66.Bardzo mi miło.

986 95 1
                                    

Ellie

Przez cały czas trwania przepychanki pomiędzy Thomasem a Michaelem, bałam się, że Mike nie wytrzyma napięcia i zrobi krzywdę Erdonowi. Mimo strachu miałam jednak czas, by zwyzywać tę sukę, która bardzo skutecznie chciała zniszczyć mój związek z Michaelem. Przez nią obecnie nie byliśmy razem, a ja mimo tęsknoty nie miałam mu zamiar całkowicie wybaczać. Brakowało mi jego dotyku i spojrzenia, które powodowało, że rozpływałam się jak masło na grzance. Musiałam być twarda, dlatego nie mogłam mu jednak wybaczyć. Chciałam, by Michael nauczył się szacunku wobec mnie. To, że miałam problemy, nie znaczyło, że mógł mnie tak traktować. Nie mogłam tak po prostu zapomnieć, że obmacywal Evans w swoim gabinecie. Jakby zapomniał, że ma kobietę, która go kocha.

Mimo wszystko pozwoliłam mu się objąć i wyprowadzić z parku, bo czułam, że w przeciwnym razie mógłby wrócić tam i zrobić coś naprawdę głupiego. Nie chciałam, by miał jakieś dodatkowe problemy, bo wiedziałam, że będzie to oddziaływać na naszą relację - bez względu na to, jaką ona w tym momencie była.

*****

Po rozstaniu z Michaelem, zamówiłam taksówkę do firmy, w której czekał na mnie Jack. Od kilku dni usilnie pomagał mi zrozumieć zasady rządzące rynkiem, dzięki czemu mogłam pomału zrozumieć, jaką rola mnie czeka w tej placówce.

W recepcji przywitała mnie sekretarka, która z pewnością była już po czterdziestce. Uśmiechnęła się do niej miło, przypominając sobie o Avie, która choć nie była sekretarką, ale kimś o wiele ważniejszym, to jednak tęsknota za nią i jej głupimi odcinkami dotyczącymi Mike, mnie i naszego życia erotycznego sprawiała, że humor nie dopisywał mi już tak bardzo.

- Jack, mam dla ciebie rewelację - zawołała na wejściu do jego gabinetu.

Poczułam, że moje policzki czerwienią się w znacznym stopniu, gdy zauważyłam, że Jack nie jest sam w swoim gabinecie. W fotelu naprzeciw biurka siedział mężczyzna w idealnie wykrojonym garniturze. Kiedy obrócił się w moja stronę, dostrzegłam, że ma kilkudniowy zarost i błękitne oczy. Ciemne włosy układały się niesfornie nad czołem, zmarszczka na czole wyrażała irytację. O boże, ale wtopa!

- Yyy... Dzień dobry - wydusiłam z siebie, podchodząc do biurka Jacka, który patrzył się na mnie drwiąco - Nie mówiłeś, że będziemy mieli gościa.

- Ellie - poprawił się na fotelu, uśmiechając się lekko - To mój przyjaciel i współpracownik  - Liam Darnoot.

- Bardzo mi miło - uśmiechnął się lekko, błyskając białym uśmiechem - Ty zapewne jesteś Ellie?

- Tak, proszę pana - Czy my jesteśmy na ty?

- Ellie - zerknęłam na Jacka, który popatrzył się na mnie wyczekująco - Chciałaś mi coś powiedzieć?

- Chodziło o Michaela. Ale to może poczekać.

- Rozumiem - zmarszczył delikatnie brwi - Chciałbym, żebyś poznała się z Liamem, ponieważ to on wprowadzi cię w tajniki pracy tutaj. Ja niestety muszę wyjechać, ale myślę, że uda wam się dogadać.

- Jak to wyjeżdżasz? - marszczę brwi. Przecież tyle mnie jeszcze musi nauczyć!

- Spokojnie, Ellie - podnosi się z krzesła, podchodząc do mnie powoli - Liam ci we wszystkim pomoże, ale musisz mu zaufać. Kiedy wrócisz, będziemy świętować przejęcie przez ciebie firmy. Do tego czasu powinnaś juz wszystko opanować.

- Nie martw się Jack - ręką pana Darnoota wylądowała na moim ramieniu, wywołując we mnie dreszcz - Pomogę Ellie we wszystkim, czego będzie potrzebować.

- Świetnie! - Jack uśmiechnął się wesoło - W takim razie ja idę na spotkanie, a wy zajmijcie się sobą.

Zanim zdołałam odezwać się chociaż słowem, Jack wyszedł z pomieszczenia, po drodze łapiąc jeszcze jakaś teczkę.

- Panno Warter, myślę, że będzie nam się bardzo dobrze pracowało - odwróciłam się, słysząc Darnoota.

Godni Miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz