36.Jesteś dla mnie wszystkim...

1.7K 132 1
                                    

Ellie

Idę na górę przebrać się w coś, w czym mogłabym wyjść do ludzi i ich nie przestraszyć. Jakoś wizja dresów i podkoszulka nie przynoszą na myśl nic dobrego, a napewno nikt z zewnatrz nie pochwali takiego ubioru.

Jako że wcześniej wzięłam prysznic zdejmuje tylko ciuchy i zaczynam szukać czegoś porządnego. Przy okazji przyglądam się sobie w lustrze. Moje szczupłe ciało ukryte jest pod białą koronkowa bielizną, która ostatnio kupiłam. Wyglądam... naprawdę korzystnie. Chyba naprawdę nie jestem aż taką straszna. Wszystko jednak szpecą siniaki na żebrach i otarcie na prawym biodrze. Prawdę mówiąc wygląda paskudnie, a mimo że lekarz zapewnił mnie o tym, że to wszystko zniknie, ja mam duże wątpliwości. Jednak rany na ciele nie da najgorszą sprawą. To co najbardziej mnie prześladuje, to słowa, którymi zarzucał mnie Dragon.

I tak pokażę Ci gdzie jest twoje miejsce....

Zamykam oczy, moim ciałem wstrząsa dreszcz, robi mi się słabo. Zanim mogę się powstrzymać biegnę do łazienki i padam na kolana wymiotując do toalety. Moim ciałem wstrząsają coraz większe konwulsje, z oczu cienką łzy, wiotczeję osuwajac się na podłogę. Próbuje unormowac oddech.

Kiedy czuje się już na tyle dobrze, że mogę wstać na nogi, podchodzę powoli do umywalki i odkręcam kran z zimną wodą. Nabierając dłońmi wody przemywam załzawione policzki. Zimno w jakiś dziwny sposób uspokaja moje roztrzesione ciało - przynajmniej na tyle, na ile to możliwe - ale nie powstrzymuje rozbieganych myśli, które dławi moje wnętrze.

- Ellie, co robisz? Gdzie jesteś? - słyszę głos osoby, która znajduje się blisko mnie, a po krokach rozpoznaje, że jeszcze bardziej się zbliża. - Idziemy już?

Zanim mogę wypowiedzieć choćby słowo, Michael wchodzi do łazienki, a mi zamiera serce.

Michael

Czekałem na nią już od piętnastu minut i zacząłem się już denerwować. Rozumiem, że kobiety potrzebują więcej czasu od mężczyzn, ale przecież wiedziała, że się spieszymy. Denerwowałem się póki nie zadzwonił do mnie komisarz i nie przesunął przesłuchania na późniejsza godzinę. Cóż....teraz przynajmniej mogę spędzić moje przedpołudnie z ukochaną. Byłem z tego bardzo zadowolony, póki komisarz nie zawiadomił mnie także o tym, że Ellie musi przejść przesłuchanie. Z tego co im powiedział Dragon nieźle nakłamał, a chociaż mamy niezbity dowód, jego prawnik nie zgadza się na areszt i juz działa w sądzie.

Wkurwiony na maksa kieruje się w stronę schodów, by znaleźć Ellie. Muszę jej o tym powiedzieć chociaż za chuja nie chcę. Mdli mnie na myśl, że będzie musiała opowiadać jak była krzywdzona, dotykana....

Próbuje głęboko oddychać, ale mi to nie wychodzi. Nie znoszę mysli, że ktoś ją dotykał, i nie chodzi tu o odrazę do niej samej, ale o coś głębszego. Nie znoszę myśli, że ktoś w taki sposób ja zranił, że robił jej coś wbrew jej woli. Chciałbym, by zaufala mi na tyle, by pozwolić mi się dotknąć, ale wiem, że to złudne nadzieje, które napewno nie zostaną spełnione. Ellie jest taka...niewinna i wrażliwa, a jednocześnie... jednocześnie została tak bardzo zbrukana.

Nie widzę jej w pokoju chociaż jej ubrania leżą na podłodze i są przewieszone przez oparcie fotela. Rozglądam się dookoła, ale nigdzie jej nie zauważam.

- Ellie, co robisz? Gdzie jesteś? - wołam na tyle głośno, by usłyszała mnie gdziekolwiek jest - Idziemy już?

Nogi prowadzą mnie do łazienki, w której świeci się światło. Kiedy otwieram drzwi, pierwsze co rzuca mi się w oczy to spojrzenie Ellie odbijające się w lustrze nad kranem, a potem ona cała.
I od razu zaczyna mi się robić ciasno w bokserkach...

Godni Miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz