31.Mam nadzieję, że nie uświadomi sobie tego, że mnie nie da się naprawić.

1.8K 114 2
                                    

Michael

Minął tydzień od tych wszystkich wydarzeń, ale nadal nie potrafię ułożyć sobie tego wszystkiego w głowie. Ellie nadal przebywa w szpitalu, a mnie wypuścili dopiero dwa dni temu, choć zapewniałem wszystkich, że nie muszę tam tak długo leżeć. Cóż...najwyraźniej takie wypadki niosą za sobą konsekwencje, a już szczególnie wtedy, gdy oprawiane są szalonymi byłymi, które nie potrafią nad sobą zapanować.
 
Wzdychając przechodzę przez jezdnię, z powrotem kierując się do szpitala. Opuściłem go tylko po to, by kupić dla Ellie sok, który z jakiegoś cholernego powodu uwielbia pić. Nigdy nie zrozumiem tej kobiety. No bo, jak można pić takie cholerstwo? Hm...?

W recepcji wita mnie ta sama młoda dziewczyna co zwykle, ale nie obdarza mnie  ani trochę miłym uśmiechem. Cóż...ostatnio jak próbowałem się od niej dowiedzieć, gdzie zniknęła Ellie,  prawie wyleciała z pracy. To nie była moja wina, że jest tak źle zorganizowana. Z drugiej jednak strony to wszystko wina mojej matki. Gdyby nie zabrała Ellie do szpitalnej kawiarenki, wtedy nie zwyzywałbym w panice recepcjonistki. Cóż, chyba nie można mieć wszystkiego, bo chociaż podoba mi się dobra relacja pomiędzy matka a Ellie, to jednak czuje się zdeprymowany tajemnicą, której jakoś nikt nie pali mi się wyjawić. Jednak na razie postanawiam zostawić to w stanie zawieszenia.  Przynajmniej do czasu poważnej rozmowy z Ellie, która z pewnością nas niedługo czeka.

Sama koncepcja tego, że pomiędzy nasza dwójką miałoby zapanować pełne szczerości zrozumienie,  wydaje się wręcz niemożliwa. Wiem, że oboje mamy mnóstwo problemów - szczególnie ona - ale jak wiele razy już słyszałem "nikt nie jest nieskazitelny; każdy ma jakieś własne problemy, lęki i nie zdaje sobie nawet sprawy, że do doskonałości tak naprawdę wiele mu brakuje". To co jest nasza przeszłością na pewno się już nie zmieni.  W życiu nas obojga wydarzyło się wiele strasznych,  niesprawiedliwy rzeczy, ale chociaż nie potrafię pokonać własnych lęków mam zamiar pomóc Ellie na tyle, by mogła żyć dalej. Żyć, a nie egzystować na granicy zwykłego przetrwania, które nie zapewni jej ani szczęścia ani satysfakcji. Mam nadzieję, że mi na to pozwoli, choć może się to okazać dla niej o wiele za ciężkie do uniesienia. W każdym razie mam pewność, że metoda maleńkich kroczków jest najlepszym rozwiązaniem, by w ogóle pozwoliła mi na jakiekolwiek działanie.

Kiedy wchodzę do sali zauważam, że Ellie nie leży w łóżku. Prawdę mówiąc wcale nie ma jej w pokoju, który obecnie znajduje się pusty. Jednak zanim uda mi się w jakikolwiek sposób wpaść w panikę, dziewczyna wychodzi z pomieszczenia przylegającego do sali. To najprawdopodobniej łazienka.

Widząc brunetkę porzucam myśli dotyczące tego, dlaczego nie znajduje się teraz w łóżku. Skupiam się tylko na jej osobie. Ellie ma na sobie ciemno różowy sweterek, czarne leginsy i trampki. Muszę przyznać, że w tym wydaniu wygląda bardzo dziewczęco,  i wręcz jak...mała dziewczynka? Śmieje się na tą myśl. O Ellie można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że jest dzieckiem. Jej fantastyczne kształty mówią to samo za siebie. Może chodzi w tym o to, że wygląda na wypoczętą?  Bo prawdę mówiąc jej cera wróciła do dawnej, zdrowej barwy, oczy znów błyszczą wesoło -szczególnie teraz, gdy zauważyła, że do niej przyszedłem - a jędrne, malinowe usta aż proszą się o to by chwycić je między zęby i pociągnąć w swoją stronę i wydobyć z niej słodki jęk.

Otrząsam się szybko ze swojego stanu, i podchodzę do niej wolnym krokiem. Kiedy się tak do niej zbliżam, jej cała twarz rozpromienia się jeszcze bardziej, a ciemne oczy błyszczą radością. 

Co ją tak raduje...?

Marszczę brwi, ale kiedy podchodzi do mnie powoli wszystkie myśli nagle wylatują z mojej głowy. Wspinając się na palce, całuje mnie w policzek, co mnie szokuje. Co się stało z dziewczyną, którą była jeszcze kilka dni temu...? I gdzie ona zniknęła...?

Godni Miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz