2.To najlepsza partia w mieście, a może i na świecie!

4.5K 232 6
                                    

Ellie

Budzę się nagle nie wiedząc z początku, co jest tego przyczyną. Rozglądam się po pokoju, aż zauważam, że moja przyjaciółka leży obok mnie bacznie mi się przyglądając. Przecież mówiłam jej nie raz, że nienawidzę, gdy ktoś się na mnie gapi. Jestem tak wyczulona, że jej spojrzenie wyczuwam już na kilometr, i od razu wiem, że to przez nią mój cudowny stan został przerwany.

- Nie gap się - warczę.

- Jakaś ty miła - mówi sarkastycznie - No dalej, mów jaki jest.

- C-co? - marszczę brwi - O kim ty mówisz?

- Jak to? - unosi zaskoczona brwi - Chodzi o twojego super przystojnego, mega bogatego, niedostępnego szefa.

- Ehh - podnoszę się do pozycji siedzącej - O co chodzi z tym szefem?

- Boże, Ellie - wznosi oczy - Michael Carter. Mówi ci to coś?

- Yhh, nie - nie mam pojęcia, o kim ona mówi - a powinno?

- To twój szef. - mówi z prostotą.

- No i?

- To najlepsza partia w mieście, a może i na świecie!

Wstaję z łóżka i zaczynam wyciągać z szafy czarne rurki i białą bokserkę, a do tego koszulę w biało-czarną kratkę. Już ja dobrze wiem, o co jej chodzi. Cały czas narzeka, że mam już 18 lat, a nadal nie znalazłam sobie chłopaka. Jeszcze ma na dodatek ubaw z tego, że nigdy się z nikim nie umawiałam. Cóż...prawdę mówiąc, to całe randkowanie, miłość i motyle w brzuchu, to nie dla mnie. Ja się w to nie bawię. Mia ubzdurała sobie, że mam kogoś zdobyć, a odkąd wie, że będę osobistą asystentką jakiegoś faceta, to zrobiła wszystko, by wiedzieć o nim więcej niż ja. W sumie nie obchodziło mnie dla kogo pracuję, chciałam tylko dobrze zarabiać i nie mieć problemów.

- Ellie? - otrząsam się z moich rozmyślań - Nie skomentujesz tego, co powiedziałam?

- Nie, Mia - zakiełkował we mnie gniew - Nie będę tego komentować.

- Ale...

- Kochana - spojrzałam na nią z góry - nie obchodzi mnie on, ani żaden inny facet. Jestem młoda, chcę się realizować, może iść na studia...? Nie wiem jeszcze, ale nie mam ochoty teraz się w to bawić, okej?

- No, okej - wyglądała na skruszoną. - Przepraszam.

- Nie przepraszaj - westchnęłam - po prostu nie gadajmy o tym, okej?

Kiwneła głową i wstała. Przytuliłyśmy się mocno, jak zawsze, gdy coś się między nami działo. W ten sposób obie wiedziałyśmy, że między nami wszystko okej. Trwałyśmy tak dłuższą chwilę, a ja wdychałam jej ulubiony truskawkowy szampon.

Kiedy wyszła już z mojego pokoju zabrałam przygotowane rzeczy i poszłam do łazienki. Zrzuciwszy z siebie duży t-shirt i majtki weszłam pod strumień letniej wody. Nie mogłam zrozumieć, jak niektórzy mogą się kąpać we wrzątku, ale jak chcą się parzyć, to to ich sprawa. Osobiście nie lubiałam wysokich temperatur, ani pod prysznicem, ani w lecie.

Myjąc włosy ulubionym waniliowym szamponem rozmyślałam nad swoim życiem...

Prawdę mówiąc było bardzo chaotyczne: dzieciństwo okrutnie przerwane przez śmierć rodziców, dom dziecka, Harry i ekipa, upokorzenie i lekcje życia...ta praca miała być nowym początkiem, lepszym początkiem.

Wychodzę z łazienki już ubrana i pomalowana. Przeglądając się w lustrze stwierdzam, że wyglądam okej, i raczej nie zrobię sobie wstydu, gdy pojadę do firmy przyjaciela ojca. To on był zawsze dla mnie wsparciem, pomógł mi, gdy zmarli rodzice, wspierał, gdy miałam załamanie. Niestety nie mogłam z nim zamieszkać po tamtym wypadku, bo prawie cały czas nie ma go w mieście. Teraz, gdy już jestem pełnoletnia i wyszłam z ośrodka proponował mi mieszkanie u niego do czasu, aż znajdę coś swojego, ale nie chciałam się mu naprzykrzać.

Godni Miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz