71.On mnie pokonał.

893 98 16
                                    

Ellie

Zaprowadziłam Michaela do pokoju, który tyle czasu zajmowałam, mieszkając w tym domu. Wyglądał tak, jak go pozostawiłam, co dało mi nadzieję na to, iż nie splugawił z tą zdzirą tego miejsca. To tutaj pierwszy raz się kochaliśmy, to tutaj pokazał mi swój ból i rozpacz po stracie siostry, to tutaj zrozumieliśmy, ile dla siebie znaczymy. Miałam nadzieję, że w dalszym ciągu będziemy mogli budować wspomnienia, które na starość będą miały dla nas ogromne znaczenie.

- O czym chciałabyś rozmawiać?

Przysiadł na łóżku, co zmusiło mnie do chodzenia w jedną i drugą stronę. Nie potrafiłam po prostu stać przed nim, patrzeć mu prosto w oczy, gdy tak naprawdę nie wiedziałam, co łączy go z tą całą Sonią.

- Mogę ci najpierw zadać pytanie? - zerknęłam na niego z ukosa - Co łączy cię z tą całą... Sonią?

Naprawdę powstrzymywałam się, przed nazwaniem ją odpowiednio wywarzonymi epitetami. Mimo wszystko nie mogłam powstrzymać myśli, które rozpalały się w mojej głowie. Wyglądała, jakby za wszelką cenę chciała zdobyć Michaela; o ile jeszcze jej się to nie udało.

- To moja przyjaciółka - powiedział niepewnie.

- Jasne - zakpiłam. - Masz dużo takich... przyjaciółek?

Byłam wkurzona. Naprawdę bardzo wkurzona. Czy on myśli, że ja jestem kompletną idiotką?!

- Uspokój się w tej chwili!

- Myślisz, że tak po prostu odpuszczę? Chcesz z nią być? A co z wielką akcją, by mnie odzyskać?!

Popycham go do tyłu, nie mogąc się powstrzymać. Jak mógł bawić się tak moimi uczuciami?! Może prawda była taka, że jednak mnie zdradził z tą zdzirą od Erdona, a teraz pieprzył się z tą całą Sonią?! Czy ja naprawdę jestem aż taką idiotką?

- Odpuściłem sobie.

- Jak... zaraz, zaraz. CO?!?

Patrzę na niego zszokowana. Nie wiem, co miałabym jescze powiedzieć, skoro on naprawdę nie chcę już ze mną być. To po prostu popieprzone, że jestem taką masochistką. Po co tu przychodziłam? Niewystarczająco już się nacierpiałam? Dlaczego za każdym razem sobie na to pozwalam? Dlaczego pozwalam, by moje serce pękało tyle razy, aż nie zostanie już z niego nic więcej?! Jestem całkowicie i nieodwołalnie popieprzona.

- Odpuściłem sobie ciebie - jego twarz nie wyraża żadnych uczuć - Mam dość małej dziewczynki, która nie wie, czego od życia chce. Potrzebuję kobiety, która stanie u mojego boku i będzie mnie wspierała. Nie chcę kogoś tak dziecinnego.

- Michael... - wyduszam z siebie.

- Co ty tu jeszcze robisz?! - wypala - Myślisz, że jesteś jakaś wyjątkowa? Że mi na tobie zależy?! Jesteś głupią, naiwną dziwką, z którą się zabawiłem. Czegoś jeszcze nie rozumiesz?!

Patrzę na niego, gdy miażdży moją godność. Kiedy zgniata moją miłość do niego pod eleganckim butem, czuję, jak moje serce umiera po raz kolejny. Nawet nie wiedziałam, że może aż tak bardzo boleć. Myślałam, że przeżyłam juz wszystko, co najgorsze, że ten mężczyzna nie może mnie juz bardziej zranić. A jednak. Nigdy nie mów nigdy, gdy myślisz, że coś się nie stanie. Po raz pierwszy jednak czuję, że wcale nie zależy mi już na tym wszystkim. Nie chcę być porządna i miła. Nie chcę pracować w firmie, która była dla mnie nadzieją na lepsze. I nie chcę już Michaela, który i tak mnie nie pragnie. Nie chcę go, skoro uważa mnie za nic nie wartą szmatę. Zniszczył wszystko, co nas łączyło. A myślałam, że nie można już niżej upaść.

- Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy - mówię cicho.

Mimo, że ból rozrywa mi serce, odwracam się tyłem do niego i wychodzę z tego pokoju, a później z domu. Mogłabym błagać go na kolanach, by mnie pokochał. Mogłabym błagać go, by pozwolił mi ze sobą zostać. Mimo wszystko nie mogę tego zrobić. Boli mnie serce, ale po prostu nie mogę. Tym razem nie czuje się już zniszczona. On mnie pokonał.

Godni Miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz