70.Porozmawiajmy

753 92 8
                                    

Ellie

Wyprosiłam Liama z domu zaraz po pocałunku. Nie chciałam słuchać tego, co ma do powiedzenia, szczególnie dlatego, że już zaczynałam czuć wyrzuty sumienia. Pocałunek nie był moją winą, ale z drugiej strony mogłam zrobić wszystko, by nie doprowadzić do takiej sytuacji. Byłam na siebie wściekła i miałam sobie za złe, że zachowuję się jak małe dziecko. Równie dobrze mogłam zapytać Michaela, kim była ta kobieta siedzącą naprzeciwko niego. Wciągnęłam błędne wnioski i to ja teraz miałam na sumieniu błąd, nie on.

Po nieprzespanej nocy postanowiłam porozmawiać wreszcie z Michaelem. Przez ostatnie kilka godzin zdałam sobie sprawę, jak wiele problemów ze sobą mamy. Jak wiele niedomówień jest pomiędzy nami. Nie ufamy sobie, co tylko utrudnia nam zejście się i utworzenie prawdziwego związku. Musimy popracować nad sobą i nie powinno być co do tego żadnych wątpliwości. Kocham Michaela i chcę zawalczyć o nas.

Kiedy taksówka podjechała pod dom Michaela, byłam mocno zdenerwowana, jeśli nie mówić, że wręcz przerażona. Miałam nadzieję, że zastanę go jeszcze w domu, bo naprawdę nie chciałam jechać do jego firmy. Za dużo złych wspomnień, za dużo problemów.

Pukanie do drzwi, które jeszcze niedawno mijałam każdego dnia, jest dla mnie dość upokarzajace. Mimo wszystko decyduję się na to i czekam grzecznie, aż wreszcie ktoś otworzy mi drzwi.

Gdy powłoka się otwiera, ukazuje mi się kobieta, z którą wczoraj widziałam Michaela. Zamieram, szczególnie dlatego, że zauważam, iż ma na sobie cieniutki, koronkowy szlafroczek, który na pewno nie grzeszy skromnością. Z pod materiału wyzierają jej chude opalone nogi, które wpędzają mnie w niemałe kompleksy.

Powtarzam sobie, by oddychać i pozostać na miejscu, chociaż najchętniej uciekłabym stąd najdalej jak się da. Mimo wszystko tym razem nie mogę odpuścić. Muszę wiedzieć, czy wygląd tej kobiety naprawdę znaczy to, co mam na myśli. Muszę wejść do tego domu i zadać kilka pytań Michaelowi. Może będzie to boleć. Może jestem po prostu masochistką.

- Jest Michael? - pytam głośno i pewnie. Naprawdę bym chciała taka być w tym momencie.

- Może tak, może nie - uśmiecha się drwiąco.

- Jest czy go nie ma?

- Nie twój interes.

- Sonia, kto to? - słyszę zbliżający się głos Michaela - Ellie?

- Cześć, Mike - uśmiecham się lekko i zerkam na kobietę o imieniu Sonia - Możemy porozmawiać?

- Po co? Przecież masz już nowego gogusia?

- To nie tak - mówię cicho, zażenowana tym, że rozmawiamy o naszych problemach obecności osób trzecich.

- Wiec jak? - unosi wysoko brwi.

- Czy możemy porozmawiać o tym na osobności?

- Ale ja chętnie posłucham - mówi Sonia, opierając dłoń o ramię Michaela.

No chyba ją pokurwiło!

- Słychaj laluniu! - warczę, podchodząc do niej i odpychając jej dłonie od ciała Mike'a - Michael jest mój! Choćbyś była pieprzoną modelką i tak nie będziesz dla niego dość dobra, rozumiesz? A ty! - odwracam się do niego - Idziesz ze mną. Jeśli chociaż się odezwiesz stracisz wszystkie te swoje białe zęby i nawet ta suka cię nie zechce! Zrozumiałeś?

Zapada cisza, podczas której Sonia klnie na mnie, a Michael patrzy się z niedowierzaniem. Przynajmniej mi jeszcze nie odmówił, stwierdzam. Patrzę na niego, ciesząc się w duchu, że ma na sobie garnitur, który tak uwielbiam. Może to nic nie znaczy, ale to i tak daje mi nadzieje. Nie mogłabym z nim być, gdyby się z nią przespał. Po prostu bym nie mogła.

- Dobrze - mówi po upływie niemal wieczności - Porozmawiajmy.

~*~
Mamy kolejny rozdział! Następny może będzie w środę, ale nic nie obiecuję^^
Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze!

Godni Miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz