Michael
Siedzę, i od dwudziestu minut próbuję się skupić na pracy. Gdy tylko przyszłem Ava poinformowała mnie, że dzisiaj poznam moją nową asystentkę, i że jest naprawdę fantastyczna. Pff...jakby można było zaufać kobietom w takich sprawach. Miałem nadzieję, że ta się sprawdzi. Po chwili słyszę, że drzwi się otwierają, ale nie podnoszę wzroku.
- Proszę pana, przyprowadziłam ją - słyszę dobrze mi znany głos Avy.
Kiedy spoglądam do góry widzę dziewczynę ubraną na czarno i muszę przyznać, że wygląda naprawdę dobrze. Przełykam głośno ślinę kierując wzrok ku jej twarzy, jakby wiedząc, kto przede mną stoi. Patrząc jej prosto w oczy zamieram, a w głowie pojawiają się tylko trzy słowa.
To ona. Ellie.
Ellie
Patrzę się na niego szczerze zaskoczona i nie wiem, co mam do kurwy nędzy zrobić. Próbuję robić dobrą minę do złej gry, ale od razu przypomina mi się nasze ostatnie spotkanie, i to jak go potraktowałam. Robi mi się słabo, bo zdaję sobie sprawę, że utrzymanie się na tej posadzie może być trudniejsze niż przypuszczałam.
- Może usiądziesz? - pyta, a mnie od razu przechodzi dreszcz na dżwięk jego seksownego głosu. Podchodzę bliżej biurka i siadam na jednym z dwóch krzeseł. Michael zasiada za biurkiem, a ja nie wiem, co mam powiedzieć. - A jednak znów się spotykamy - stwierdza błyskając zębami - To chyba przeznaczenie.
- Słaby tekst - stwierdzam - Ale mi też miło cię widzieć.
Marszczy brwi, a ja chcę wybuchnąć śmiechem póki nie słyszę kolejnego zdania. To od razu mnie otrzeźwia.
- Chyba mam coś, co należy do ciebie.
- Tak - spinam się - Możesz mi to oddać? - pytam niepewnie.
Michael
Patrzy się na mnie tak niepewnie, a ja poraz kolejny zastanawiam się, co takiego jest w tej teczce. Mrugam kilkakrotnie i kiwam głową, a ona wypuszcza powietrze z widoczną na jej twarzy ulgą.
- A więc jesteś asystentką? - pytam drwiąco, a ona podnosi brew - Dobrze ci chociaż płacą?
- Ujdzie...
Ktoś otwiera drzwi, a ja marszczę brwi spoglądając w tamtą stronę. W progu stoi Thomas uśmiechając się jak idiota. Widzę, że Ellie także patrzy na niego, a jej policzki czerwienieją, gdy Erdon mruczy ciche ' Witaj, mała'. Nie podoba mi się to, że próbuje ją poderwać, i to jak ona reaguje.
- Czego chcesz? - pytam - Nie miałeś się przypadkiem zająć Dasterem?
- No właśnie... - przeczesuje włosy palcami - Jest jakiś problem...
- Zaraz przyjdę - warczę, a on wychodzi marszcząc brwi.
Wygląda na zdezorientowanego, a ja gratuluje sobie w duchu, że choć raz udało mi się wyprowadzić go z równowagi. Nie chcę, by zranił Ellie, by wciągnął ją w swoje mroczne gierki. Ona wygląda na taką niewinną, a on się nią zabawi i zostawi. Poprzednie asystentki też mi zbałamucił, choć tamte były zupełnie inne niż ona. Ellie w przeciwieństwie do nich nie jest nachalna, nie próbuje mnie kokietować...jest po prostu sobą, choć zachowuje pewny dystans. Potrząsam głową wyrywając się z swojego zamyślenia i widzę, że Ellie wpatruje się swoje ręce wyraźnie zażenowana zalegającą ciszą.
- Wiesz, co masz robić? - pytam. Muszę iść do tego Dastera.
- Co...? Tak - odpowiada widocznie wytrącona z równowagi - To już pójdę.
CZYTASZ
Godni Miłości
RomansaEllie skończyła 18 lat i opuściła dom dziecka. Musi rozpocząć nowe życie, które już od początku komplikuje się na każdym kroku. Mimo wielu wylanych łez, dziewczyna uparcie walczy, by iść dalej. Kiedy jednak spotyka przystojnego Michaela, który otacz...