43.Cóż za rozkoszna groźba...

1.2K 98 1
                                    

Ellie

Po mojej szyi przesuwa się gorący język, pieszczący moje wrażliwe miejsce. Duże dłonie przesuwają się wzdłuż brzucha aż do piersi, gdzie zahaczają o sutki, które reagują, twardniejąc w jednej chwili. Z mojego gardła wydobywa się mimowolny jęk, a ja otwieram oczy. Zanim mogę rozejrzeć się po oświetlonym promieniami słońca pokoju, Michael całuję mnie zachłannie, wciskając swój język pomiędzy moje wargi. Nasze języki tańczą cudowny rytm, który za nic nie chce przerywać. Dłońmi łapię za jego kark, przysuwając go jeszcze bliżej siebie, dzięki czemu umieszcza się pomiędzy moimi rozchylonymi udami. Czuję jak jego erekcja zaczyna napierać na moje nagie łono, co wywoluje kolejny dreszcz rozkoszy. Nim jednak dojdzie do czegoś więcej, odrywam się od jego zachłannych ust, głęboko nabierając powietrza.

- Dzień dobry - mruczę mu prosto w usta - Takie pobudki to ja poproszę codziennie.

- Jeśli będziesz grzeczna - mówi, pochylając się, by znów złączyć nasze usta. Jednocześnie przesuwa dłonią wzdłuż mojej talii, aż dochodzi do złączenia moich nóg.

- Mike, nie... - mówię, napierając jednak biodrami na jego zwinne palce - Musimy iść do firmy....

- Wszystko w swoim czasie - zębami zahacza o mojej ucho, a ja rozpływam się w jego ramionach - Najpierw pokocham się z swoją cudowna kobietą

Chwilę później jego usta poraz kolejny lądują na mój szyi, a zwinne palce atakują moją łechtaczkę. Oddaję się w jego ręce, pieszcząc jednocześnie palcami jego erekcję, co wywołuje u niego przeciągły jęk. Kiedy zaczyna się ze mną kochać - powoli, delikatnie i czule - wiem, że w końcu jestem w odpowiednim miejscu.

*****

Ubieram na siebie czarną sukienkę przed kolana i wysokie szpilki, które dodają mi kilku centymetrów. Dzięki lekkiemu makijażowi i lokówce, prezentuję się całkiem dobrze, co w dużym stopniu polepsza mój i tak już doskonały humor.

Schodzę na dół, zauważając Michaela, który siedzi przy wyspie i pije kawę. Dakota odwrócona tyłem, pichci coś w wysokim garnku, a ja zaczynam się zastanawiać, jak długo już jest w tym domu....

- Ślicznie wyglądasz - ręką Mike ładuje na moim kolanie, gdy zasiadam obok niego, a po moim ciele rozpływa się przyjemne ciepło - Niewiarygodnie dobrze. Przez twój strój znów mam na ciebie ochotę - na potwierdzenie swoich słów przesuwa moja dłoń na swoje krocze. O kurwa!

Zanim Dakotą się odwróci, zabieram rękę z jego przyrodzenia, i sięgam po kawę stojąca na blacie. Mnnn.... tego było mi trzeba. Delektuję się gorącym napojem, czując jednocześnie na sobie wzrok i dotyk Mike, który stara się zwrócić moją uwagę

- Witaj, Ellie. - mówi Dakota, odwracając się w moją stronę, jednocześnie wycierając szczupłe dłonie w mała ścierkę - Co byś zjadła? Naleśniki? Tosty?

- Nie dziękuję - rumienię się, próbując nie myśleć o tym, iż Dakotą bardzo dobrze może wiedzieć, co robiliśmy jeszcze tego ranka - Wystarczy kawa.

- Musisz jeść, kochanie - Mike patrzy na mnie wymownie - Dakoto, zrób Ellie naleśniki, a mi tosty i jajecznicę. I poproszę jeszcze dwie szklanki soku z mandarynek.

- Mike, nie jestem głodna - patrzę na niego, próbując jednocześnie wyglądać na wściekłą, ale chyba nie za bardzo mi to wychodzi, bo Michael wybucha gromkim śmiechem, by po chwili ucałować mój policzek.

- Jesteś urocza - gładzi mój policzek - Ale teraz zjesz ładnie śniadanie, a potem razem pojedziemy do firmy.

Patrzę na niego przez chwilę, zastanawiając się jednocześnie, jakim cudem trafił mi się taki dar od niebios, mimo wszystko dziękując za takie błogosławieństwo. Mike jest przystojny, seksowny, ale przede wszystkim jest kochającym i potrafiącym zrozumieć innego człowieka, mężczyzną. I właśnie dlatego jest dla mnie tak cenny; wie o mnie wszystko, a mimo to nadal mnie nie zostawił.

- O czym myślisz? - moje myśli przerywa jego czuły głos - coś się stało?

- Nie... - mruczę patrząc na niego, a potem na Dakotę. - Kiedy przyszła? - dodaję szeptem.

- Spokojnie - rzuca mi szelmowski uśmiech, gdy Dakotą opuszcza kuchnię, dając nam chwilę prywatności - Przyszła, gdy się szykowałaś. I bardzo dobrze - dodaje, patrząc mi prosto w oczy - Nie chciałbym, by moja gosposia słyszała twoje jęki, gdy dochodzisz.

- Mike! - uderzam go ręką w ramię, po czym skrywam twarz w dłonie. Czuję, jak bardzo palą mnie policzki, gdy przypominają mi się nasze chwile przyjemności.

- Skarbie... - gryzie mnie w ucho, jednoczenie stając pomiędzy moimi nogami. Moja sukienka podnosi się, ukazując moje nogi skryte pod cienkimi pończochami oraz nagą skórę zaraz przy koronkowy zakończeniu - Chyba nie wstydzisz się tego co zdarzyło się wczoraj i dzisiaj, prawda? Bo jeśli tak, to będę musiał nieco cie ośmielić... Nie chcę, byś wstydziła się bliskości ze mną. Kocham cie i pokażę ci, czym tak naprawdę jest prawdziwa przyjemność. Wiem, że gdzieś wewnątrz ciebie jest prawdziwa diablica....

Hm.... Cóż za rozkoszna groźba...

~*~
Jest i kolejny rozdział!*-*
Chciałam, by wyszło dobrze, a jest tak sobie.
W każdym razie... nasz Mike trochę się ośmielił...
Kto by się spodziewał, że będzie taki napalony na naszą słodką Ellie ? ^-^ dziękuję za każdą gwiazdkę i komentarz. Jesteście wspaniali!!!!
Kludix ❤❤

Godni Miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz