Siedziałam wieczorem na swoim łóżku, w dormitorium. Od rozpoczęcia mojego trzeciego roku w Hogwarcie minęło już kilka tgodni. Harry wraz z Ronem zdążyli już zawalczyć z trollem górskim, żeby uratować koleżankę, Hermionę Granger, która, jak oni, była w Gryfindorze. Ten kruczowłosy chłopak już od początku miał tendencje do pakowania się w kłopoty. Dokładnie jak ja.
Było już dobrze po 22, ale żadna z moich wspólokatorek jeszcze nie wróciła do pokoju. Na kolanach miałam rozłożoną Mapę Huncwotów. Patrzyłam sobie, tak dla zabawy kto, co robi. Miałam przy tym z resztą niezły ubaw. Dzięki temu skrawkowi pergaminu dowiedziałam się, że Alexa i Lee chyba będą razem, bo od jakiejś półgodziny ich imiona nachodizły na siebie.
Dumbledre chyba się czymś martwił, bo chodził w kółko po swoim gabinecie.
George odrabiał szlaban u Snape'a (już nawet nie pamiętałam czym mu zawinił.)
Elena siedziała w bibliotece. Czasami dziwiłam się co ona w ogóle robi w Gryfindorze.
Angelina z kolei właśnie szła gdzieś z... - kiedy zauważyłam imię i nazwisko obok niej coś we mnie pękło. Dlaczego właściwie Fred nie przyszedł do mnie? Proponowałam mu, żebyśmy poszli na błonia, ale on powiedział, że ma trening Quiddicha. Czemu miałby mnie okłamywać i teraz chodzić po błoniach z Angeliną...? Chcąc wyrzucić tą myśl zaczęłam szukać Harrego. Sama nie wiedziałam czemu, ale nie mogłam przestać myśleć o tym pierwszoroczniaku od kąd się tu pojawił. Dość szybko go znalazłam. Chłopak był już w łóżku i próbował spać albo już spał. Uśmiechnęłam się do swoich myśli. Chiwlę późniei jednak dostrzegłam doś dziwnego. Na łóżku obok, czyli na tym gdzie spał Ron, zauważyłam jeszcze jedno imię i nazwisko... Peter Pettigrew... byłam pewna, że już gdzieś je słyszałam. No jasne! W książce, w której szukałam informacji na temat Mapy Huncwotów... ale nie tylko! To był ten mężczyzna, którego podobno zabił Syriusz Black i został po nim tylko palec. Tylko skąd on miałby się teraz tu znaleźć? I to jeszcze w ŁÓŻKU Rona!? Wierzyłam, że Mapa nigdy się nie myli. Zaintrygowana wstałam więc i wyszukałam na pergaminie imienia George'a. Na moje szczęście był już w naszym Pokoju Wspólnym. Wypadłam z mojego dormitorium i podbiegłam do rudzieca.
-George! - krzyknęłam. Chłopak popatrzył na mnie zdumiony. - Chodź muszę ci coś pokazać!
-Pali się? - zapytał ironicznie chłopak, ale poszedł za mną. Stanęliśmy przed dormitorium pierwszorocznych.
-Zobacz! - wskazałam imię obok Rona. George popatrzył na nie zdumiony.
-Przecież ten człowiek nie żyje! Co miałby robić w łóżku mojego brata!?- wykrzyknął.
-Też tego nie rozumiem. - odparłam. - Chodź, sprawdźmy to!
Razem z Georgem, najciszej jak mogliśmy otworzyliśmy drzwi do dormitorium. Zaczęliśmy wspólnie skradać się do łóżka Rona. Cały czas przy tym zerkałam to na Mapę, to na łóżko. W rzeczywistości jednak nic nie zobaczyłam. Wymieniliśmy z George'm zdziwione spojrzenia i w jednej chwili rzuciliśmy się na miejsce, w którym według Mapy znajdował się mężczyzna. Poczuliśmy jednak jedynie nogę Rona i usłyszeliśmy jego krzyk. Gdy apojrzałam na Mapę Peter Pettigrew był za mną. Gwaltownie się odwróciłam. Nic jednak nie dostrzegłam, a Peter wybiegł przez uchylone drzwi dormitorium. Stanęłam jak wryta. Po chwili jednak uslyszałam oskarżycielski głos Rona.
-Beat, George!? Co wy robicie!? - w tym samym czasie Harry też podniósł się z posłania i popatrzył na nas zaspanym, zdziwionym wzrokiem. Uśmiechnęłam się, a George wyjaśnił.
-Stwierdziliśmy tylko, że możesz być głodny i postamowiliśmy cię nakarmić. - po czym wyjął z kieszeni kilka landrynek naszej wytwórni.
-Śpijcie dobrze. - rzuciłam tylko na pożegnanie i razem z George'm wyszłam z dormitorium.
CZYTASZ
Fred, George i Ja
FanfictionCo by było gdyby do Freda i Georga dołączył ktoś jeszcze? A gdyby była to dziewczyna? Pochodząca z czystokrwistej, szlacheckiej rodziny. Rodziny, która nie akceptuje "zdrajców krwii" i "szlam". Ale gdyby ona miała inne zdanie od nich. Taka właśnie j...