44. Rozkmina

1.1K 84 1
                                    

Perspektywa Beatrice

Kilka minut po wysłaniu wiadomości na horyznocie zobaczyłam bliźniaków. Pomachałam do nich szybko i pokazałam, żeby pobiegli za mną. Ci popatrzyli po sobie zdziwieni, ale tak zrobili. Chwilę potem wylądowaliśmy w łazience, w lochach. Sama nie wiedziałam czemu akurat tam chciałam z nimi pogadać, ale to wydawało się najoczywistrzym miejscem. Szybko sprawdziłam, czy nikogo nie ma w środku i spojrzalam na chłopaków. Przez chwilę mierzyliśmy się spojrzeniami, ale po chwili odezwałam się.
-Muszę wam coś powiedzieć. - oznajmiłam.
-Wiemy. - odparli zgodnie bliźniacy. - Więc o co chodzi?
-Snape zabrał mnie do swojego gabinetu i powiedział, że z Harry'm łączy mnie szczególna więź oraz że mam się trzymać blisko niego. Kompletnie nie rozumiem dlaczego... niby i w okół mnie, i w okół niego dzieją się dość specyficzne rzeczy, ale... nie rozumiem o co chodzi temu cholernemu nietoperzowi! - wzniosłam ręce do góry i podniosłam głos.
-Też nie wiemy. - zaczął George.
-Ale mamy jeden sposób żeby to sprawdzić. - dokończył Fred.
-Musimy posłuchać Snape'a.
-I trzymać się blisko Harry'ego.
-Może dowiemy się o co chodzi.
-Temu głupiemu, staremu nietoperzowi.
-I czy ciebie i Harry'ego.
-Faktycznie łączy jakaś więź.
-Chyba macie rację. - odparłam. - I wiecie co?
-Co? - zapytali chórem. Uśmiechnęłam się lekko i odpowiedziałam.
-Mam wrażenie, że Snape próbuje nas chronić... już od pierwszej klasy. Ale mam też wrażenie, że chce ochronić Harry'ego, ale robi to w znacznie bardziej dyskretny sposób, bo Wybraniec nie wygląda jakby się czegokolwiek domyślał.
-Czekaj! - krzyknął Fred.
-Ty chcesz powiedzieć. - kontynuował George.
-Że Snape próbował nas chronić?! - dokończyli razem.
-Nie zauważyliście tego? - zdziwiłam się.
-Nie! - odkrzyknęli obaj.
-Samce. - parsknęłam tylko i zaczęłam się śmiać, a Fred i George udawali obrażonych.

Kilka dni później całą moją uwagę pochłaniał już tylko mały Potter. Zawsze kiedy miałam okazję chodziłam za nim i dwójką jego przyjaciół - Ronem, bratem bliźniaków i Hermioną - niezwykle bystrą dziewczynką z mugolskiej rodziny. Pewnego razu, kiedy akurat wybrałam się z Fredem i George'm, żeby ich "pośledzić" z Mapą Huncwotów znaleźliśmy ich nazwiska obok Snape'a. Zaintrygowani szybko ruszyliśmy na tamten korytarz. Gdy tylko tam dotarliśmy, schowaliśmy się za jednym z filarów i zaczęliśmy nasłuchiwać.
-...że spiskowaliście.
-Ale my nic takiego... - zaczął Harry, ale nauczyciel mu przerwał.
-Oczywiście. - warknął Mistrz Eliksirów. - Radziłbym wam się jednak... pilnować, na przyszłość. - wycedził, po czym odszedł szybkim krokiem, powiewając za sobą czarnymi szatami. Ja z kolei nie mogłam się powstrzymać i wyłoniłam się zza jednego z filarów, po czym podbiegłam do Złotego Tria.
-Hej. - zagadałam. - Czego Snape od was chciał?
-Słyszałaś to? - zapytał zdumiony Ron, a gdy zobaczył bliźniaków, którzy pojawili się za moimi plecami poprawił się. - Słyszeliście?
-Tylko część. - przyznałam. - A więc?
-Rozmawialiśmy o... - zaczęła Hermiona i poaptrzyła pytająco na chłopaków. Ku mojemu zdziwieniu Harry kontynouwał.
-O tym, że to Snape chce ukraść ten dziwny przedmiot,  schowany w miejscu, którego pilnuje Puszek.
-Że co? - popatrzyłam zdziwiona po twarzach trójki przyjaciół.
-Hagrid przyniósł dyrektorowi jakiś dziwny pakunek. - oznajmiła Hermiona. - Harry go widział. A jak wyszliśmy kiedyś w nocy to uciekając przed Filchem niechcący trafiliśmy do pomieszczenia, w którym był trzygłowy pies - to wychowanek Hagrida, nazywa się Puszek i pilnuje klapy.
-Och... - wykrztusiłam tylko. - I myślicie, że pod tą klapą jest ukryty ten pakunek, a Snape chce go wykraść? - zapytałam.
-Właśnie. - potwierdził Ron.
-Ale dlaczego podejrzewacie akurat nietoperza? - zdziwili się bliźniacy.
-Bo kiedy do Wielkiej Sali wpadł trol to Snape zniknął na jakiś czas, a jak się pojawił to zauważyłem, że ma zranienie na nodze jakby coś go w nią ugryzło. - wyjaśnił Harry.
-No tak. - powiedziałam. - To logiczne.
Mimo to nie chcialo mi się wierzyć, że Snape chciałby wykraść ten tajemniczy pakunek. Przecież chyba chciał chronić Pottera... prawda?
-Jak coś to mówcie nam coś się dzieje. - poprosiłam mimo to. - Może wtedy będziemy mogli wam jakoś pomóc.
-Jasne, będziemy pamiętać. - Harry uśmiechnął się do mnie, a ja odzwajemniłam gest i razem z bliźniakami poszłam na błonia wszystko przemyśleć oraz się zrelaksować.

Fred, George i JaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz