Na środku pomieszczenia stało lustro Ain - Eingrap a na schodach, pomiędzy płomieniami Hary walczył z Quirrelem. Nie ze Snape'm. Czyli miałam rację... Tylko, że Quirrel był bez turbana, a z tyłu głowy miał przyczepioną jakąś inną twarz. Quirrel zbliżał rękę do szyi Harry'ego drugą strał się dorwać kamień leżący na schodach nieopodal. Spojrzałam w płomiene i krzyknęłam.
-Aquamenti! - ku mojemu przerażeniu to nic nie dało. Nie zrwóciłam, na siebie nawet uwagi profesora OPCM'u. Przęłknęłam głośno ślinę i wzięłam rozbieg. Nie pozostawało mi nic innego. Ruszyłam ostrym biegiem i w ostatatniej chwili wybiłam się w powietrze przelatując ponad płomieniami. Czułam się jakbym latała w zwolnionym tępie, a grawitacja zniknęła. Chwilę potem jednak spadłam prosto na schodzy kalecząc sobie przy tym ręke. Zignorowałam to jednak i rzuciłam się przed Harry'ego łapiąc Quirrela za ręke. Ku moejmu zadziwieniu kończyna rozsypała się pod moim dotykiem, a ja i Harry usłyszeliśmy dźwięk wydobywający się z drugiej głowy profesora OPCM'u.
-Zabij oboje! - krzyknął głos, a ja wzdrygnęłam się. Od razu wiedziałam do kogo on należał. Do Voldemorta. Spojrzałam po sobie z Harrym i w tym samym momencie rzuciliśmy się przed siebie. Ja złapałam drugą rękę Quirrela, a Harry położył mu dłoń na twarzy. Mężczyzna nagle rozsypał się na trylion małych kawałaczków, a Voldemort umieszczony z tyłu jego głowy wyleciał stamtąd i zniknął gdzieś daleko. Poczułam dziwną ulgę i nie mogłam dłużej utrzymać się na nogach. Harry upadł nieprzytomny, a ja obok niego. Ostatnią rzeczą, którą zobaczyłam było już tylko odbicie w lustrze Ain - Eingrap.Poczułam pod głową coś miękkiego. Nie myślałam. Czułam tylko przyjemną pustkę i coś takiego jakbym latała. Wciągnęłam głebiej powietrze i powoli otworzyłam powieki. Byłam w Skrzydle Szpitalnym. Tylko co ja tam...? Wtedy nagle wszystkie wspomnienia powróciły do mnie z prędkością petardy. Jęknęłam i szybko rozejrzałam się po sali. Na łóżku obok mnie leżał jeszcze nieprzytomny Harry, a w nogach jego posłania znajdowało się mnóstwo prezentów, podobnie jak w nogach mojego. Uśmiechnęłam się lekko i nagle przypomniałam sobie coś jeszcze. Odbicie w lustrze Ain - Eingrap. Ujrzałam tam siebie trzymającą Harry'ego za ramię, a nad nami stojących wyskokiego mężczyznę w okularach i czarnych włosach takich jak moje oraz Harry'ego jak również rudowłosą kobietę o zielonych oczach. Kiedy tak odtwarzałam to wsyztsko w myślach coś mi jakby zaświtało. Jakieś niejasne wspomnienie. Wtedy też poczułam się bardzo senna. Oczy powoli mi się zamknęły i na powrót odpłynęłam.
Jakaś kobieta trzymała mnie w ramionach. Czułam jak na głowę spada mi coś mokrego i byłam pewna, że to nie deszcz. Wtuliłam się mocniej w jej ramiona i spojrzałam na jej twarz. Była lekko przysłonięta przez rude pukle włosów, ale i tak wydawało mi się, że już ją gdzieś widziałam.
-Kocham cię, Beatrice. - szepnęła całując mnie w czoło po czym włożła mnie w ramiona kogoś innego. - Przepraszam - szepnęła tylko i rozpłakała się w ramionach czarnowłosego mężczyzny w okularach, który trzymał małe zawiniątko na rękach. Ja za to zaczęłam się coraz bardziej oddalać aż w końcu obraz ten zniknął za dębowymi drzwiami, które zamknęły się za mną z trzaskiem.
CZYTASZ
Fred, George i Ja
FanfictionCo by było gdyby do Freda i Georga dołączył ktoś jeszcze? A gdyby była to dziewczyna? Pochodząca z czystokrwistej, szlacheckiej rodziny. Rodziny, która nie akceptuje "zdrajców krwii" i "szlam". Ale gdyby ona miała inne zdanie od nich. Taka właśnie j...