25.Nie wierzy, że mógłbyś mi wybaczyć

2K 135 5
                                    

Ellie

- Nie, Ellie - przerywa mi. Ma tak zdecydowaną minę, że jestem szczerze zdziwiona. Ostatni raz, gdy tak na mnie patrzył, był katastrofą. Właśnie wtedy od niego uciekłam - Nie powinnaś wychodzić. Powinnaś mi to powiedzieć, nie pisać. Jeszcze ten list zrozumiem, ale to że...Martwiłem się - wyjękuje - Nie chce, byś po prostu odeszła.

Zamykam oczy, ale po chwili znów je otwieram. Po moich policzkach spływają łzy, a ja naprawdę nie wiem, co mam mu powiedzieć.

Martwił się?

Nie chce, bym odeszła?

Nie powinnam była wtedy odchodzić?

Czy to oznacza, ze mogę mieć jeszcze nadzieję?

Wpatruje się w jego piękne oczy, które mnie podbiły. Jego wzrok sprawia, ze z całego serca chcę być lepsza. Chcę się zmienić. Dla niego.

- Przepraszam - słyszę głos za sobą - Musi pani wyjść. Zaraz przyjdzie lekarz.

Kiwam głową, spoglądając w stronę blondynki, która stoi w drzwiach. Jest naprawdę ładna, a ja muszę teraz wyglądać naprawdę koszmarnie. Przecież od dłuższego czasu ani się nie kąpałam, ani o siebie nie zadbałam.

Wstając spoglądam jeszcze raz na Michaela, który posyłam mi słodki uśmiech, i wychodzę cicho zamykając drzwi.

*

Niemal cały dzień czekam, aż w końcu lekarze zakończą prowadzić swoje badania. Jestem naprawdę zmęczona, i chciałabym się położyć w ciepłym, wygodnym łóżku, ale nie mogę. Po pierwsze nie chcę zostawiać Michaela samego. A po drugie nadal nie mam, gdzie się zatrzymać.

Odkąd rozmawiałam wczoraj z Jackiem przez telefon, obiecał mi, że prześle dla mnie klucze od swojego mieszkania. Tak wiec czekałam. Nie miałam innego wyjścia, bo choć sama nie chciałam tego przed sobą wyznać, to Mia miała trochę racji. Nie powinnam liczyć na to, ze Michael mi wybaczy, to że go tak potraktowałam, albo zaakceptuje moje wyznanie. A nawet jeśliby to zrobił, to nie powinnam liczyć na to, ze znów zamieszkamy razem. Poza tym sama nie wiem, czy byłby to dobry pomysł. Za dużo się ostatnio wydarzyło. Wyznanie. Wypadek. Spotkanie Dragona.

Wzdrygam się, powracając na chwilę do tamtego wydarzenia.

Potrzebuje czasu, by to wszystko przetrawić. A mimo to ciągle mi go brakuje.

*

Kiedy udaje mi się w końcu wejść do sali Michael, ten ma zamknięte oczy, ale mimo to nie wiem, czy on śpi, czy po prostu odpoczywa. W każdym razie nie mam zamiaru mu teraz przeszkadzać.

Siadam na fotelu, który stał się już niemal moim azylem. Może wyczuwając ruch, a może po prostu przypadkowo, Michael otwiera oczy.

Przez chwilę wpatrujemy się w siebie bez mrugnięcia okiem.

Kiedy milczenie oraz intensywność całej sytuacji, staje się już dla mnie nie do zniesienia, wstaje powoli, i wolnym krokiem podchodzę do jego łóżka. Siedząc na taborecie, wpatruję się w swój wymiętolony strój, i zaczynam się bawić jego fragmentem.

Naprawdę nie wiem, co mam powiedzieć...

Jak się zachować...

Czy mam mu powiedzieć, co do niego czuje...?

Nie!

To mogłoby spowodować niezręczną sytuację, a poza tym mu może aż tak na mnie nie zależeć....

Ta myśl boli. Ale jest taka rzeczywista.

Cóż...może rzeczywistość tak naprawdę boli, i nie ma w niej nic aż nazbyt pięknego i pociągającego? Może to te chwile, podczas których możemy zaszaleć, sprawiają że całe to pieprzone życie jest warte tego, by je przeżyć? By w nim trwać?

Godni Miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz