Gdy dotarliśmy do dormitorium Gryffindoru usiedliśmy zziajani na jednej z kanap. Było ciężko znaleźć jakąś pustą, bo w pomieszczeniu panował duży tłok, ale to akurat nam odpowiadało.
-Co to było? - zapytał Fred.
-Ci wszyscy ludzie? - dodał George.
-W gabinecie Dumbledora i to jeszcze jakiegoś takiego dziwnego Dumbledore'a.
-Nie wiem - odparłam lekko tym wszystkim oszołomiona. - Ale mają mój pierścień.
-Jak to? - zszokowali się bliźniacy. Lekko się zaczerwieniłam i nie patrząc im w oczy odparłam.
-Po tym jak w Wielkiej Sali się posprzeczaliśmy... pobiegłam do biblioteki, ale w drodze tam natknęłam się na Eleonore. Byłam wśiekła i... zfrutrowana... oddałam jej pierścień - ostatnie trzy słowa wyszeptałam. Fred i George tylko patrzyli na mnie w oszołomieniu.
-Przepraszamy, Beat - odezwał się w końcu George.
-To nasza wina. Nie powinniśmy byli...
-Nie! - przerwałam Fredowi. - To ja przepraszam. Po tamtym wydarzeniu dałam się po prostu nastraszyć. - wyjaśniłam. Nie musiałam mówić nic więcej. Bliźniacy zrozumieli mnie bez słów. Oboje w tym samym czasie położyli mi ręce na ramionach.
-I tak zostaniesz naszą najlepszą przyjaciółką - oznajmił Fred.
-Nie martw się - dodał George.
-Coś się wykombinuje.
Uśmiechnęłam się smutno.
-Jeśli ze mną zostaniecie. - odparłam.
-Jeśli ty nas nie zostawisz - zaśmiał się Fred, a potem dołączyliśmy do niego również ja z George'm.
-A Dumbledore? - zapytał po chwili ten pierwszy.
-To nie prawdziwy Dumbledore - wyjaśniłam z mocą. - Prawdziwego wepchnęli do jakiejś komory, a ten to tylko oszust.
-Niby jak miałby się podszywać... - zaczął Fred.
-Pod naszego Dumbledore'a - dokończył George.
-I skąd to wiesz?
-Śniło mi się - wyjaśniłam z zakłopotanym uśmiechem, zastanawiając się co muszą sobie teraz myśleć moi przyjaciele. Oni jednak tylko pokiwali głowami i poprosili.
-Opowiedz nam jak to było.
-No więc - zaczęłam po czym opowiedziałam im cały przebieg wydarzeń ze wszystkimi szczegółami, jakie zapamiętałam.
-Było tam jeszcze coś? - spytał Fred gdy skończyłam. W pierwszej chwili chciałam zaprostestować, ale nagle coś sobie przypomniałam.
-Właściwie to tak... - odrzekłam - Za nim obcięli Dumbledore'owi włosy mówili coś o jakimś eliksirze wielosokowym. Skądś kojarzę tą nazwę, ale kompletnie nie mam pojęcia co to było.
-Ale my wiemy! - olśniło nagle George'a.
-Percy kiedyś mówił - zaczął wyjaśnienia Fred.
-Coś o czymś takim.
-Podobno to zmienia cię na godzinę.
-W osobę, od której weźmiesz włos.
-No jasne! - palnęłam się w czoło. - Czyli ten dyrcio, który jest teraz raz na godzinę musi wypić ten cały eliksir!
-Myślisz, że jest szansa na udowodnienie
-Że Dumbledore to tak na prawdę nie Dumbledore?
-Myślę, że tak - odparłam. - Ale musimy go gdzieś zatrzymać więcej niż godzinę. Najlepiej w miejscu, gdzie jest jak najwięcej osób.
-Da się załatwić - uśmiechnął się zawadiacko Fred.
-Musimy wywinąć jakiś numer w Wielkiej Sali, kiedy on tam będzie, a potem starać się z nim dyskutować na miejscu najdłużej jak się da. - oznajmił George czytając bratu w myślach.
-Najlepiej będzie jeśli zrobimy go pod koniec uczty. - dodał Fred.
-Żeby nie musieć aż tak długo go zatrzymywać - wyjaśniał dalej George.
-Najlepiej to zrobić jak najszybciej - stwierdziłam. - Nawet mam już pomysł co zrobimy - zaśmiałam się głupkowato i jeszcze bardziej zniżyłam głos opowiadając mój plan.
CZYTASZ
Fred, George i Ja
FanfictionCo by było gdyby do Freda i Georga dołączył ktoś jeszcze? A gdyby była to dziewczyna? Pochodząca z czystokrwistej, szlacheckiej rodziny. Rodziny, która nie akceptuje "zdrajców krwii" i "szlam". Ale gdyby ona miała inne zdanie od nich. Taka właśnie j...