Rozdział 51

1.1K 137 6
                                    

*Ethan*
Widziałem w jakim stanie jest Angel. W pewnym momencie wstała i bez żadnego słowa obróciła się poszła przed siebie. Nie wiem, gdzie poszła. Poznałem po kierunku jaki obrała, że dojdzie do centrum miasta. Po co o tej godzinie iść do centrum? Nie wiedziałem w jakim celu tam idzie ale mając złe przeczucia ruszyłem za dziewczyną. Nie wiem czy mnie widziała lub słyszała. W każdym razie dzieliła nas mała odległość. Po kilku minutach ujrzałem otaczające mnie kluby z każdej strony. Miałem cichą nadzieję, że tam się nie uda ale jak to mawiają ludzie "nadzieja matką głupich." Mimo iż szanse są nikłe na zakończenie na jakie liczymy to mimo wszystko wierzymy, bo cóż innego nam pozostało? Spoglądając na poruszającą się sylwetkę Angel zmierzająca ku jednemu z klubów, wypuściłem głośno powietrze z ust. Nie mając innego wyjścia ruszyłem za dziewczyną wchodząc do dusznego pomieszczenia, świecącego milionami świateł i dudniącego głośną muzyką, że nawet gdyby ogłoszono alarm pożarowy to nikt by nie usłyszał. Starając się nie zgubić dziewczyny z oczu, szedłem praktycznie za nią, dosłownie. W pewnej chwili się zatrzymałem i obserwowałem jak Angel siada przy barze, nie zwracając uwagi na nic poza alkoholem stojącym za barmanem, którego po chwili zawołała. Obserwowałem jak dziewczyna przyjmuje zamówiony od siebie alkohol i wypija go jednym haustem. Jeżeli będzie tak piła, to w ciągu kilku minut się upije. Pokręciłem zawiedzony głową. Nie mnie ją oceniać ale wiem, że alkohol nie pomaga. Piłem do nieprzytomności. Piłem tak, że potrafiłem budzić się na ulicy nie wiedząc, gdzie się znajduję. Piłem w barze kończąc w różnych dziwnych miejscach. Skończyłem z tym, gdy spotkałem Lidię. Ona mi pomogła podczas gdy rodzice nawet nie zauważyli mojego stanu lub nie chcieli przyjąć do wiadomości, że ich wyimaginowana rodzinka nie istnieje.
Każdy z nas ma problemy i szuka rozwiązania. Niestety praktycznie zawsze jest tak, że szukamy tam, gdzie szukać nie należy. Ludzie skrzywdzeni przez drugą osobę, nie będą szukać wsparcia w człowieku bo boją się powtórki z rozrywki, więc idą w alkohol. Ludzie skrzywdzeni przez alkoholizm szukają wsparcia w ludziach by mu pomogli bo nie mają innego wyjścia. Każdy z nas rozwiązuje swoje problemy tak, by nie być skrzywdzonym ponownie. Szkoda tylko, że w większości przypadków ranimy sami siebie całkowicie tego nieświadomi. Zaczynamy pić w chęci zapomnienia mówiąc sobie to "tylko jeden raz." Tylko, że najczęściej jest tak iż ten tak zwany "jeden raz" nie wiadomo kiedy zamienia się w codzienność a potem zupełnie nieświadomi swojego nałogu, zaprzeczamy gdy ktoś nam powie, że jesteśmy alkoholikami.
Ruszając w stronę Angel, usiadłem obok niej i wyczułem zapach alkoholu, co przyprawiało mnie o złe wspomnienia. Spojrzałem dziewczynie w oczy i ujrzałem w nich pustkę. Najgorsze z wszystkich uczuć to pustka...pustka to obojętność. Obojętność to poddanie się po dłuższej walce, którą przegraliśmy. Przegraliśmy ponieważ nie było wsparcia. Przegraliśmy i doprowadziło nas to do pustki...pustki która prowadzi tylko na dół. Widziałem, że dziewczyna jeszcze trochę kontaktuje ale na wolnych obrotach. Wyglądała jak wrak człowieka. Wrak człowieka, który jest zmęczony życiem. Na zewnątrz młoda dziewczyna za którą powinno uganiać się stado chłopaków a wewnątrz człowiek, który ma wszystkiego dość. Dość bólu i upokorzeń. Dość zranień i blizn. Odsunąłem szklankę dziewczyny i spytałem ją o jedną rzecz
-Dlaczego to sobie robisz? To nie pomaga, wierz mi.
Angel spojrzała na mnie swoimi pustymi oczami i wyszeptała
-Nic ani nikt mi nie pomoże ale proszę cię nie zabieraj mi żmudnych złudzeń, że on -wskazała palcem na szklankę z alkoholem - mi nie pomoże zapomnieć. Nie zabieraj mi ostatnich złudzeń, to wszystko co mam...
Patrzyłem na nią wzrokiem nędzy i rozpaczy i powiedziałem coś, co kiedyś powiedziała mi Lidia
-To nie prawda. Nie widzisz tego co masz przed nosem ponieważ patrzysz w dal...

Zrozumieć Anioła - Dominika LewkowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz