Perspektywa Freda
Staliśmy z George'm przed gabinetem fałszłszywego dyrka. Mieliśmy wykraść mu jakieś rzeczy, które świadczyły by o tym, że faktycznie nie jest prawdziwy. Po za tym były nam one potrzebne do kawału. Musieliśmy jednak się zaczaić. Nie mieliśmy pewności czy fałszywek jest w środku czy go nie ma, a nie mogliśmy przecież tak po prostu sobie wtargnąć do środka i powiedzieć "dzień dobry mamy nadzieję, że się pan nie pogniewa jak weźmiemy trochę pana prywatnych rzeczy"! Na pewno by się zgodził!
W czasie kiedy my siedzieliśmy i czekaliśmy na wyjście sztucznego Dumbledore'a, Beat miała szukać jakiś zaklęć w książkach. Za pewne więc siedziała właśnie w bibliotece.
-Zobacz! - George wyrwał mnie z zamyślenia dając kuksańca w ramię. - spojrzałem w tą samą stronę co on. Osoba, która wyglądała jak dyrektor właśnie wyszła z gabinetu. Odczekaliśmy jeszcze chwilę i podeszliśmy najciszej jak się dało do kamiennej chimery. George powiedział hasło, które podała nam Beat. Na szczęście działało. Chimera odsunęła się pokazując nam kamienne schody prowadzące ku górze. Natychmiast weszliśmy na nie. Zaraz po tym posąg wrócił na swoje miejsce, a my pojechaliśmy do góry. Jak się okazało drzwi do gabinetu były otwarte, a w śrdoku było pusto.
-Ty zacznij od lewej - zaproponowałem.
-A ty od prawej - odparł George i oboje zabraliśmy się za przeszukiwanie gabinetu. Przez pierwsze minuty nic nie rzucało mi się w oczy. Dopiero gdy niechcący potknąłem się o jakiś pergamin i chcąc złapać równowagę wyciągnąłem jedną z książek, z regału, jednocześnie i tak upadając poczułem, że coś obok mnie delikatnie drga. Spojrzałem w prawo. Szafa z książkami, która jeszcze przed chwilą stała spokojnie na swoim miejscu była odsunięta i pokazywała za sobą jakieś pomieszczenie.
-George, szybko! - zarządziłem półszeptem i ciągnąc brata za sobą wszedłem do środka. Pomieszczenie było puste i bardzo ciemne. Nie było tam praktycznie żadnego światła oprócz tego wpadającego od drzwi. Z tego powodu prawie nic nie dało się zobaczyć.
-Lumos - powiedziałem wyciągając różdżkę. To, co ujrzałem przyprawiło mnie o mdłości. Po środku pokoju stał drewniany stół. Był cały we krwii. Mimo rosnącego przerażenia spojrzałem na brata porozumiewawczo i ruszyliśmy dalej. W kącie stał kolejny stół. Na nim z kolei poukładane były różne, dziwnego rodzaju różdżki oraz narzędzia. Przęłknąłem ślinę, jednak rozglądałem się dalej. W przeciwległym rogu pomieszczenia stała mała szafka. Podszedłem bliżej i szarpnąłem za uchwyt. Szuflada okazała się jednak zamknięta. Uśmiechnąłem się pod nosem stwierdzając, że cudownie jest być czarodziejm.
-Alohomora. - powiedziałem, a zamek trzasnął. Gdy ponownie próbowałem otworzyć szafkę ,ta ustąpiła. W środku leżało tylko kilka rzeczy. Jedną z nich było zdjęcie Lucjusza Malfoya z Malfoyem Juniorem i Panią Malfoy. Drugą różdżka. Trzecią jakiś list. Zaintrygowany sięgnąłem po niego i włożyłem do kieszeni. W szufladzie nie było nic więcej. W pośpiechu przejrzeliśmy resztę rzeczy w pomieszczeniu, a potem w gabinecie. Nie znaleźliśmy jednak już nic godnego uwagi. Na koniec pozamykaliśmy wszystko tak, żeby wyglądało na nietknięte. Dopiero na dość odludnym korytarzu zacząłem czytać list, a George zaglądł mi orzez ramię.Perspetkywa Beatrice
Podczas, gdy Fred i George byli w gabinecie dyrektora, ja szukałam kilku potrzebnych nam do kawału czarów. Po pierwsze z Zaklęć. Chciałam sprawić, żeby w pewnym miejscu, w Wielkiej Sali znalazł się pewien przedmiot, ale żeby nikt go na początku nie zauważył. Musiałam więc go zakamuflować. Po drugie przedmiot ten musiał unosić się w powietrzu. Po trzecie potrzebny mi był również czar z transmutacji. Siedziałam, więc dobrą godzinę nad książkami.
Zdążyłam już znaleźć wszystkie potrzebne mi zaklęcia i miałam wracać do dormitorium, kiedy nagle do bliblioteki wbiegli bliźniacy.
-Nie zgadniesz co znaleźliśmy! - krzyknął Fred wygrzebując coś z kieszeni i podając mi.
-No dawaj! - pogoniłam go zaintrygowana.
-Czytaj! - rozkazał Fred podając mi kartkę do ręki. Wzięłam ją i zabrałam się za wertowanie treści listu.
CZYTASZ
Fred, George i Ja
FanfictionCo by było gdyby do Freda i Georga dołączył ktoś jeszcze? A gdyby była to dziewczyna? Pochodząca z czystokrwistej, szlacheckiej rodziny. Rodziny, która nie akceptuje "zdrajców krwii" i "szlam". Ale gdyby ona miała inne zdanie od nich. Taka właśnie j...