40.Już nie wiem, co się dzieje.

1.2K 103 2
                                    

Michael

Kiedy wracamy do domu czuje się cholernie zmęczony. To był ciężki dzień. Kiedy wychodzę z łazienki - świeżo wykąpany, ogolony, w samym ręczniku - zauważam, że Ellie siedzi z telefonem w ręce i wpatruje się w niego uparcie.

- Coś się stało? - pytam zaniepokojony, podchodząc do niej powoli - Ellie?

- Nie - mówi uśmiechając się smutno. Kiedy podnosi na mnie wzrok, jej spojrzenie przesuwa się najpierw po mojej twarzy, by spocząć na ustach, a następnie rusza w podróż po moim półnagim ciele. Kiedy zdaję sobie sprawę, że przyłapuję ja na gapieniu się na mnie, czerwieni się i mruga kilkakrotnie przełykając ślinę.

- To po co ci ten telefon? - pytam, uśmiechając się kpiąco, gdy zamiast odpowiedzi znów tylko mruga. - Ellie?

- Co...?

- Odpowiesz mi? - kiedy wierci się na łóżku zażenowana, postanawiam się nad nią ulitować, dlatego powtarzam swoje pytanie.

Ellie

Spoglądam na niego zawstydzona całą sytuacją. Michael siedzi przede mną na łóżku, a z jego półnagiego ciała spływają krople wody. Śledzę tor ich podróży, a kiedy spływają do ręcznika owiniętego wokół jego bioder, przełykam głośno ślinę. Czuję, że moje policzki robią się czerwone, w moim podbrzuszu rodzi się dziwne uczucie. Nie jest złe, czuje się świetnie, ale mimo wszystko mocno mnie to dezorientuje.

Michael po raz kolejny powtarza swoje pytanie, a ja zdaję sobie sprawę, że dobrze wie, jak się zachowałam jeszcze chwile temu. Nie mogąc spojrzeć mu w oczy, zaczynam się bawić rękoma, jednocześnie rozważając po raz kolejny jego pytanie.

Gdy Michael brał kąpiel, rozmyślałam dużo nad tym, co się ostatnio działo. Chyba nabrałam takiego zwyczaju, że musiałam wszystko dokładnie przeanalizować. Wszystko, co się do tej pory działo, nie może mnie niczym zaskoczyć - oprócz jednego....

Mia

Nie widziałam ja od czasu, gdy się poklocilismy. Tyle się wydarzyło, może dlatego przez tak długi okres nie zauważyłam, jak bardzo mi jej brakuje. Spędzanie czasu z Michaelem jest fantastyczne, ale zdaje sobie sprawę, że wkrótce oboje będziemy musieli wrócić do prawdziwej rzeczywistości. Michael będzie musiał zająć się firmą, którą ostatnio cały czas zaniedbuje, a ja będę musiała znaleźć sobie nową pracę, bo jasne jest to, że nie mogę zostać w starej. Nie mogę pracować dla Michaela, to po prostu konflikt interesów.....

Możliwe, że Mia mogłaby mi pomóc znaleźć nowa pracę....

Wzdycham.

- ....Ellie?

- Co? - pytam zdezorientowana. Całkowicie zapomniałam o tym, że jeszcze chwile temu zadał mi pytanie. Spoglądam na niego, widząc jednocześnie w jego czekoladowych oczach nadzieję. Wygląda...Cóż.... To Michael; nic dodać nic ująć.

- Odpowiesz mi?

- Naprawdę nie ma o czym mówić - marszczę brwi - Zastanawiam się po prostu, jak to będzie....

- Co masz na myśli? - pyta dziwnym głosem. W jego oczach miga panika. - Chyba nie chcesz ode mnie odejść?!

- Nie. Oczywiście, że nie. - kręcę głową próbując podkreślić, że nie mam złych zamiarów. Kiedy się odpręża, a na jego usta wpływa szeroki uśmiech, sama mimowolnie wyginam usta w łuk. - Skad ci to w ogóle przyszło do głowy? To raczej ty powinieneś uciekać ode mnie....

- Ellie...

- W każdym razie... - przerywam mu, na co marszczy brwi - ...myślałam o tym, jak to teraz będzie wyglądać. No wiesz. Muszę znaleźć nowa pracę, ty musisz zająć się firmą....

Jest jeszcze Mia....

- Zaraz, zaraz.... - Michael powstrzymuje mnie, gdy próbuję podnieść się z łóżka - Jak to zmienić pracę? Przecież pracujesz w mojej firmie...

- No właśnie.

- Chyba nie rozumiem - mruczy, marszcząc brwi. Podnosi się powoli i staje naprzeciwko mnie. Jest na tyle blisko, że wyczuwam jego wodę do golenia oraz żel pod prysznic. Kiedy omiata mnie jego gorący oddech, robię krok w tył, by całkowicie nie stracić możliwości rozumowania na odpowiednim poziomie. - Nie chcesz być blisko mnie...?

Robi urażoną minę. O nie! To zupełnie nie tak. Uhh! Jak mam mu to wytłumaczyć? Nie chcę się z nim kłócić o to, gdzie będę pracować. To nie tak, że nie chce być blisko niego, po prostu nie chce uzależniać wszystkich aspektów życia od jego osoby.

- Kocham cię - mówię, patrząc mu jednocześnie prosto w oczy. Widzę, że mają one łagodniejszy wyraz niż jeszcze chwilę temu, ale i tak martwi mnie, że tak bardzo we mnie wątpi. Wątpi w nas. - Kocham cię i nie chce cię zostawiać. Jesteś ważny - mruczę, kładąc dłonie na jego nagiej klatce piersiowej. Czuję, że drży pod moim dotykiem, co napełnia mnie dziwną satysfakcją - Ale nie wiem czy to dobry pomysł, bym pracowała u ciebie. To byłoby niedorzeczne i każdy myślałby, że pracuje tam z twojego powodu....

Kiedy spoglądam mu w oczy, nie wyrażają juz urazy. Nie są też łagodne. Pełnym żaru spojrzeniem spogląda mi najpierw w oczu, a potem na usta, by po chwili złączyć nasze wargi.

Kiedy przyciąga mnie do siebie zdecydowanym ruchem, czuję motylki w brzuchu, ale i coś jeszcze... W moim podbrzuszu rodzi się podniecenie, którego nie potrafię powstrzymać. Nie potrafię, nie chcę... Odchylam głowę, dając mu dostęp do mojej szyi, co wykorzystuje bardzo skwapliwie, pieszcząc ją językiem, ustami, ssąc i gryząc. Jęczę głośno, przyciągając go jeszcze bliżej siebie. Zjeżdżam jedną dłonią po jego klatce piersiowej, a kiedy docieram do zakończenia ręcznika, wyczuwam, jak bardzo jest podniecony, gdy warczy i popycha mnie na łóżko.

Leżę na łóżku, wpatrując się się w niego szeroko otwartymi oczami. Moje ciało w połączeniu z delikatną pościelą mrowi i prosi się o kolejny dotyk. Już nie wiem, co się dzieje. Raz nie mogę znieść dotyku, a zaraz pragnę go tak bardzo, że nie mogę się powstrzymać.

Godni Miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz