Perspektywa Harry'ego
Siedziałem przy łóżku Beat już od ponad godziny i czekałem aż się obudzi. Byłem na nią wściekły, że tyle dla mnie ryzykuje i jako kolejna osoba w moim życiu, poświęca się dla mnie. Mimo, że nie rozmawialiśmy od kąd siostra zdecydowała się pójść za mnie, to byłem pewny że Prorok kłamie nie tylko co do mnie, ale i co do niej. Widziałem to w oczach Beat i nie zdziwiłem się, kiedy zrobiło jej się słabo z tego powodu. Myślałem tak patrząc się na siostrę dokąd do sali nie wpadli nagle bliźniacy i nie podbiegli do mnie.
-I jak Beat, Harry? - zapytał jeden z nich. Chyba Fred, ale nie byłem pewien.
-Pani Pomfrey nie chciała nas wpóścić. - dodał drugi, chyba George.
-Więc musieliśmy się włamać.
-Ale dzięki naszym sprytnym i mądrym sposobom...
-Udało się.
-I mamy nawet podarek dla Beat. - uśmiechnął się jeden z rudzielców, a drugi dodał wyciągając coś z kieszeni.
-Panie i Panowie!
-Oto najnowszej klasy...
-Spłuczka do toalet!
-Prosto z łazienki Ślizgonów.
-Tej, która jest najbliżej kwater Snape'a.
-Założę się, że stary nietoperz, nie raz z niej korzystał.
Zaśmiałem się i odparłem.
-Beat na pewno o niczym innym nie marzy.
-Też jesteśmy tego zdania. - powiedzieli jednocześnie bliźniacy i usiedli po moich dwóch stronach.
-Wiesz kiedy się obudzi? - zapytał po chwili jeden z nich.
-Pani Pomfrey powiedziała, że to tylko kwestia czasu i lada moment "wstanie z martwych". - Odparłem i w tej samej chwili kątem oka zauważyłem nieznaczny ruch ze strony łóżka.
-Beat?! - krzyknęli rozrasowani bliźniacy. - Ty żyjesz?!
-Chyba tak. - mruknęła dziewczyna uśmiechając się lekko i otwierając oczy. - Ale radzę wam się tak nie drzeć, bo zaraz wywali mi bębenki i umrę, a was wywalą z Hogwartu za zabicie swojej najlepszej przyjaciółki.
Fred i George uśmiechnęli się zadziornie i odparli.
-Nie rób tak więcej.
-Że jak? - moja siostra była lekko zdezorientowana.
-Nie mdlej po środku Wielkiej Sali. - odparłem uśmiechając się do niej. - Już się boję jakie Rita Skeeter wysnuje na temat tego teorie.
-Ja też. - odparła Beat i powoli usiadła na łóżku. - Cieszę się, że przynajmniej wasza trójka mnie nie opóściła. - dodała.
-Jak mogłabyś myśleć.
-Że tacy najlepsi w całym Hogwarcie..
-Ba! Wcałej Anglii.
-A nawet na całym świecie
-Mężczyźni opuszczą cię w potrzebie.- powiedzieli na zmianę bliźniacy, a po chwii, jeden z nich dodał.
-I że opuści cię też Harry.
Na tę uwagę przychnąłem tylko pod nosem, podczas gdy trójka przyjaciół zaśmiała się. Na kilka minut zapanowała cisza. Beat zaczęła miętolić w rękach kołdre, ale po chwili odezwała się do mnie.
-Przepraszam, że się za ciebie zgłosiłam, Harry. - powiedziała.
-Przepraszasz?! - prawie krzyknąłem. Nie wierzyłem w to, co słyszę. - Czy ty myślisz, że ja na prawdę chciałem wziąć udział w tym cholernym Turnieju?! - nie wytrzymałem. Beat wzruszyła tylko ramionami.
-Nie. - odparła. - Ale chciałam się upewnić, że nie masz mi tego za złe.
Gwałtownie poderwałem się z krzesła, na którym do tej pory siedziałem.
-Jasne, że mam! - wydarłem się. - Jak mogłaś DOBROWOLNIE narażać się tak dla mnie!? A jeśli zginiesz?! - popatrzyłem na Beat z troską. Dziewczyna nie odpowiedziała tylko patrzyła na mnie zdziwiona. Widząc to ponownie usiadłem.- Nie chcę tylko znowu zostać sam, Beat. - dodałem już ciszej.
-To o co ci do cholery chodzi?! - krzyknęła po chwili moja siostra. - Najpierw twierdzisz, że nie mam cię za co przepraszać, a potem twierdzisz, że jednak masz mi to za złe! Harry potrafię o siebie zadbać i naprawdę nie chciałam tylko narażać CIEBIE na niebezpieczeństwo, bo wszystko, co zrobiłam przez ostatnie trzy lata robiłam nie tylko dla siebie, ale też dla ciebie! - krzyknęła Beat. Moje policzki stały się czerwone, ale nie spóściłem wzroku, tylko wciąż patrzyłem siostrze oczy. Przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem, ale nagle jeden z bliźniaków przerwał milczenie.
-Harry ma rację, Beat. - powiedział cicho, a ja niewiadomo dlaczego miałem nagle pewność, że to George.
-Nie powinnaś narażać się na takie niebezpieczeństwo. - dodał, prawdopodobnie, Fred.
-Że niby sobie nie poradzę? - warknęła rozdrażniona dziewczyna.- Dla waszej widomości poradzę sobie pewnie lepiej niż którykolwiek z was! - krzyknęła. - I nie mówcie mi co mam, do cholery robić! Sama nie chciałam iść na ten Turniej, ale to, że zgłosiłam się za ciebie, Harry, był tylko mój wybór i teraz JA poniosę jego konsekwencje, więc łaskawie mi nie rozkazujcie!
W sali zapanowało na chwilę milcznie. Zrobiło mi się niedobrze i poczułem się winny. To była moja pierwsza kłótnia z Beat. A jeśli ona przestanie po niej chcieć dalej być moją siostrą? - myślałem spanikowany i pod wpływem impuslu powiedziałem bardzo cicho.
-My tylko się o ciebie martwimy, Beat. - bliźniacy pokiwali głowami, a dziewczyna ponownie opdła na poduszki.
-Przepraszam. - powiedziała po chwili. - Nie powinnam tak krzyczeć.
-Nie powinnaś. - przytaknęli bliźniacy równocześnie. - Mogłaś zedrzeć sobie gardło.
Wszyscy zaśmialiśmy się, ale w tej samej sekundzie do sali wpadła Pani Pomfrey, a widząc bliźniaków siedzących przy obudzonej już Beat, zrobiła srogą minę i rozkazała.
-Panowie Weasley! Co ja mówiłam o wchodzeniu do Skrzydła Szpitalnego i przynoszenia dziwnych podarunków?! - tu pokazała na leżącą na komodzie spłuczkę do toalety. - Wynocha mi stąd, ale już!
-My tylko pomagaliśmy...
-Naprawić zdrowie psychiczne Beat.
-Bo fizyczne to już pani problem. - powiedzieli bliźniacy i wybiegli ze szpitala zanim pielęgniarka zdążyła im wlepić szlaban. Kobieta tylko pokręciła głową z dezaprobadą i popatrzyła na mnie.
-Panie Potter, czy mógłby pan również na chwilę stąd wyjść? Muszę zająć się pacjętką. Może pan przyjść za godzinę.
-Dobrze. - przytaknąłem niechętnie, podniosłem się z łóżka i po szybkim pożegnaniu z Beat, wyszedłem ze Skrzydła Szpitalnego.Tym razem perspetkywa Harry'ego. Mam nadzieję, że się podobało! 😉
A więc żegnajcie moje Krukonki AnLoBonki
(Nazwę mojego fandomu i fanów 😂😂😂, wymyśliła AmazingGirl803 za co bardzo jej dziękuję)!
CZYTASZ
Fred, George i Ja
FanfictionCo by było gdyby do Freda i Georga dołączył ktoś jeszcze? A gdyby była to dziewczyna? Pochodząca z czystokrwistej, szlacheckiej rodziny. Rodziny, która nie akceptuje "zdrajców krwii" i "szlam". Ale gdyby ona miała inne zdanie od nich. Taka właśnie j...