Stałam już na stacji King's-Cross, na peronie 9 i 3/4. Właśnie żegnałam się z rodzicami i miałam wsiąść do pociągu. Na szczęście moja siostra nie życzyła sobie mojego towarzystwa podczas podróży. Cieszyłam się z tego, bo myślałam, że może dzięki temu uda mi się zająć przedział z bliźniakami.
W końcu weszłam do pociągu. Eleonora od razu zajęła swoje miejsce. Ja poszłam dalej. Szukałam dwóch rudzielców.
Szłam po pociągu i zaglądałam do każdego przedziału. W sumie dość szybko udało mi się ich znaleźć. Byli sami. Weszłam do przedziału, odłożyłam swój kufer i usiadłam. Patrzyli na mnie zdziwieni.
-Cześć - powiedziałam z szerokim uśmiechem starając się ignorować ich miny.
-Co ona tu robi, George?
-Nie wiem, Fred.
-Może ją zapytasz?
-A czemu nie ty?
-Bo to ty wcześniej na nią wpadłeś.
-To żadne wytłumaczenie.
-Hej, ja też tu jestem - wtrąciłam się w końcu. Spojrzeli na mnie zdziwieni.
-No wiesz - zaczął w końcu George
-Widzieliśmy cię z twoimi rodzicami.
-Jak się z nimi żegnałaś.
-I stwierdziliśmy
-Że raczej nikt o nazwisku Roosevelt
-Nie będzie chciał zadawać się z takimi super ludźmi jak my
-ale według nich zdrajcamj krwii - dokończył jeden z nich, chyba Fred. Serce we mnie zamarło.
-Tacy fajni ludzie jak wy, nawet nie zadają takich pytań - odparłam mimo to z uśmiechem. - Jasne, że chcę, co to wogóle za dyskusja! - krzyknęłam i przytuliłam ich obu. Oni też mnie objeli.
-Jeśli ty chcesz zadawać się z nami - powiedział z uśmiechem George.
-A uwierz mi, to nie takie proste. - dodał Fred.
-To twoje ryzyko. - dokończył George i zaczęliśmy się śmiać.Reszta drogi minęła nam głównie na żartach i miłej rozmowie. Opowiedziałam im o wszystkich moich przemyśleniach, a oni zrozumieli. W prawdzie na swój żartobliwy sposób, ale zrozumieli. Dowiedziałam się, że chcą trafić do Gryffindoru. Tak jak ich trzech starszych braci. Można się było domyśleć. Stwierdzili, że jeśli ja też tam trafię możemy robić razem kawały, a nawet jeśli nie to tym bardziej!
Oni to kochali. Ja też, choć jeszcze nigdy nie próbowałam, ale miałam zamiar. Bliźniacy często robili je swoim starszym braciom.
Bardzo się polubliliśmy i nikt z nas nie zwracał uwagi na to z jakich rodzin pochodzimy. Bawiłam się tak, jak nigdy wcześniej.
CZYTASZ
Fred, George i Ja
FanfictionCo by było gdyby do Freda i Georga dołączył ktoś jeszcze? A gdyby była to dziewczyna? Pochodząca z czystokrwistej, szlacheckiej rodziny. Rodziny, która nie akceptuje "zdrajców krwii" i "szlam". Ale gdyby ona miała inne zdanie od nich. Taka właśnie j...