4.Skoro rozmawiam z tobą, to chyba nic mi nie jest, co nie?

3.3K 195 3
                                    

Ellie

Wysiadam z jego auta, a w moich myślach pozostaje tylko jego wyraz twarzy. Ta mina była bezcenna. Zmierzając w stronę budynku poprawiam włosy, które opadają mi na twarz z powodu silnego wiatru. Z całych sił powstrzymuję się, by nie obejrzeć się na niego, co na szczęście mi się udaje. Nie chcę go dodatkowo motywować, co i tak nie ma sensu, bo więcej go nie spotkam. Szanse na to, są jako jeden do stu, no przynajmniej.... Tylko dlaczego pytał się, czy mam chłopaka? Pff...mniejsza o to....

Gdy stoję już przed drzwiami od mieszkania Mii zatrzymuję się, by odetchnąć. Nie wiem, dlaczego jestem tak bardzo wyprowadzona z równowagi, ale moja przyjaciółka nie może zauważyć mnie w takim stanie, bo zacznie swoje słynne przesłuchania, a ja nie mam na to teraz siły.

Sięgam po klamkę, ale drzwi są zamknięte. Na szczęście Mia dała mi klucze, więc otwieram drzwi. Kiedy wchodzę do pokoju, który obecnie zajmuję czuję się cholernie zmęczona, ale postanawiam coś ugotować. Kiedy już rozpracowuję kuchnię przyjaciółki postanawiam zrobić chińszczyznę. Wybieram szybko składniki i puszczam muzykę w radiu. Cóź...lepsze to, niż nic. Kroję papryczki mechanicznym ruchem, co po raz pierwszy mi przeszkadza, bo nie mogę wyrzucić z głowy pięknych brązowych oczu, które jeszcze niedawno byłyby idealne. Ale nie teraz. Teraz jestem inną osobą, i chociaż Michael wygląda jak książe z bajki, o którym myślałam mając dziesięć lat, to teraz jest już za późno. O wiele za późno...

Kończę gotować, jem i kładę się na moim łóżku. Muszę przemyśleć to, co powiedział Jack, ale chyba najpierw przejrzę to, co mi dał. Siadam i rozglądam się po moim pokoju. Tutaj tego nie ma. Kiedy obchodzę już całe mieszkanie stwierdzam, że jestem największą idiotką na świecie i najprawdopodobniej zostawiłam teczkę w aucie Michaela.

O kurwa!

Dzwonię szybko do Jacka, ale nie odbiera. Powtarzam tą czynność kilka razy, ale nic z tego. Cały czas włącza się skrzynka pocztowa. O kuźwa, o kuźwa, o kuźwa...! A jeśli w tej teczce było coś naprawdę ważnego? Co wtedy?

Jeszcze chwilę temu czułam się zmęczona, ale teraz czuję strach i gniew. Jestem przerażona tym, co ten człowiek może zrobić z moimi dokumentami, i to uczucie jest przytłaczające. No bo, ile ja go znam? Jestem aż taką idiotką, że musiało to spotkać akurat mnie? Chodzę po mieszkaniu i nie potrafię opanować gniewu na siebie, Jacka i Michaela. Gdybym nie dostała tej teczki, ba...gdybym nie spotkała się z Jackiem nie byłabym na kawie z nieznajomym. Byłabym spokojna i odprężona po sobotnim leniuchowaniu. Uhh... to wszystko przez tych mężczyzn!

Ubieram dresy, zwiewną koszulkę i związując włosy w kucyk wkładam trampki. Kiedy wychodzę z mieszkania Mii nadal nie ma w domu, co mnie nie dziwi. Zapewne jest z swoim chłopakiem.

Biegnąc przez park próbuję ochłonąć z gniewu, który nadal we mnie kipi. Mijam jakąś obściskującą się parę, ale nie rusza mnie to zbytnio. Już dawno wiedziałam, że nie mam serca. Zatrzymuję się na chwilę by odpocząć i wtedy słyszę dzwonek mojego telefonu. Patrząc na imię Jacka, które mi się wyświetla czuję, że żołądek podchodzi mi do gardła. Waham się przez chwilę, ale w końcu odbieram.

- Halo? Ellie?! - w jego głosie brzmi panika - Coś się stało?!

- Spokojnie, Jack - marszczę brwi - Skoro rozmawiam z tobą, to chyba nic mi nie jest, co nie?

- Uspokój ten swój sarkazm - mamrocze próbując opanować emocje - Po co do mnie dzwoniłaś?

- Ta teczka... - pocieram nasadę nosa próbując zebrać myśli - Było w niej coś naprawdę ważnego?

- Ellie, zgubiłaś ją?

- Nie, to znaczy....

-Ellie! - słyszę w jego głosie gniew, gdy mi przerywa - Co z nią zrobiłaś?!

- B-byłam na kawie - jąkam się - z takim f-facetem, na którego wpadłam. I-i on mnie odwiózł do domu, ale...

- Tak?

- ...ale zostawiłam w jego aucie teczkę. - mój głos, to teraz prawie szept - Nie chciałam...nie mogę jej odzyskać, bo znam tylko jego imię. Nie mam nawet numeru....

- Pięknie - wyczuwam w jego głosie dezaprobatę - nie wiem, co z tym teraz zrobić...muszę pomyśleć, ale jeszcze do ciebie zadzwonię, okej? Tylko musisz trochę poczekać, jutro się tym zajmę.

- Dobrze.

- To do jutra.

- Tak - zamykam oczy - I przepraszam, Jack.

- Wiem, Ellie - jego głos łagodnieje - Muszę już kończyć. Pa.

- Pa.

Rozłącza się, a ja postanawiam wrócić do mieszkania spacerkiem. Kiedy jestem już na miejscu zastaję różową kartkę przylepioną do lodówki. Taa... Mia ma problem z tymi różowymi karteczkami.

Poszłam do Chrisa.

Wrócę jutro.

Całusy, Mia.

Świetnie. Biorę koszulkę i czystą bieliznę i idę wziąć gorącą kąpiel. Nalewam waniliowego olejku i zakręcam wodę. Zanurzając się w wannie czuję, że w końcu trafiłam do raju, ale nie trwa to długo, bo woda szybko wystyga. Wycieram się i ubieram.

W kuchni biorę szklankę wody i idę do swojego pokoju. Przez długi czas nie mogę zasnąć. Kiedy jednak mam już odpłynąć w objęcia Morfeusza zdaję sobie sprawę, że być może będę musiała znaleźć Michaela na własną rękę. Cieszę się w duszy, choć sama nie wiem dlaczego...

Godni Miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz