Kilka dni później nadal nie udało nam się uporać z tajemniczym pergaminem. W końcu zniecierpliwieni postanowiliśmy więc poszukać czegoś na jego temat w kronikach Hogwartu. To znaczy ja postanowiłam, bo bliźniacy raczej nie lubili zbliżać się do biblioteki, by nie psuć swojej przyszłej repultacji. A przynajmniej tak mówili.
Poszłam tam więc zaraz po lekcjach, a bliźniacy stali na czatach przed wejściem do czytelni.
-Na wypadek, gdyby Ślizgoni znowu wpadli na jakiś głupi pomysł - wytłumaczył George, gdy spytałam go po co tam tak sterczą.
Podeszłam więc do odpowiedniego regału wzruszając ramionami. Dość szybko udało mi się też znaleźć poszukiwaną książkę. Usiadłam przy jednym ze stolików, jak najbliżej wejścia, tak, żeby Fred i George mogli mnie widzieć. Zaczęłam przeglądać książkę. Po chwili jendak zrezygnowałam z czytania całości i postanowiłam spróbować strzelić nazwę. Zaczęłam się zastanawiać, co to może być. Może "t", jak "tajemniczy".
-talizman... nie dalej.
-Tara... hmm jakaś tam... to tu są też imiona?
-taran, nie: kolejne kilka haseł.
-tajemniczy, o to jest to!
Przejrzałam cały opis, ale nie znalazłam nic, co mogło by pomóc.
Myślałam dalej. Co to mogło być?
Kolejnym pomysłem było "r", jak rysunek. Znowu otworzyłam kronikę.
Przeglądałam kolejno rama, reorganizacja, rum... Rysunku niestety nie było wogóle. Zrezygnowana westchnęłam i zastanawiałam się dalej. Szybko wpadł mi do głowy kolejny pomysł, czyli klucz. Coś musiało być na tym pergaminie, więc skoro tak to najwyraźniej istniał też sposób by odkryć jego sekret. Dość szybko znalazłam wybrane hasło, ale niestety nie było tam nic ciekawego. Po tym wymyśliłam jeszcze kilka możliwości, ale żadna z nich nie pasowała.
W końcu, zawołał mnie George.
-Hej - powiedział - Co ty, tam tak medytujesz, nad tą książką? Znalazłaś już coś?
-Nie - odparłam.
-A próbowałaś pod "p"? - zapytał Fred. Walnęłam się ręką w głowę! Jak mogłam być taka głupia?! Z wielkim zapałem zaczęłam szukać, co wywołało wybuch śmiechu bliźniaków.
Sprawdzałam po kolei:
-perły, nie, na pewno nie.
-punkty domów, też raczej nie.
Przejrzałam już prawie wszystko na "p", a wśród tego wszystkiego było kilka imion, ale w tym tylko jedno, wyróżnione na czerwono i złoto...
Barwy Gryffindoru - pomyślałam. Nie sądziłam, że coś tam znajdę, ale napis ten zaintrygował mnie do tego stopnia, że zaczęłam czytać:Peter Pettigrew - jeden z huncwotów. Przezwisko: Glizdogon. Razem z przyjaciółmi stworzył Mapę Huncwotów. Był jednym z największych żartownisiów w Hogwarcie. Zginął...
Tu przerwałam. No jasne! "M"!
Wzięłam się za szukanie i już po chwili znalazłam:
-Mapa Huncwotów. - przeczytałam na głos, tak, aby bliźniacy słyszeli - na pierwszy rzut oka zwykły pergamin, lecz nie po wypowiedzeniu słów: Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego. Z kolei, kiedy chce się, by mapa zniknęła trzeba powiedzieć: Koniec psot! A wszystkie napisy znikną.
-To jest, to! - wykrzyknął Fred i zaczęliśmy tańczyć, taniec zwycięstwa.
-Jesteś genialna, Beat! - dodali po chwili oboje. Zaczęliśmy się śmiać. Odłożyłam książkę na miejsce i poszłam razem z bliźniakami oraz naszą mapą, do łazienki Jęczącej Marty. Tam wzięłam do dłoni różdżkę, przyłożyłam do pergaminu i powiedziałam:
-Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego.
Na kartkach powli zaczęły pojawiać się napisy. Patrzyliśmy wielkimi oczyma na pusty, jeszcze przed chwilą, pergamin. Widzieliśmy na nim cały Hogwart oraz jego mieszkańców. Był wśród nich Dumbeldore, chodzący po swoim gabinecie, moja siostra w Pokoju Wspólnym Ślizgonów i MY, w łazience! Wszyscy w lot pojęliśmy o co chodzi z mapą.
-No jasne! - krzyknęłam zadowolona.
-Tak, jasne.
-I na dodatek jakie przydatne!
-Dzięki temu będziemy mogli z większą łatwością robić mnóstwo kawałów!
-I nie dać się złapać Filchowi - powiedziałam.
Jeszcze trochę patrzyliśmy się w mapę. W końcu George, wypowiedział odpowiednie słowa i napisy zniknęły. W bardzo dobrych humorach wróciliśmy do Wieży Gryffindoru. Mieliśmy nową, przydatną rzecz i nowe pomysły na wspaniałe kawały.
CZYTASZ
Fred, George i Ja
FanfictionCo by było gdyby do Freda i Georga dołączył ktoś jeszcze? A gdyby była to dziewczyna? Pochodząca z czystokrwistej, szlacheckiej rodziny. Rodziny, która nie akceptuje "zdrajców krwii" i "szlam". Ale gdyby ona miała inne zdanie od nich. Taka właśnie j...