cię kocham, skarbie – pocałowała go. – I pamiętaj, że jutro jedziemy po próbki tortu.

- Darmowy tort? – zapytałem, szczerząc się jak głupi.

- Będziecie zmuszeni spróbować każdego i wystawić opinię.

- Jestem jak najbardziej za.

Tell me I'm the one • M.COpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz